Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-09-2012, 11:05   #12
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Malachius nie okazywał nawet odrobiny niepokoju czy zniecierpliwienia. Przez te kilka lat spotykał już praktycznie każdy typ klienta, a niemal zawsze bali się oni wykrycia, rozpoznania czy innych dupereli. Tak jakby potem miało Axelowi zależeć na ganianiu ich po całej galaktyce z niewiadomego powodu. Ten jednak na dodatek był chamem, więc kapitan postanowił mu nie odpuszczać i niemal na wskroś prześwietlić. Oczywiście, podpisali umowę, zaliczkę dostali, ale umowa zawsze zawierała klauzulę pozwalającą "Bumerangowi" na dużą swobodę w zerwaniu jej - gdyby okazało się na ten przykład, że klient pracuje dla kogoś kogo nie powinien, a wskazana trasa kieruje ich ku jakiejś niezbyt przyjemnej pułapce. Okręt nie był mobilny, jego uzbrojenie także było silne, dlatego pewnie nawet co większe i nowocześniejsze transportowce mogłyby go rozwalić, nie wspominając nawet o jakimkolwiek okręcie wojennym. Przed tymi zawsze próbowało się tylko zwiać.

Gdy weszli wreszcie na pokład Mitsu-Alfa, Malachius uśmiechnął się szeroko, spodziewając się, że kapitan tego złoma go widzi w chwili obecnej.
- Oldschool. Ma swój urok.
Nie dało się wyczuć kpiny, tak jakby Axel wcale nie mówił tego z sarkazmem. Szedł pewnie, nie próbując wykonywać żadnych niepewnych czy gwałtownych gestów. Miał obstawę, a w tej łupince nie kryło się zbyt wiele. Nie rozglądał się też zbytnio, kierując się prosto na prymitywny mostek. Automaty z piciem i żarciem potwierdzały starą szkołę. Albo brak pieniędzy, ale tu już się nie wypowiadał głośno. Bez zawahania podszedł do kapitana i wyciągnął dłoń, zmuszając go do jakiegoś gestu z tym związanego. Cały czas też lekki uśmiech pozostawał na jego twarzy.
- Ah, kapitanie Scott, takich operacji nie wolno wykonywać pochopnie, zgodzi się pan ze mną, prawda? Czy mógłbym gdzieś usiąść? - teraz dopiero rozejrzał się, rejestrując pozycję swoich ludzi i androidów Garego, ani przez chwilę nie sądząc, że służą tylko do kierowania statkiem. - Chyba nie. Tak czy inaczej, nie sądzi pan, że lepiej się poznać? Jesteśmy ludźmi interesu, ale ten interes pozostaje między nami. Obie strony ponoszą ryzyko, prawda?

Powoli spacerował po mostku, stawiając mężczyznę w niekomfortowej sytuacji, bowiem musiał przesuwać za nim wzrokiem, a Malachius wcale nie zamierzał się zachowywać jak spowiadający się przed przełożonym szeregowy. Nie zrobił też jednakże nic, co mogłoby sprawić, że oficjalnie byłby,.. niegrzeczny. Takim czymś byłoby na ten przykład pytanie o cel podróży. To była sprawa Scotta, czy jakkolwiek się tam nazywał.
- Dodatkowo spotkanie w cztery oczy przyspiesza rozmowy. Szczegóły już omówiliśmy, ale widzi pan, pojawiły się nowe. Wie pan, jakie dziwne rzeczy czasami się dzieją! - machnął dłonią wyuczonym ruchem. - No ale, nie możemy marnować czasu, więc powiem bardziej wprost - zawsze spotykam się bezpośrednio, jeśli tylko jest możliwość. Unikam wtedy nieprzyjemnych niespodzianek w postaci pustych okrętów. Albo wypełnionych czymś zupełnie innym. No i kwestia bardziej delikatna.
Odchrząknął, pokazując, że lekko krępuje się podjąć tę kwestię. W zasadzie nie była konieczna, ale mogła zmienić sporo. No i wszystko to co tu robił miało na celu jedno: sprawdzenie klienta.
- Bo widzi pan, podoba mi się styl tego okrętu, ale być może istnieje możliwość, aby mój technik przeskanował główne systemy Mitsu-Alfa? Nic dogłębnie, w żadnym wypadku! - szybko dodał. - Chodzi o to, że podróże w prędkości nadświetlnej mogą spowodować problemy niektórym okrętom, a mój technik spokojnie byłby w stanie to wyeliminować, gdyby były jakieś braki w poszyciu. Oczywiście to tylko zabezpieczenie, może pan odmówić. - Malachius z uśmiechem rozłożył ręce, nie okazując jakiegokolwiek napięcia. - Pieniądze przesyła pan i tak tuż przed skokiem, ale jest pan moim klientem i powinienem zrobić wszystko, aby zapewnić bezpieczną podróż.
Axel wciskał mu oczywiście sporo kitu, ale wszystko pod płaszczem prawdy. Ciekaw był reakcji tego gbura.
 
Sekal jest offline