Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-09-2012, 17:46   #105
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Szybko się okazało, że Mruk miał dużo racji z tym, że potrzebowali najpierw pomocy lub chociaż odpoczynku. O ile mężczyzna jeszcze dawał sobie jakoś radę sam, kuśtykając, o tyle Lena potrzebowała już pomocy, której udzielała jej Isha. O wyprawie w góry w takim stanie mogli zapomnieć, a po trakcie snuliby się bardzo powoli.
Okazało się, że kłótnia już się skończyła, a w siole pozostał sam Kal, stojący niedaleko płonącego stosu. Najwyraźniej podjęto decyzję. Po reszcie pozostała tylko strzałka wymalowana na ziemi, wskazująca na wioskę za jeziorem.
Kalayaan zauważył ich dopiero, gdy wkroczyli między budynki, prowadząc wyraźnie ranną dziewczynę.
Mruk chrząknął, widząc tę scenę, a potem rozejrzał się dokładniej, odnajdując strzałkę narysowaną na ziemi. Jego pierwsze słowa miała usłyszeć tylko Kornik.
- Lubią nas tak jak my ich, że tak się im spieszyło? Jak na osoby, które mają nadzieję dogonić właściciela śladów to mnóstwo czasu spędzili na dyskusji.
Ostatecznie wzruszył ramionami i podkuśtykał do Kala, poważniejąc zupełnie.
- Widzę, że udało ci się ich przekonać. Albo ktoś inny to zrobił. Odkryliśmy, że zamek lokalnego lorda jest tylko kilka godzin stąd, a tę tutaj Lenę próbował zabić jeden z duchów, co potwierdza też przyczynę śmierci tych biedaków tutaj. Moim zdaniem nie ma co iść do tej osady. Widziałem jak wcześniej pomagałeś Ishy, czy mógłbyś zrobić też coś dla mnie, czy tej dziewczyny? Inaczej będziemy cholernie powolni.
-Nic z tego - odpowiedział najpierw na ostatnie pytanie, bezradnie rozkładając dłonie. -Może Ivor będzie wam w stanie pomóc, ale musielibyście go najpierw dogonić. Ruszył z resztą do wioski, razem z dwójką miejscowych, która się napatoczyła i małym... - zawiesił na chwilę głos. -Dlaczego jej nie zabił? - zapytał nagle wskazując ranną.
Mruk wzruszył ramionami, wypowiadając słowa z dużą pewnością.
- Zapewne nie zdążył, była ledwo żywa, gdy tam dotarliśmy. Zdaje się, że te duchy lubią zadawać ból, nie tylko samą śmierć.
Westchnął i usiadł, sprawdzając swoje udo. Zdecydowanie musiał poprawić opatrunek i zaszyć ranę, ale sam średnio się na tym znał.
- Skoro nie ma co liczyć na pomoc niezwykłej natury, to może ktoś zna się chociaż na szyciu?
-W chatach są koszule i spódnice, można je podrzeć na bandaże. Jeśli faktycznie jest bardzo ranna, został blat stołu na nosze - więcej Kal pomóc nie mógł, przynajmniej na dziś.
Mruk pokrecił głową.
- Wlałem w nią miksturę, jedną z tych co znalazłem jeszcze na plaży, więc sytuacja jest opanowana z tego jak pozwala ocenić moja wiedza. Ale mnie i tak nie ciągnie tam do wioski, Ivor zużył sporo modlitw po walce z Nil’ongiem więc na niego także nie liczę. Lepiej poszukam czegoś w tym domu.
Wstał i pokuśtykał do środka, licząc przynajmniej na jakieś zioła, które mogłyby przyspieszyć gojenie się ran. Te przynajmniej były czyste, zadane czymś nie do końca materialnym, więc nie powinno być problemów z gojeniem.
 
Sekal jest offline