Wilhelm starał się zagryźć gulaszem efekty małego łyczka alkoholu jakim uraczył go Ruppert, niestety gardło dalej paliło niemiłosiernie. W namiocie pojawiło się wreszcie poruszenie i Wilhelm nie miał pojęcia co zrobić, chciał powiem pomóc wszystkim. Postanowił jednak iść z Gerekem i jego przyjaznym psem, a jeśli uwiną się szybciej mogą dołączyć do reszty
-Ja z Tobą pójdę!-Powiedział i wstał. Zanim wyszedł z namiotu coś go tknęło
-I nie zostawiajcie rannych samych. Skoro coś widzieli trzeba ich pilnować a kultyści mogą chcieć się o nich upomnieć. |