Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-09-2012, 16:51   #15
andramil
 
andramil's Avatar
 
Reputacja: 1 andramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłość
-Ktoś coś wie o tych jaszczurkach? - spytał goblin.
- Są wiecznie głodne i nie zawahają się zjeść człowieka czy to goblina. - Odrzekła mu siedząca na skrzynce piratka. Czekała z szablą wyciągniętą w dłoni, z głownią opartą o ziemię, na resztę kamratów. Co prawda coraz większe szanse były na to, iż jedynym kompanem ostanie się ów mały goblin, jednak wciąż miała złudne nadzieje na liczniejsze towarzystwo “przyjaznych” istot.

- Gdy spróbują tego to dostaną niestrawności - uśmiechnął się wrednie goblin - Choć wątpię aby miały szansę... jedno mnie tylko kurwa zastanawia... czy jest coś na statku co może nam się przyda, a co ci prymitywi uznają za godne uwagi? - spytał powoli.
- Jedzenie? Woda pitna? - odpowiedziała mu z ironią jakby była to oczywistość jasno oczywista.

- Jedzenia pełno na plaży - goblin paskudnie się uśmiechnął. Jasnym było, że chodzi mu o trupy. - Ale woda pitna... pewnie gdzieś na wyspie jest... ale nie wiadomo ile bym nam zajęło szukanie jej.... eh... aż klnąć się odechciewa... -machnął ręką.

- Mogę spróbować się tam zakraść, ale sam niewiele uniosę... może by też ich wybić, o ile nie są tak silne jak to latające straszydło, ale trzeba będzie się potem gdzieś szybko ulotnić, bo nas kurwa wytropią i odwdzięczą się. - wskazał na trójkę jaszczuroludzi.

- Manierkę miał kanonier. I szlag by go, że też zachciało mu sie bratać z latającą jaszczurką. I gdzie jest dupsko tego wariata z relikwiarzami?!

Jakby na zawołanie w skalistym korytarzu pojawił się zdyszany kapłan Umberlee.
Ujrzawszy dwójkę rozbitków rozpromienił się nieco.
Uśmiech jednak szybko zszedł z jego twarzy, gdy pośród ocalałych, miast bezbronnego, przerażonego Szczura ujrzał szpetną mordę Ventrixa.
Nie chciał jednak pokazać po sobie zdumienia, toteż narzuciwszy większe tępo, kontynuował swoją symfonię stęknięć podczas stawiania kolejnych kroków.
- To nie na moje kości. Za stary już jestem na takie rozrywki. - Jar zwalił się na ziemię, nieopodal Katty i wygodnie usadowiwszy swe zacne cztery litery na twardej, nagrzanej od słońca ziemi, począł grzebać w worku do tej pory spoczywającym na jego ramieniu.

-Widzieliście resztę? Gdzie Szczur i ten... Jasper? O kuglarza nawet nie pytam, bo ten chuj i tak długo nie pociągnie ze swoją ręką...

Nie czekając na odpowiedź kamratów, począł majstrować przy żelaznym garnku dosłownie przed chwilą wyłowionemu z gąszczu różnych śmieci spoczywających na dnie jutowej torby.
Na moment zamknął oczy, skupiając się na inkantacji jakiej dziękczynnej litanii do Królowej Głębin.
Po krótkiej chwili ze stalowego naczynia poczęła wydobywać się para, która wkrótce ustąpiła miejsca kilku litrom czystej, wyśmienitej wody mineralnej...
Na facjacie O'sleawa zagościł łagodny, potulny uśmieszek.
-Od tego ratowania waszych dup zaschło mi w gardle...
Panno Wilow zapraszam na ucztę dla umęczonego gardła.
- To mówiąc spojrzał w stronę plaży na której majaczyły jakieś pokraczne sylwetki.
Twarz sługi Suczej Królowej nagle stężała.
- A co to za kolejne chujstwo?

- Zapewne miejscowi...- usłyszeli głos Jaspera, który z grymasem bólu wypisanym na twarzy wspinał się po kamieniach w ich stronę. Pozostali dopiero po chwili dostrzegli jego spuchniętą kostkę.
- Pytanie czego takie gołodupce szukają na okręcie...- splunął przez ramię. - Tehyrskim. Co robimy?
Piratka uśmiechnęła się wręcz zalotnie. Przybrała minę zachwyconej dziewuszki po czym dygnęła lekko niczym dama dworu królewskiego. Lecz gdy tylko zaspokoiła pragnienie, wytarła swe usta w rękaw nie zważając na jakiekolwiek maniery.
- Poczekamy z półminuty na niego - rzekła mając na myśli Szczura. - potem powinniśmy chyba poszukać jakiejś cywilizacji. Może w jakimś porcie czy coś uda nam się ukraść choćby niewielki statek... A zaraz! Skrzynia! Otwórzmy ją - rzekła patrząc znacząco na goblina. Nie była pewna czy to jego działka ale wydawał się najodpowiedniejszy do tego zadania.
 
__________________
Why so serious, Son?
andramil jest offline