Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-09-2012, 19:01   #121
Tropby
 
Reputacja: 1 Tropby jest jak klejnot wśród skałTropby jest jak klejnot wśród skałTropby jest jak klejnot wśród skałTropby jest jak klejnot wśród skałTropby jest jak klejnot wśród skałTropby jest jak klejnot wśród skałTropby jest jak klejnot wśród skałTropby jest jak klejnot wśród skałTropby jest jak klejnot wśród skałTropby jest jak klejnot wśród skałTropby jest jak klejnot wśród skał
- Dobrze więc - podjął Mortis, spoglądając poważnie na swoje duchy. - Zatem zacznijmy od czegoś prostego. Skoro ich znacie, to znaczy że tak jak wy muszą pochodzić z Otchłani. Więc czy jest ich tylko trójka, czy należą oni do jakiejś liczniejszej grupy, i czy wiecie gdzie znajduje się ich siedziba?
- Nie pochodzą z otchłani, a właściwie nie do końca. -zaczęła Gorgona, po czym wątek przejął Cerberus. - Przybyli tu kiedyś, piątka, nikt nie wie skąd się wzięli i jak tu wleźli. No i przede wszystkim czym są. Ani to demony ani negatywne duchy, nikt nie chciał ich przyjąć do siebie. Byli podejrzani, za wszelką cenę próbowali zdobyć informację o zawieraniu kontaktów oraz osobach które z nami współpracują. -stwierdził demoniczny pies a Inkkub dokończył.- Z tego co wiemy rezydują gdzieś na pograniczu światów, naszego i demonów, nie łatwo się tam dostać. Trzech już poznałeś, nazywamy ich : Pijawka,Szczur, Nietoperz... oraz dwóch jeszcze Ci nieznanych, czyli Orzeł i ON.
- Więc wiecie o nich całkiem sporo - zauważył Edgardo. - Jednakże czy domyślacie się dlaczego tu są? Zostali wygnani z innego planu, czy też przybyli tu z własnej woli? Skoro interesują ich kontrakty z magami przywołań to być może chcą po prostu wrócić do swojego wymiaru, albo też przenieść się na stałe gdzie indziej, na przykład do świata ludzi.
- Raczej z własnej woli...gdyby byli wygnani nie panoszyli by się tak. Jednak pytaniem jest jak zdobyli moc i skąd się tu wzięli. -stwierdził Inkub zakładając na siebie ramiona. - Co do kontraktu, nam wydaje się, że planują coś o wiele gorszego... na przykład wykorzystać osobę z którą zawrą kontakt do przywołania czegoś gorszego niż oni, albo do zwiększenia swej mocy.- dodała gorgona wpadając inkubowi w słowo.
- Cóż, w takim razie nie dowiemy się tego dopóki ich nie odwiedzimy i nie pogadamy z nimi osobiście, czyż nie? - stwierdził szlachcic wzruszając ramionami. - Więc, skoro sprowadziliście mnie na tą naradę, to jak mniemam planujecie tą sprawę jakoś rozwiązać? Rozumiem iż nie macie tutaj żadnego króla ani innego możnowładcy, który byłby skłonny uporać się z tego typu zagrożeniem, gdyż w innym razie nie bylibyście zmuszeni sami nad tym debatować.
- Nie można ich odwiedzić... nie tak łatwo wejść do wymiaru między światami. -burknęła Gorgona... a Suukubica przejęła wątek. - Chcemy Cię przede wszystkim przed nimi ostrzec, nasz słodki mistrzu. -powiedziała jak zwykle ponętnym głosem. - To nie są jacyś tam przypadkowi zbójcy. Jeżeli czegoś od Ciebie chcą... to zrobią wszystko by to zyskać, a na to pozwolić nie możemy.-powiedziała uśmiechając się, a Inkub dodał już mniej słodko.
- Dlatego musisz trenować, a nie lenić szlacheckiego dupska.
- To rozumie się samo przez się, ale jak sami wiecie obecnie jestem w trakcie podróży do jednego z najtrudniej dostępnych i zarazem najbardziej poszukiwanych miejsc w moim świecie, które każdy uczony człowiek chciałby odwiedzić przynajmniej raz w swoim życiu - to powiedziawszy popatrzył po wszystkich zebranych z wielką powagą. - Druga taka okazja się nie powtórzy i nie pozwolę by ktokolwiek, czy to człowiek czy demon, stanął mi na drodze. Być może tam dowiem się czegoś więcej o istotach które nas nawiedziły, ale do tego czasu zmuszony jestem polegać na waszej sile. Co rzecz jasna nie oznacza że nie będę dawał z siebie wszystkiego w nadchodzących dniach. Obawiam się wszakże że będę poddany jeszcze wielu próbom nim ta wyprawa dobiegnie końca.
- Jesteśmy od tego byś na nas polegał. -powiedziała siostra białowłosego i zalotnie zatrzepotała rzęsami, zaś Cerber zmienił temat. - Jest jeszcze coś... mamy trochę informacji na temat tego całego Ryo.- mówiąc to spojrzał znacząco na Edgardo sprawdzając czy ten jest zainteresowany.
- Zatem przekażcie mi je czym prędzej - ponaglił Cerbera Edgardo, jednocześnie uderzając rękami w stół. - Jako najemnik muszę również dbać o swoją reputację, a skoro nie byłem nawet w stanie ochronić swojego pracodawcy i zarazem dowódcy, honor nakazuje mi przynajmniej go pomścić. Dopóki tego nie zrobię moja misja pozostanie niewypełniona, a na to nie mogę sobie pozwolić.
- A więc tak, dowiedzieliśmy się, że Ryo był demonem, bardzo starym, wnukiem jednego z lordów jeżeli można tak to nazwać. -zaczął psi demon po czym potarł skronie i mówił dalej. - Jednak zaczął układać się z ludźmi, związał swoją dusze, z dusza jakiegoś człeka, nie wiemy jednak po co. Wiadomo tylko tyle, że parę set lat temu, któryś demon się wkurzył i rzucił nań klątwę. Rozbił obie dusze, tak. że zaczęły one wędrować między różnymi ciałami, po śmierci zawsze trafiały w inną skorupę, miało to uniemożliwić kolejne połączenie. Ale jak widać to nie było idealne rozwiązanie, bo dusze w końcu się odnalazły, a magia babilonu przełamała klątwę i teraz ponownie połączyły się w jedno. -zakończył swój wywód Cerber.
- A dusza śmiertelnika z którą związał się demon była w Komatsu - chłopak jeszcze raz walnął pięścią w stół, tym razem jednak nie ze zniecierpliwienia, ale z bezsilnej złości. - Gdybym tylko wiedział o tym wcześniej... Ale to nie wasza wina. Wiem, że tego rodzaju prastare demony skrzętnie ukrywają swoją tożsamość, zwłaszcza jeśli nie są w pełni sił.
Edgardo odchylił do tyłu głowę i przyłożył dłoń do czoła, rozważając to czego się dowiedział i zastanawiając się co powinien dalej począć.
- Wiecie może czy istnieje sposób na ponowne rozdzielenie ich dusz? - zapytał w końcu, widząc że być może wciąż istnieje nadzieja na uratowanie jego dowódcy. - Z tego co widzieliśmy na pierwszej wyspie Komatsu z pewnością nie połączył się z nim dobrowolnie, ale nawet jeśli nie uda nam się przywrócić jego ciała, to po ich rozdzieleniu Ognik mógłby przynajmniej odprowadzić jego duszę do zaświatów, a to znacznie osłabiłoby Ryo i ułatwiło nam jego pokonanie.
- Z tego co wiemy dusza połączyła się dobrowolnie, a dokładniej gdyby wiedziała że może się łączyć zrobiła by to. Widzisz klątwa z tego co wiemy wymazała pamięć śmiertelnej części duszy, demoniczna zachowała wspomnienia. Nie wiemy tylko czy w Komatsu siedziały dwie dusze... czy tylko jedna z amnezją. -westchnął demoniczny pies.
- Tak - zastanowił się Mortis - to może stanowić pewien problem. Jednakże musi istnieć jakiś sposób. Może ten demon który pierwotnie rzucił klątwę na Ryo byłby skłonny nam pomóc?
- Ten demon został już dawno unicestwiony. -skomentował krótko Cerber.
- No to może jakiś jakiś inny demon. Z tego co wiem demoniczni lordowie nie lubią się dzielić władzą, a powrót takiego wygnańca jak Ryo po kilkuset latach może wprowadzić spore zamieszanie w waszym świecie. Nie dalibyście rady któregoś z nich przekonać, żeby pomógł nam się go pozbyć?
- Demoniczni lordowie to już przeszłość chłopcze. -westchnął Cerber, a Inkub dosadnie wytłumaczył. - Większość z nich dawno już jest martwa, a inni to stare ramole. Ludzie po prostu wolą w nich wierzyć, niż czasem pomyśleć że i demony się starzeją. Ale fakt powrót Ryo może namieszać o ile odzyska całą moc... bowiem z tego co wiemy wciąż czegoś szuka.
- Interesująca nowinka - zauważył Mortis. - Chyba rzeczywiście po jakimś czasie ludzkie legendy i przesądy zaczynają żyć własnym życiem, nawet jeśli przyczyna ich powstania zniknęła wieki temu. Z drugiej strony również niewielu ludziom udaje się przekroczyć bramy do negatywnych planów i powrócić stamtąd żywym, więc większość informacji zawartych w naszych podręcznikach o demonologii może być już nieaktualna - zastanowił się moment nad tym stwierdzeniem, jednak chwilę później postanowił wrócić do tematu. - A czegóż to może szukać demon który dopiero co odzyskał pełnię sił? Czyżby miało to coś wspólnego z tymi dziwnymi kulami, które rzekomo są składnikami jakiejś legendarnej Pradawnej Rękawicy?
- Kto powiedział że odzyskał pełnie sił? -prychnął ironicznie cerber.
- Więc potrzebuje czegoś jeszcze poza duszą tamtego śmiertelnika? Cóż, w takim razie być może uda nam się to wykorzystać by zyskać nad nim przewagę. Czy wiecie co to za rzecz której poszukuje?
- Niestety nic więcej o nim nie wiemy. -westchnął psi demon i pokiwał głową.- I tak ciężko było zdobyć te informacje.
- Nic nie szkodzi - westchnął Mortis nieco zawiedziony - jestem naprawdę wdzięczny za waszą pomoc. Więc macie mi coś jeszcze do powiedzenia na zakończenie, czy mogę już wracać do pociągu i chwilę odpocząć nim dotrzemy na miejsce, póki trwa jeszcze noc?
- Możesz już wracać... ale minęło trochę więcej czasu niż Ci się zdaje, tutaj czas płynie szybciej. -odparł Cerber.
- W takim razie żegnam was uroczyście i jeszcze raz dziękuję za wasze wsparcie, a także zaproszenie mnie na to zebranie - rzekł Edgardo wstając od stołu i trzymając w ręku uprzednio zdjęty kapelusz ukłonił się nisko swoim duchom. - Naprawdę doceniam waszą lojalność i poświęcenie dla mej skromnej osoby. Wszyscy razem i każde z osobna jesteście najlepszymi towarzyszami i zarazem przyjaciółmi o jakich śmiałem kiedykolwiek marzyć. Oby nasze kontrakty nigdy nie zostały zerwane dopóty dopóki nie będę w stanie przekazać waszych kluczy kolejnemu pokoleniu rodziny Mortis. A teraz żegnam was i oczekuję naszego rychłego spotkania w Planie Materialnym.
Chłopak nałożył z powrotem kapelusz, zasunął za sobą krzesło i odwrócił się, czekając aż pojawi się przed nim portal przez który bez wahania przeszedł.
 
Tropby jest offline