Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 03-09-2012, 13:20   #71
 
Aeshadiv's Avatar
 
Reputacja: 1 Aeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputację
- Nie wiem, co to jest. Pochodzę z głębokiego wschodu. U was się mówi na to Kitej chyba. Tak tak tak. Dawno dawno temu byłem tam mądrym i szanowanym uczonym. Mnichem pewnej starożytnej tradycji. Tak tak! Szanowali mnie, dopóki przez jakiegoś złego maga nie upadliśmy z moimi czterema przyjaciółmi. Mieliśmy misję, ale to już przeszłość. Nie nie, nie chcę pamiętać. - powiedział robiąc miejsce w przejściu, aby złe kobiety mogły wyjść.
 
Aeshadiv jest offline  
Stary 10-09-2012, 22:15   #72
 
Radomir's Avatar
 
Reputacja: 1 Radomir jest jak klejnot wśród skałRadomir jest jak klejnot wśród skałRadomir jest jak klejnot wśród skałRadomir jest jak klejnot wśród skałRadomir jest jak klejnot wśród skałRadomir jest jak klejnot wśród skałRadomir jest jak klejnot wśród skałRadomir jest jak klejnot wśród skałRadomir jest jak klejnot wśród skałRadomir jest jak klejnot wśród skałRadomir jest jak klejnot wśród skał
Poranny posiłek mijał w przygnębiającej atmosferze. Ragen z zasępioną miną sięgał drewnianą łyżką po wczorajszy gulasz i mechanicznie kierował ją do ust. Myślami był gdzieś daleko, bardzo daleko. Gereke podobnie, jedyną odmianą było rzucanie psiakowi pod stół co lepszych kawałków ze swojej miski. Tylko psiak wyglądał na zadowolonego – jak gdyby nigdy nic merdał wesoło ogonem czekając na kolejny kąsek. Karczmarz wziął się za zasłanianie malunku na płachcie namiotu, wspólnie z jakąś dziewką przytaszczyli drabinę i w miejscu symbolu chaosu naszywali nowy materiał. Następnie zabrali się za zaszywanie otworu.

Rupert, zasuszony staruch ubrany w jakieś łachmany wyszedł z karczmy i poszedł w tylko sobie znanym kierunku. Pewnie znowu zdrzemnąć się do lasu, albo do swojej dziury gdzieś w ruinach dawnego miasta.

Shimko beznamiętnie jadł gulasz. W zasadzie miał wszystko w dupie. Miał tylko ochotę dorwać tego skurwysyna, który go tak urządził. Bolał go łeb i żebra z lewej strony. Pewnie dostał w nie kopa, wtedy gdy został już pozbawiony przytomności.

Wilhelm jadł i myślał o listach, które przyjechał tu dostarczyć. Strażników w zasadzie miał z głowy, ale zostało trzech adresatów z czego o dwóch nie wiedział zupełnie nic, a o jednym tylko tyle, że jest poborcą podatkowym. Ragen powinien mu pomóc, w końcu przeczytał mu list, ale prośbę Wilhelma zupełnie zignorował. No i ta notatka znaleziona przy wozie…

Ulli jadł czekając co wymyśli strażnik, bądź co bądź zgodził mu się pomóc. Zerknął pod ścianę. Na ławach leżało dwóch rannych. Chyba jeszcze oddychali. Ulli zaczął wątpic w umiejętności cyrulika, do tego stopnia, że znów poczuł ból w rannej nodze.

Mawr wściekła wyszła na zewnątrz. Obeszła „karczmę” dookoła zatrzymując się na dłużej przy rozcięciu. Cała noc padał deszcz, który rozmiękczył ślady, a do tego kobieta nie należała do najlepszych tropicieli. W zasadzie to nawet do średnich. Plasowała się natomiast w czołówce tych najgorszych. Miała ochotę przypieprzyc komuś w mordę. Najlepiej jakiemuś śliniącemu się na jej widok krasnoludowi… Zaraz, zaraz. Krasnoludowi!?

Przed karczmę podjechały dwa wozy zaprzęgnięte w muły i osły. Z kozła zeskoczył jakiś krasnolud, brodaty i zaśliniony. Ruszył pewnie przed siebie i wszedł do karczmy.

- Szukam strażników! – ryknął i dopiero się rozejrzał. Jego wzrok zatrzymał się na Ragenie, który nawet nie oderwał oczu od miski gulaszu.
 
Radomir jest offline  
Stary 12-09-2012, 22:27   #73
 
Aeshadiv's Avatar
 
Reputacja: 1 Aeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputację
Ruppert był bardzo ucieszony. Wszedł ochoczo do karczmy wcześniej zerkając przez okno czy jest tam jeszcze Wilhelm. Gdy ujrzał twarz pokrytą bliznami wszedł do środka wiedząc, że nikt nie będzie go przeganiał, a jeśli nawet to na pewno człowiek się postawi w jego obronie.
- W-w-witam, W-witam kolegę u-uczonego! - przywitał się przytulając coś w rękach do piersi. Było to coś małego, co mieściło się w wychudzonych dłoniach Rupperta.

-Witaj Ruppercie, co tam chowasz?- Odpowiedział Wilhelm, uśmiechajaąc się szeroko na widok przyjaciela.

- Aj ja ja! Ruppert coś znalazł i nie wie co to jest. A, ż-że Wilhelm jest kolega uczony Rup-p-perta to pewnie będzie wiedział.

Ruppert podał fiolkę Wilhelmowi. Była niewielkich rozmiarów, co najwyżej wielkości małego palca. Zakorkowana i zalakowana, zawierała półprzezroczystą ciecz, jeśli nią potrzsząsnąc to wydawała się doścyc gęsta. Niestety Wilhelm za cholerę nie miał pojęcia co jest w środku.

Wilhelm spojrzał zdziwiony na fiolkę. Pomieszał niaą i popatrzył na niaą pod światło.
-Niestety Ruppercie - Odparł zmartwiony- Nie spotkałem się wczesśniej z czymsś takim. Mogę jedynie powiedzieć, zże trzeba być z tym ostrozżnym. gdzie to znalazłesś?

Ruppert nieco posmutniał. Sięgnął pod swoje szmatki, w które był odziany, wyjął butelkę wódki i wkłądając dłonie pod kaptur pociągnął sobie łyka. Potrząsnął głową i syknął dziwnie, ale po chwili odezwał się.
- W ruinach. Leżało sobie, chyba tam dawniej była taka budynek co się tam leczy albo sprzedaje leczniki. - powiedział kalecząc Reikspiel okrutnie.
- Wilhelm się napije? - zapytał podając człowiekowi butelkę.

Młodego maga wyraxźnie zatkało.Dopiero niedawno przezżył rozczarowujaące pierwsze spotkanie z piwem, by następnego dnia przyjaciel podawał mu cosś mocniejszego. Miał nadzieję, zże słowo innych studentów akademi “Wszystko jest dla ludzi” sprawdzajaą się w tym przypadku.
-Z chęciaą Ruppercie, dziękuję- Powiedział i wziaął solidny łyk płynu i... zaksztusił się. Poczuł zżywy ogień w gardle a do oczu napłynęły łzy.
-ŚŚ-sświetna, przyjacielu, wyborna!-Ledwo wydyszał Wilhelm
- Ruppert się cieszy, że W-Wilhelmowi s-s-smakuje! - po czym odsunął sobie krzesło i z zadziwiającą zręcznością wskoczył na nie kucając, a nie siadając na nim.
- Czym się W-W-Wilhelm zajmuje? Co się u-uczył? - zapytał śmieciarz.

Wilhelm wciaązż miał problemy z oddechem. Udało mu się jednak nabrać powietrza i powiedzieć:
-Całym otaczajaącym nas sświatem i tym co go buduje przyjacielu!

- A... u n-nas to się nazywało inżynier, tak? U nas inżyniery się tak uczą! Jesteś inżynier? - zapytał Ruppert obracając się i zerkając na oparcie, które przeszkadzało mu wygodnie kucać na krześle. Wzrok karczmarza także nie należał do najprzyjemniejszych. W końcu stopy Rupperta leżały na blacie krzesła.

Nie nie nie, raczej mało mam z nimi wspólnego. - Znizżył głos i nachylił się do Rupperta- Ja zajmuję się magiaą, mocaą która tworzy i prowadzi cały nasz sświat.

Gdyby nie zasłaniał twarzy Rupperta to Wilhelm ujrzałby parę zwężonych oczu pełnych podejrzeń. Student magii mógł usłyszeć nieco dziwne warknięcie, jednak było ono bardzo ciche. Ruppert najwidoczniej nie lubił magów.
- Ruppert nie lubi magów, złe magi zabiły jego k-k-kolegów uczonych. Ruppert się ratował skacząc z wieży. - powiedział przez zęby. Jego kościste dłonie nasunęły kaptur mocniej na twarz. Teraz nawet kozia bródka nie wystawała spod ubrania.

Wilhelm pobladł co idealnie kontrastowało z rózżowawaą bliznaą na twarzy.
-Ruppercie... Czy gdyby Twoich przyjaciół zabito mieczem miałbysś awersję do kazżdego człowieka noszaącego broń przy pasie? Albo powiedzmy kazżdego napotkanego bruneta, jesśli to on zabijał uczonych w Twoim kraju? Przykro mi z powodu Twojej straty, jednak chciałbym Ci pokazać, zże nie kazżdy mag jest zły. Jestesśmy zdolni to czynienia dobra i tylko po to uczymy się panowania nad naszaą mocaą. I byłbym wdzięczny gdybysś nie mówił tak o mnie przy ludziach, wielu tak jak Ty nie lubi magów i się nas boi... Tobie jednak ufam.

- Rupperta przyjacielów nie dało się mieczem zabić. Nas się miecze i topory nie imają. Nie da się nas trafić. To my trafiamy, a inni umierają. A magi z głupiej Bretonii oszukiwały! Ruppert sobie idzie i nie powie nic. - po tych słowach zeskoczył z krzesła i w kilku susach zwiał w stronę drzwi.
Widząc przed karczmą Mawr i krasnoluda Ruppert przykucnął przy swoim wózeczku i przyglądał się całej sytuacji.

Wilhelm westchnął. Nie było źle, to najdłuższa przyjaźń jaką miał...
 
Aeshadiv jest offline  
Stary 13-09-2012, 10:37   #74
 
Agape's Avatar
 
Reputacja: 1 Agape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłość
Mawr wyszła poszukać śladów przekonana, że coś tak wielkiego powinno zostawiać równie wielkie ślady, dość duże by nawet ktoś tak beznadziejny w sztuce tropienia jak ona mógł coś zauważyć. Nie dostrzegła niczego. Robiąc dobrą minę do złej gdy obeszła namiot w koło i obmacała rozcięcie. Kompletnie nic jej to nie dało. Poirytowana spojrzała w stronę krasnoluda. Czyżby to na jej widok się tak ślinił? Zacisnęła pięści. Nie, nawet na nią nie spojrzał tylko skierował się do karczmy, z której właśnie wyszedł Ruppert. I bardzo dobrze że dziadyga opuścił lokal, może jednak zdoła zjeść śniadanie bez odruchów wymiotnych. Ruszyła za krasnoludem, a kiedy mijała staruszka ostentacyjnie zacisnęła nos kciukiem i palcem wskazującym.

W środku nałożyła sobie solidną porcję nieco już wystygłego gulaszu i siadła przy ławie.
- A właśnie panie strażnik- wycelowała upaćkaną sosem łyżkę w Ragena-bawimy się w to śledztwo, czy mam sobie poszukać innego zajęcia?
 
Agape jest offline  
Stary 13-09-2012, 19:19   #75
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Mimo, że odrzucało go, to z zaciekawieniem wysłuchał relacji śmierdziela. Dziadyga widział jakiegoś giganta, który oddalał się do lasu. Shimko nie miał żadnych wątpliwości, że to ów osobnik tak go załatwił w nocy. Słuchał bełkotu obcokrajowca i usiłował przetrawić informacje tak, aby miały jakikolwiek sens. Najwidoczniej w nocy napotkał czarodzieja, który groził mu magią. Szkoda, że go nie ubił – przemknęło Shimkowi przez głowę. „Na południu miasta”, tyle Bortowi wystarczyło żeby zebrać się z ławy i obrać właściwy kierunek. Nie miał zamiaru puszczać płazem tego co mu się stało. Mag czy nie mag, Shimko postanowił wymierzyć sprawiedliwość na własną rękę.

Wyszedł na zewnątrz i zobaczył kręcącą się wokół namiotu kobietę, tą samą która dostała gorset i w dosyć szczególny sposób go oddała. Przez chwilę się jej przyglądał, jakby oceniając, po czym gdy przed namiot podjechały wozy, odwrócił się i ruszył na południe w kierunku skraju lasu. Tam miał zamiar porządnie się rozejrzeć i poszukać jakichś śladów przejścia tajemniczego osobnika.
 
xeper jest offline  
Stary 14-09-2012, 07:02   #76
 
Wnerwik's Avatar
 
Reputacja: 1 Wnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetny
Nic dziwnego, że Ragen był nie w humorze.
Najpierw znalazł trupa swojego towarzysza.
Potem dostał zadanie... od samego księcia elektora, to prawda, co mile połechtało jego dumę, lecz zadanie było praktycznie niewykonalne. Miał przywrócić do życia tę ruinę, tę... Dziurę.
Do pomocy miał Hansa... I najemników, lecz ci zważali tylko na złoto. Nie mógł liczyć na ich pomoc, jeśli skończą się karle. Smutne, lecz prawdziwe.
Inny człowiek w takiej sytuacji po prostu uciekłby, zaraz po odebraniu pieniędzy. Ale to był Ragen Stark. Honor mu na to nie pozwalał.
Do zmartwień Ragena dołączyli również kultyści chaosu - gdy spali, ktoś w namiocie namalował symbol bogów chaosu. Jak można było przypuszczać, nie ucieszyło go to zbytnio... Równie dobrze mogli by ich w nocy zarżnąć (zerżnąć pewnie też). Ich błąd, że tego nie zrobili. Tylko jak ich teraz wytropić?

Podczas śniadania układał sobie w głowie plany na dzisiejszy dzień.
Z zadumy wyrwało go pytanie kobiety, kobiety-najemniczki. Dziwny widok... ale każda pomoc się przyda, prawda?
- Nie bawimy się w śledztwo - odrzekł. - To bardzo poważna sprawa. Giną ludzie - dodał z poważną miną. Według niego nie należało sobie żartować z tak poważnych spraw.
- Ja z częścią naszej "drużyny" pójdę poszukać Magde, druga grupa poszuka śladów przy uschniętej wierzbie, a trzecia pójdzie szukać kultysty. - Zakomenderował. - Liczyłem na to, że zjawi się mój przyjaciel, Hans i nam pomoże. Też jest strażnikiem. Będę musiał do niego zajść... On i osoba którą po niego wysłaliśmy jeszcze nie przyszli. Mam nadzieję, że tylko się upili... - Monolog przerwało mu przybycie niespodziewanego gościa. Krasnolud. Strażników szukał. Ostatnio ciągle czegoś od niego chcieli... Nigdy nie był tak rozchwytywany. I chyba wolał wcześniejsze, bardziej spokojne czasy.
- Ja jestem strażnikiem - rzekł powstając ze swojego miejsca. - Coś się stało? Ukradli ci słodką bułkę?
 
Wnerwik jest offline  
Stary 14-09-2012, 08:12   #77
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
Gereke, był gotowy by ruszyć za Ragenem. Zadeklarował mu pomoc i tego się teraz trzymał.
- Ja pójdę pod wierzbę, może Mućka coś zwęszy - zwrócił się do Ragena. Po czym ruszył w kierunku wyjścia z namiotu. - Ktoś ze mną - zwykle wolał przebywać samotnie, ale teraz czułby się pewniej, gdyby ktoś mu towarzyszył. Okolica wydawała się być niebezpieczną. W dodatku ktoś mógł tam czyhać.
 
AJT jest offline  
Stary 14-09-2012, 09:27   #78
 
Luffy's Avatar
 
Reputacja: 1 Luffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skał
Wilhelm starał się zagryźć gulaszem efekty małego łyczka alkoholu jakim uraczył go Ruppert, niestety gardło dalej paliło niemiłosiernie. W namiocie pojawiło się wreszcie poruszenie i Wilhelm nie miał pojęcia co zrobić, chciał powiem pomóc wszystkim. Postanowił jednak iść z Gerekem i jego przyjaznym psem, a jeśli uwiną się szybciej mogą dołączyć do reszty
-Ja z Tobą pójdę!-Powiedział i wstał. Zanim wyszedł z namiotu coś go tknęło
-I nie zostawiajcie rannych samych. Skoro coś widzieli trzeba ich pilnować a kultyści mogą chcieć się o nich upomnieć.
 
Luffy jest offline  
Stary 14-09-2012, 10:38   #79
Konto usunięte
 
Ulli's Avatar
 
Reputacja: 1 Ulli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputację
Wysłuchał uważnie historii Ruperta. Nie była zbyt przydatna. Ot jakiś wielki osobnik poszedł z namiotu do lasu. Pewnie znowu jakiś mutant. Nie będzie łatwo go wytropić tym bardziej, że on nie znał się na tropieniu tylko na walce. Trzeba będzie poczekać i zdybać wielkoluda na gorącym uczynku jak drugi raz się do nich zbliży- przeszło mu przez myśl.

Ulli który właśnie kończył jeść słuchał uważnie Ragena. W końcu był jego pracodawcą na najbliższy czas. Postanowił nie odstępować strażnika.

- Pójdę z tobą Ragen do tej Magde .
 
Ulli jest offline  
Stary 14-09-2012, 16:00   #80
 
Agape's Avatar
 
Reputacja: 1 Agape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłość
Na uwagę strażnika tylko wzruszyła ramionami i wróciła do jedzenia, dla niego była to poważna sprawa, dla niej zabawa. Pewnie podeszłaby do tego inaczej gdyby to jej przyjaciel zginął albo gdyby ściganie morderców należało do jej obowiązków, a tak był to tylko kolejny martwy człowiek nie zasługujący na więcej uwagi niż ci których na drodze zabiły mutanty.

Ludzie zawsze giną. Bardziej niepokoił ją kultysta. Jakoś nikt nie kwapił się go szukać, jej również nie uśmiechała się perspektywa spotkania z tym czymś, bo człowiekiem tego pewnie już nazywać się nie powinno, sam na sam mając jedynie cuchnącego łachmaniarza za przewodnika. Szukanie jakichś śladów pod drzewem również do niej nie przemawiało.

- Idę z wami do Magde.-podjęła decyzję- A z rannymi zostanie karczmarz i goście, kultyści czy nie kultyści chyba nie wparują tu tak w biały dzień.- odpowiedziała Wilhelmowi i wróciła pospiesznie do posiłku, chcąc skończyć zanim przyjdzie im ruszać.
 
Agape jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 20:26.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172