| - Dobrze więc - podjął Mortis, spoglądając poważnie na swoje duchy. - Zatem zacznijmy od czegoś prostego. Skoro ich znacie, to znaczy że tak jak wy muszą pochodzić z Otchłani. Więc czy jest ich tylko trójka, czy należą oni do jakiejś liczniejszej grupy, i czy wiecie gdzie znajduje się ich siedziba?
- Nie pochodzą z otchłani, a właściwie nie do końca. -zaczęła Gorgona, po czym wątek przejął Cerberus. - Przybyli tu kiedyś, piątka, nikt nie wie skąd się wzięli i jak tu wleźli. No i przede wszystkim czym są. Ani to demony ani negatywne duchy, nikt nie chciał ich przyjąć do siebie. Byli podejrzani, za wszelką cenę próbowali zdobyć informację o zawieraniu kontaktów oraz osobach które z nami współpracują. -stwierdził demoniczny pies a Inkkub dokończył.- Z tego co wiemy rezydują gdzieś na pograniczu światów, naszego i demonów, nie łatwo się tam dostać. Trzech już poznałeś, nazywamy ich : Pijawka,Szczur, Nietoperz... oraz dwóch jeszcze Ci nieznanych, czyli Orzeł i ON. - Więc wiecie o nich całkiem sporo - zauważył Edgardo. - Jednakże czy domyślacie się dlaczego tu są? Zostali wygnani z innego planu, czy też przybyli tu z własnej woli? Skoro interesują ich kontrakty z magami przywołań to być może chcą po prostu wrócić do swojego wymiaru, albo też przenieść się na stałe gdzie indziej, na przykład do świata ludzi.
- Raczej z własnej woli...gdyby byli wygnani nie panoszyli by się tak. Jednak pytaniem jest jak zdobyli moc i skąd się tu wzięli. -stwierdził Inkub zakładając na siebie ramiona. - Co do kontraktu, nam wydaje się, że planują coś o wiele gorszego... na przykład wykorzystać osobę z którą zawrą kontakt do przywołania czegoś gorszego niż oni, albo do zwiększenia swej mocy.- dodała gorgona wpadając inkubowi w słowo. - Cóż, w takim razie nie dowiemy się tego dopóki ich nie odwiedzimy i nie pogadamy z nimi osobiście, czyż nie? - stwierdził szlachcic wzruszając ramionami. - Więc, skoro sprowadziliście mnie na tą naradę, to jak mniemam planujecie tą sprawę jakoś rozwiązać? Rozumiem iż nie macie tutaj żadnego króla ani innego możnowładcy, który byłby skłonny uporać się z tego typu zagrożeniem, gdyż w innym razie nie bylibyście zmuszeni sami nad tym debatować.
- Nie można ich odwiedzić... nie tak łatwo wejść do wymiaru między światami. -burknęła Gorgona... a Suukubica przejęła wątek. - Chcemy Cię przede wszystkim przed nimi ostrzec, nasz słodki mistrzu. -powiedziała jak zwykle ponętnym głosem. - To nie są jacyś tam przypadkowi zbójcy. Jeżeli czegoś od Ciebie chcą... to zrobią wszystko by to zyskać, a na to pozwolić nie możemy.-powiedziała uśmiechając się, a Inkub dodał już mniej słodko.
- Dlatego musisz trenować, a nie lenić szlacheckiego dupska. - To rozumie się samo przez się, ale jak sami wiecie obecnie jestem w trakcie podróży do jednego z najtrudniej dostępnych i zarazem najbardziej poszukiwanych miejsc w moim świecie, które każdy uczony człowiek chciałby odwiedzić przynajmniej raz w swoim życiu - to powiedziawszy popatrzył po wszystkich zebranych z wielką powagą. - Druga taka okazja się nie powtórzy i nie pozwolę by ktokolwiek, czy to człowiek czy demon, stanął mi na drodze. Być może tam dowiem się czegoś więcej o istotach które nas nawiedziły, ale do tego czasu zmuszony jestem polegać na waszej sile. Co rzecz jasna nie oznacza że nie będę dawał z siebie wszystkiego w nadchodzących dniach. Obawiam się wszakże że będę poddany jeszcze wielu próbom nim ta wyprawa dobiegnie końca.
- Jesteśmy od tego byś na nas polegał. -powiedziała siostra białowłosego i zalotnie zatrzepotała rzęsami, zaś Cerber zmienił temat. - Jest jeszcze coś... mamy trochę informacji na temat tego całego Ryo.- mówiąc to spojrzał znacząco na Edgardo sprawdzając czy ten jest zainteresowany. - Zatem przekażcie mi je czym prędzej - ponaglił Cerbera Edgardo, jednocześnie uderzając rękami w stół. - Jako najemnik muszę również dbać o swoją reputację, a skoro nie byłem nawet w stanie ochronić swojego pracodawcy i zarazem dowódcy, honor nakazuje mi przynajmniej go pomścić. Dopóki tego nie zrobię moja misja pozostanie niewypełniona, a na to nie mogę sobie pozwolić.
- A więc tak, dowiedzieliśmy się, że Ryo był demonem, bardzo starym, wnukiem jednego z lordów jeżeli można tak to nazwać. -zaczął psi demon po czym potarł skronie i mówił dalej. - Jednak zaczął układać się z ludźmi, związał swoją dusze, z dusza jakiegoś człeka, nie wiemy jednak po co. Wiadomo tylko tyle, że parę set lat temu, któryś demon się wkurzył i rzucił nań klątwę. Rozbił obie dusze, tak. że zaczęły one wędrować między różnymi ciałami, po śmierci zawsze trafiały w inną skorupę, miało to uniemożliwić kolejne połączenie. Ale jak widać to nie było idealne rozwiązanie, bo dusze w końcu się odnalazły, a magia babilonu przełamała klątwę i teraz ponownie połączyły się w jedno. -zakończył swój wywód Cerber. - A dusza śmiertelnika z którą związał się demon była w Komatsu - chłopak jeszcze raz walnął pięścią w stół, tym razem jednak nie ze zniecierpliwienia, ale z bezsilnej złości. - Gdybym tylko wiedział o tym wcześniej... Ale to nie wasza wina. Wiem, że tego rodzaju prastare demony skrzętnie ukrywają swoją tożsamość, zwłaszcza jeśli nie są w pełni sił.
Edgardo odchylił do tyłu głowę i przyłożył dłoń do czoła, rozważając to czego się dowiedział i zastanawiając się co powinien dalej począć. - Wiecie może czy istnieje sposób na ponowne rozdzielenie ich dusz? - zapytał w końcu, widząc że być może wciąż istnieje nadzieja na uratowanie jego dowódcy. - Z tego co widzieliśmy na pierwszej wyspie Komatsu z pewnością nie połączył się z nim dobrowolnie, ale nawet jeśli nie uda nam się przywrócić jego ciała, to po ich rozdzieleniu Ognik mógłby przynajmniej odprowadzić jego duszę do zaświatów, a to znacznie osłabiłoby Ryo i ułatwiło nam jego pokonanie.
- Z tego co wiemy dusza połączyła się dobrowolnie, a dokładniej gdyby wiedziała że może się łączyć zrobiła by to. Widzisz klątwa z tego co wiemy wymazała pamięć śmiertelnej części duszy, demoniczna zachowała wspomnienia. Nie wiemy tylko czy w Komatsu siedziały dwie dusze... czy tylko jedna z amnezją. -westchnął demoniczny pies. - Tak - zastanowił się Mortis - to może stanowić pewien problem. Jednakże musi istnieć jakiś sposób. Może ten demon który pierwotnie rzucił klątwę na Ryo byłby skłonny nam pomóc?
- Ten demon został już dawno unicestwiony. -skomentował krótko Cerber. - No to może jakiś jakiś inny demon. Z tego co wiem demoniczni lordowie nie lubią się dzielić władzą, a powrót takiego wygnańca jak Ryo po kilkuset latach może wprowadzić spore zamieszanie w waszym świecie. Nie dalibyście rady któregoś z nich przekonać, żeby pomógł nam się go pozbyć?
- Demoniczni lordowie to już przeszłość chłopcze. -westchnął Cerber, a Inkub dosadnie wytłumaczył. - Większość z nich dawno już jest martwa, a inni to stare ramole. Ludzie po prostu wolą w nich wierzyć, niż czasem pomyśleć że i demony się starzeją. Ale fakt powrót Ryo może namieszać o ile odzyska całą moc... bowiem z tego co wiemy wciąż czegoś szuka. - Interesująca nowinka - zauważył Mortis. - Chyba rzeczywiście po jakimś czasie ludzkie legendy i przesądy zaczynają żyć własnym życiem, nawet jeśli przyczyna ich powstania zniknęła wieki temu. Z drugiej strony również niewielu ludziom udaje się przekroczyć bramy do negatywnych planów i powrócić stamtąd żywym, więc większość informacji zawartych w naszych podręcznikach o demonologii może być już nieaktualna - zastanowił się moment nad tym stwierdzeniem, jednak chwilę później postanowił wrócić do tematu. - A czegóż to może szukać demon który dopiero co odzyskał pełnię sił? Czyżby miało to coś wspólnego z tymi dziwnymi kulami, które rzekomo są składnikami jakiejś legendarnej Pradawnej Rękawicy?
- Kto powiedział że odzyskał pełnie sił? -prychnął ironicznie cerber. - Więc potrzebuje czegoś jeszcze poza duszą tamtego śmiertelnika? Cóż, w takim razie być może uda nam się to wykorzystać by zyskać nad nim przewagę. Czy wiecie co to za rzecz której poszukuje?
- Niestety nic więcej o nim nie wiemy. -westchnął psi demon i pokiwał głową.- I tak ciężko było zdobyć te informacje. - Nic nie szkodzi - westchnął Mortis nieco zawiedziony - jestem naprawdę wdzięczny za waszą pomoc. Więc macie mi coś jeszcze do powiedzenia na zakończenie, czy mogę już wracać do pociągu i chwilę odpocząć nim dotrzemy na miejsce, póki trwa jeszcze noc?
- Możesz już wracać... ale minęło trochę więcej czasu niż Ci się zdaje, tutaj czas płynie szybciej. -odparł Cerber. - W takim razie żegnam was uroczyście i jeszcze raz dziękuję za wasze wsparcie, a także zaproszenie mnie na to zebranie - rzekł Edgardo wstając od stołu i trzymając w ręku uprzednio zdjęty kapelusz ukłonił się nisko swoim duchom. - Naprawdę doceniam waszą lojalność i poświęcenie dla mej skromnej osoby. Wszyscy razem i każde z osobna jesteście najlepszymi towarzyszami i zarazem przyjaciółmi o jakich śmiałem kiedykolwiek marzyć. Oby nasze kontrakty nigdy nie zostały zerwane dopóty dopóki nie będę w stanie przekazać waszych kluczy kolejnemu pokoleniu rodziny Mortis. A teraz żegnam was i oczekuję naszego rychłego spotkania w Planie Materialnym.
Chłopak nałożył z powrotem kapelusz, zasunął za sobą krzesło i odwrócił się, czekając aż pojawi się przed nim portal przez który bez wahania przeszedł. |