Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-09-2012, 19:17   #24
Lucifer oO
Konto usunięte
 
Lucifer oO's Avatar
 
Reputacja: 1 Lucifer oO jest godny podziwuLucifer oO jest godny podziwuLucifer oO jest godny podziwuLucifer oO jest godny podziwuLucifer oO jest godny podziwuLucifer oO jest godny podziwuLucifer oO jest godny podziwuLucifer oO jest godny podziwuLucifer oO jest godny podziwuLucifer oO jest godny podziwuLucifer oO jest godny podziwu
Łowcy Shauzala

ŁOWCY SHAUZALA - "GROBOWIEC SHAUZALA"

Alliv ruszył pospiesznie przez Eltabbar prowadząc drużynę w stronę kryjówki. Mieszkańcy choć przywykli już do obecności obcych, zdawali się przyglądać członkom drużyny z zaciekawieniem. Szczególnym zainteresowaniem cieszyli się Alliv i drow, który odwzajemniał spojrzenia, tyle że bardziej pogardliwie. W końcu szpieg doprowadził ich do małej karczmy “Pod Murem”, gdzie na poddaszu zatrzymali się przed wielkim obrazem wojownika odzianego w finezyjnie zdobioną zbroję. Alliv sięgnął za obramowanie i przesunął jakąś dźwignię która uruchomiła mechanizm i już po chwili obraz wsunął się w głąb ściany tworząc wejście do małego pokoiku. We wnątrz znajdowały się dwa łóżka piętrowe, regał z książkami, biurko i szafka z różnymi drobiazgami. Obok malutkiego okienka stała stara brudna klatka w której siedziały trzy gołębie. Pokoik posiadał także mały kominek w którym ze względu na ciepły klimat nie palono prawie nigdy. Młodzieniec zsunął kaptur z głowy, podszedł do klatki z gołębiami i nasypał do środka trochę ziarna z sakwy leżącej obok, po czym odwrócił się w stronę poszukiwaczy przygód i zastygł w wyczekiwaniu z uśmiechem na twarzy.
-Co wiesz na temat grobowca? Masz jakieś informacje na temat samego maga?- Zapytał prawie natychmiast Grigor, przyglądając się uważnie szpiegowi.
-Nie zajmowałem się niestety sprawą grobowca. Poprzednia grupa zajmująca się nią została schwytana i Meleghost wysłał mnie żebym was przeprowadził bezpiecznie przez miasto. Lepiej nie zwracać tutaj na siebie uwagi, a już tym bardziej nie zwierzać się ze swych zamiarów. Szkoda mi tamtych głupców, ale miejmy nadzieję że Meleghostowi uda się ich uratować. Ja sam również mam wrażenie że jestem śledzony i jeśli moje obawy mnie nie mylą to moja osoba jest już spalona w tym mieście i będę musiał powrócić do Telflamm.- Alliv spojrzał po chwili na gnoma i dodał.
-Jednakże nie spotykamy się na darmo przyjaciele, jestem w stanie zaprowadzić jednego z was do biblioteki, tak by mógł poszukać w niej informacji o tym co was interesuje.- Przy tych słowach uśmiechnął się i sięgnął po bukłak z wodą leżący na biurku.
-Jest jednak coś o czym musicie wiedzieć. Na terenie Eltabbar magia jest zakazana i tylko upoważnione do tego osoby, czyli sami Czerwoni Czarnoksiężnicy mogą tutaj czarować bezkarnie. Nad całym miastem wisi jakaś forma magii ochronnej pozwalająca na lokalizowanie każdej manifestacji magicznej dokonanej bez upoważnienia. W kilka sekund po tym na miejscu teleportuje się oddział specjalnej grupy magów którzy pilnują porządku w mieście i którzy mają prawo aresztować delikwenta i doprowadzić go przed sąd. A to równa się albo z dożywociem albo ze śmiercią i nie słuchajcie legend które zapewniają że Eltabbar nie jest wcale takie straszne jak je malują...- Rozejrzał się po pozostałych poważniejąc przy tym nieco, po czym pociągnął zdrowy łyk z bukłaku.
-Jest znacznie gorzej...-
-Czy ta tarcza antymagiczna działa na magię wtajemniczeń tylko? Czy również na magię objawień?- Grigor nie tracił nadziei, słyszał bowiem że Thayanie są doskonałymi magami, ale o kapłanach z tych stron nie wiele słyszał.
-Na magii znam się tyle co na muzyce przyjacielu.- Odpowiedział z uśmiechem szpieg, przenosząc wzrok na kapłana.
-Wiem tylko tyle że pierwszą drużynę Szarych Bród złapali przez maga który skorzystał z czaru niewidzialności. W Eltabbar nie istnieje coś takiego jak czary niewidzialności i jedyny sposób by zniknąć to stać się jednością z otoczeniem... bratem z cieniem.- Uśmiechnął się tajemniczo, choć Grigor od razu wiedział że szpieg ma na myśli swoje własne metody krycia i kamuflowania.
-To kto pójdzie ze mną do biblioteki?
-Myślę że ja powinienem udać się do biblioteki.- Powiedział natychmiast drow przed oczami mając wszystkie sekrety Czerwonych Czarnoksiężników.
-Czy magowie interesują się już grobowcem? A przede wszystkim czy rozsądnym będzie dla mnie jeśli zechcę zwiedzić miasto podczas waszej misji w bibliotece?- Zapytał Grigor zerkając na szpiega.
-Owszem, magowie interesują się już grobowcem za co można dziękować poprzedniej grupie. Nie spodziewałem się że Szare Brody przyjmą w swoje szeregi głupców którzy zaraz po przybyciu do miasta wyśpiewają wszystko w pierwszej lepszej gospodzie. Ale skoro sam Meleghost zajmuje się ratowaniem ich, to domyślam się że muszą mimo wszystko być wartościowi dla gildii.
-Myślę w takim razie że lepszym rozwiązaniem będzie jeśli to Aldo wybierze się z Tobą do biblioteki Allivie.- Powiedział Grigor po chwili spoglądając na drowa.
-Jeśli magowie interesują się już grobowcem, ktoś z nas powinien udać się na miejsce aby sprawdzić teren, a niewątpliwie wy dwaj wiecie najwięcej o Czerwonych Czarnoksiężnikach.- Przy tych słowach wskazał na Morna i Cheesa.
-Z kolei ja z Nathayem udamy się do Eltabbar w celu uzupełnienia zapasów i gdy tylko Alliv powróci wraz z Aldo z biblioteki udamy się do Szarych Bród aby ustalić co dalej.
-Brzmi rozsądnie.- Powiedział szpieg spoglądając po reszcie aby upewnić się czy każdemu plan odpowiada i choć drow nie miał zadowolonej miny, Alliv uznał że nikt się nie sprzeciwia i gdy tylko Grigor wraz z Nathayem opuścili siedzibę, a Chees wraz z Mornem teleportowali się do Telflamm, zaprowadził gnoma do biurka przy którym pokazał mu plany pałacu w którym znajdowała się biblioteka.
Gdy tylko wybiła odpowiednia godzina, Alliv wyprowadził gnoma z kryjówki na poddaszu, jednakże zamiast prowadzić go w dół do wyjścia z karczmy, powędrował z nim na dach wzdłóż którego pomknęli czym prędzej. Eltabbar było budowane na tyle ciasno że przeskakiwanie z budynku na budynek i z dachu na dach nie stanowiło większego wyzwania, a tam gdzie odstępy były zbyt duże, porozmieszczano mostki linowe i drabiny. Dzięki temu nawet nie wprawiony w miejskiej wspinaczce gnom nie miał problemów przy podążaniu za Allivem i już po chwili dotarli do głównego placu miasta na środku którego stał olbrzymi pałac. Niestety do samego pałacu nie prowadziła już żadna droga przez dachy, gdyż stał on w znacznej odległości od pozostałych budowli. Alliv zeskoczył zwinnie na niższe poziomy przybytku na którym stali i po chwili znalazł się na dole instruując gnoma jak sam ma zejść bezpiecznie na dół. Na placu, mimo późnej pory, wciąż znajdowało się całkiem sporo osób i jak się okazało, Alliv doskonale potrafił to wykorzystać. Przemykając pomiędzy wędrującymi mieszkańcami, mknął w stronę pałacu, doprowadzając wkońcu niespostrzeżenie gnoma pod mury. Przyklejony do ściany, szpieg pomknął wzdłuż pałacowego muru do miejsca w którym kolorowy tynk został rozkuty w taki sposób że nawet amator mógł się po nim wspiąć. We wnątrz pałacu Alliv wykazał się już czystą finezją w strategicznym wymykaniu straży i przechadzających się magów. W końcu po niespełna pół godziny, dotarli do biblioteki w której gnom rozpoczął poszukiwania, Alliva zostawiając na czatach.
Po kilku godzinach wnikliwego przeszukiwania gnom natrafił na to czego szukał, dziennik samego lisza, wypełniony starannymi zawijasami w zielonym kolorze, które najpewniej wyszły spod ręki Shauzala. Jednakże nie było w nim pojedynczej strony, na której Czerwoni Czarnoksiężnicy nie dopisali swych notatek. Gnom przeleciał szybko przez kartki dziennika, aż doleciał na jego koniec i już miał schować go do torby, gdy zauważył kolejny z zawijasów Shauzala którym zapisano imię i nazwisko gdzieś już przez Aldo zasłyszane. Adabarius Czareoko. Gnom nie był w stanie przypomnieć sobie kim był i skąd pochodził, ale mógłby przysiąc że czytał gdzieś o nim, całkiem niedawno. Zapakował dziennik starannie do torby, wraz z dwiema innymi księgami które przykuły jego uwagę i wyszedł by spotkać się z Allivem. Podróż powrotna trwała nieco szybciej, gdyż w nocy po pałacu nie kręciło się tylu magów i już po kwadransie młody szpieg wraz z gnomim magiem podążali wzdłóż placu ku kryjówce gildii. We wnątrz czekał na nich Grigor wraz z Nathayem, obkupieni we wszystko co tylko było im potrzebne. Po krótkiej rozmowie i po przejrzeniu dziennika wypełnionego po brzegi nieznanymi im symbolami, postanowili niezwłocznie teleportować się do siedziby magów, uprzednio pożegnawszy Alliva, który życzył im szczęścia w badaniu grobowca. Gdy tylko teleportowali się na środku Cichego Kącika, przywitał ich karczmarz.
-Witajcie dzielni poszukiwacze! Nowe towary dotarły do gildii i mam zaszczyt pochwalić się że mój skromny skład stoi dla was otworem!
-Nie teraz karczmarzu! Mów szybko gdzie możemy spotkać Meleghosta!- Ryknął Nathay, na co karczmarz z oburzoną miną wskazał wejście do piwnic i poszedł na górę, najwyraźniej obrażony. Jak się okazało na dole zamiast Meleghosta napotkali Fodoricusa i Grindimbalda, nadzorujących rozładunek skrzyń z różnymi przedmiotami.
-Proszę, proszę... tak szybko udało się wam zbadać grobowiec?- Zapytał z rozbawieniem Grindimbald gdy tylko dostrzegł ich obecność.
-Nie.- Odpowiedział sucho gnom.
-Ale tak szybko udało nam się włamać i splądrować bibliotekę Czerwonych Czarnoksiężników.- Dodał po czym wyciągnął z plecaka i z za pazuchy trzy opasłe tomy które ukradł w Eltabbar. Obaj magowie spojrzeli wpierw na księgi, potem po sobie, a na końcu na małego gnoma. A gdy w końcu Grindimbald przemówił, nie krył się z podziwem.
-Którz by pomyślał że tak niedoświadczona grupa dokona tak wiele na na tym etapie. Doprawdy wspaniała to rzecz że zechcieliście wesprzeć nasze szeregi swoimi zdolnościami i doświadczeniem. Chodźcie, trzeba czym prędzej zbadać te zapiski.- Powiedział mag zabierając gnomowi dziennik lisza i kierując się do sali obok. Podszedł do masywnego biurka i rozłożył na nim dziennik, po czym rozpoczął go kartkować w skupieniu.
-Myślę że najprościej będzie jak zadacie Grindimbaldowi pytania które pomogą wam wykonać wszą misję, a on znajdzie na nie odpowiedź w dzienniku.- Podpowiedział im Fodoricus, na co pierwszy wypalił Grigor, jakby tylko czekając na okazję do zadania swojego pytania.
-Czy jest coś, jakaś wzmianka, o procesie zmiany w lisza? Co potrzeba do rytuału?
-Według jego wspomnień jest to wyjątkowo bolesny proces. Całe ciało powoli pozbawiane jest płynów co powoduje stopniowe osłabienie, aż w końcu śmierć przez zasuszenie. Dodatkowo w dzienniku opisał on potencjalne przedmioty z których chciał stworzyć relikwiarz, swoiste sanktuarium mocy lisza które daje mu nieśmiertelność.- Opdowiedział prawie natychmiast Grindimbald, a na twarzy Grigora zagościła fascynacja i nie dając szans na zadanie pytania reszcie sam zadał kolejne.
-Czy pisze coś o swym nowym ciele? Jakieś słabości, moce nowe zdolności?-Grindimbald milczał przez chwilę zanim zdecydował się odpowiedzieć.
-Nie.- Grigor czuł że mag nie jest wobec niego szczery, jednakże nie napierał.
-Czy w swojej głupocie napisał jak zniszczyć lisza?
-Pozostawił jedynie wskazówki na temat relikwiarza, a wraz z jego zniszczeniem, lisz również ulegnie zniszczeniu.
-Czy napisał coś o swoich celach?
-To dość ciekawe...- Powiedział Grindimbald przerzucając pospiesznie kartki.
-Wraz z postępem przemiany w lisza jego cele i ambicje zmieniają się drastycznie. Z początku zdawał się pragnąć wiedzy magicznej, potęgi i bogactwa, jednakże z czasem symbole w tym dzienniku zmieniają przekaz, opisując go jako pełnego nienawiści i chęci zemsty furiata. Według zapisków tych sekciarzy... Czerwonych Czarnoksiężników, którzy najpewniej musieli badać ten dziennik po uwięzieniu maga w grobowcu, jego chęć zemsty wywołana była wyrzuceniem go z ich sekretnej kasty za co poprzysiągł wszystkim zemstę.
-Czy napisał jakimi zaklęciami dysponuje? Na jaką skalę potrafi kontrolować nieśmierć?
-Według dziennika jego pasja nad śmiercią i oszukaniem jej, towarzyszyła mu praktycznie od zawsze, jednakże największy jej rozkwit nastąpił po wykluczeniu go z Czerwonych Czarnoksiężników którzy jak oznajmia dziennik mieli być jego sojusznikami i zdradzili go w najmniej spodziewanym momencie. Według dziennika wtedy sam stracił chęć życia, jednocześnie szukając sposobu na zmartwychwstanie i nieśmiertelność.
-Rozumiem... A czy można z tego dziennika poznać jakieś zaklęcia nekromanckie?- Grigor zdawał się przejawiać ponad przeciętną ciekawość nekromancją, jednakże żaden z magów nie dał po sobie poznać że zwrócił na to uwagę.
-Według tego dziennika istnieje księga spisana przez Shauzala, która zawiera cały zbiór wiedzy dotyczącej jego magicznych badań. Zdobywając tą księgę z pewnością dałoby się poznać jakieś nowe zaklęcia, bo jak sam zapewnia w dzienniku odkrył ich i stworzył całkiem sporo. “Ogień Nienawiści”, tak nazywa się ta księga w tłumaczeniu na wspólny, zaś nazwa w oryginalnym języku dla osób które nim nie władają jest po prostu nie do wymówienia.- Gnom podszedł bliżej biurka by samemu spojrzeć na pismo jakim lisz spisał swe wspomnienia.
-Jakie jeszcze badania prowadził?- Zapytał po chwili namysłu, urzeczony zawiłością symboli na kartkach dziennika.
-Za życia i przed wyrzuceniem go z szeregów Czerwonych Czarnoksiężników prowadził głównie badania nad przedmiotami, artefaktami i reliktami, które niejednokrotnie próbował tworzyć i odnajdywać. Jednakże po tragicznych wydarzeniach, które nie są opisane w dzienniku, jego cele zmieniły się diametralnie i zapragnął stać się panem śmierci...- Odpowiedział Grindimbald po czym wskazał palcem na jeden z symboli dodając.
-Tutaj już wyraźnie precyzuje swoje cele, mówiąc że chce władać śmiercią na tyle by móc zarówno odebrać każdemu życie jak i wyrwać go z objęć śmierci.- Aldo choć uważał się za wyjątkowo inteligentnego i mądrego maga, nie był w stanie zrozumieć choć odrobiny przekazu z symbolu wskazanego przez Grindimbalda więc przytaknął mu po cichu, dalej wpatrując się z zauroczeniem w zawijasy.
-Czy miał jakiś pomocników ?
-Wielokrotnie pojawia się imię czy też przydomek “Darmagov”, czasem jako ktoś z kim Shauzal ma się spotkać, czasem zaś jako ktoś kogo ma się poradzić. Jednakże więcej informacji na jego temat dziennik nie ujawnia. Jedyną wskazówką jest to że ów Darmagov to członek plemienia z którego Shauzal ponoć się wywodzi.- Grigor sięgnął szybko po wolny pergamin na biurku i zamoczywszy w atramencie pióro, zapisał przydomek owego współplemieńca Shauzala po czym schował zawiniątko do wewnętrznej kieszeni swojej kurtki. Badania nad dziennikiem trwały jeszcze kilka godzin i bohaterowie koniec końców uzyskali odpowiedzi na większość pytań które jak sądzili, mogą pomóc im w potencjalnych kontaktach z liszem. Magowie udzielili im jeszcze od siebie kilka drogocennych porad, po czym polecili teleportować się w górach Telflamm. Poszukiwacze nie czekali aby powtarzać im dwa razy i wypowiedzieli jednym głosem.
-Góry Smoczej Paszczy!-


Gdy tylko pierścienie Szarych Bród aktywowały się, cała trójka poczuła to charakterystyczne szarpnięcie w okolicach talii i ledwo zdążyli zamrugać oczami a całe otoczenie karczmy zniknęło, na jego miejsce pojawił się piękny górzysty krajobraz. Góry Smoczej Paszczy, oddzielające Thesk od morza, prezentowały się nad wyraz dziko a zarazem groźnie i wystarczyło spojrzeć na te ostre niczym zębiska bestii szczyty, by zrozumieć skąd wywodzi się nazwa gór. Najemnicy pojawili się dokładnie u samego podnóża gór, tuż za wzgórzami. Na wprost nich znajdował się jedyny drogowskaz wskazujący zarówno drogę powrotną opisaną jako Telflamm jak i wąską ścieżkę prowadzącą w górę, opisaną jako Kopalnie. W pobliżu nie było śladu żywego ducha, zupełnie tak jakby w te tereny nawet zwierzęta się nie zapuszczały. Jedynie w oddali za górskimi szczytami dało się dostrzec krążące po niebie ptaki.
-No to przyjdzie nam w końcu zmierzyć się z tym liszem?- rzekł ni to podekscytowany, ni to przerażony mały czarodziej głaszcząc nerwowo grzbiet swego chowańca.
-Nie koniecznie. Szczerze wielce chciałbym to uniknąć uciekając się jedynie do miłej konwersacji poprzedzonej grabieżą grobowca. - Odpowiedział my ubrany w pełną zbroję płytową muzyk. Nathay jedynie uśmiechnął się głupkowato pod nosem słysząc słowo grabież. - Wpierw jednak musimy odnaleźć naszych towarzyszy - kontynuował Grigor i jak to na przykładnego przywódcę przystało, powiewając zamaszyście swym płaszczem ruszył w stronę kopalni. Nie było sensu szukać pierwotnego wejścia gdy nowo powstałe stało przed nimi otworem.
Podróż stromym i niezwykle zwodniczym szlakiem nie trwała zbyt długo. Przynajmniej nie tyle ile można było oczekiwać po wysokości gór. Najemnicy dotarli na miejsce pod wieczór, kiedy to zmrok począł otulać okoliczne tereny. W oddali dało się dostrzec światła miejskie palące się najpewniej w Telflamm. Choć szlak biegł dalej w górę, najprawdopodobniej prowadząc aż po same szczyty gór, cała trójka zatrzymała się na przestronnej półce skalnej na której bez wątpienia gnomy rozbiły swój obóz. Pośród malutkich namiotów, z jeszcze mniejszymi wejściami, stały trzy większe i przestronniejsze w których ktoś musiał przebywać, gdyż cienie jakie rzucały sylwetki owych osób tańczyły radośnie przy akompaniamencie świec. Namioty gnomów z kolei zdawały się puste, a na wprost nich bez problemu można było dojrzeć wejście do kopalni. Dopiero gdy cała trójka dostrzegła owe wejście, dotarło do nich to że przecież gnomy są znacznie niższego wzrostu i wejście do kopalni może okazać się trudniejsze niż samo zwiedzanie grobowca. Z głębi docierały do ich uszu najróżniejsze dźwięki a pośród nich bardzo charakterystyczne stukanie kilofami. Tam również cienie tańcowały radośnie wodzone przez światła świec.
-Chees!?- zakrzyknął w stronę jednego z większych namiotów browarnik, zdejmując przy okazji zbyt ciężki hełm i ścierając pot z czoła. Niezbyt podobał mu się jego nowy strój. Ciężkie cholerstwo ograniczało mu nie dość że widoczność to jeszcze zakres ruchów jego dłoni i rąk pozostawiał wiele do życzenia.
-Jesteś tu?- W jednym z namiotów dało się zauważyć poruszenie, choć nikt nie odpowiedział natychmiast. Dopiero po chwili bystre oko mogło dostrzec jak szczelina w namiocie rozwiera się a z wnętrza wynurza się kusza celująca na ślepo od szlaku aż po trójkę najemników. Po chwili kusza zniknęła a z wnętrza wyłoniła się głowa Ciernia.
-Na bogów! Czyście do reszty powariowali? Żeby wieczorem skradać się w tak niebezpiecznych stronach? Życie wam nie miłe? Czy o jedną głowę za dużo macie? Prędzej! Do namiotu- Zakrzyknął podenerwowany samemu znikając w środku.
-Ojć- mruknął nerwowo niziutki mag. Cała trójka w ciszy i niepokoju wkroczyła do namiotu jak im Morn nakazał. Jakby nie było ciepłe powitanie zasiało nutkę strachu w ich sercach.
Wewnątrz namiotu zamiast łóżek czy choćby materaców znajdowało się kilka skrzyń i pojedynczy stolik przy którym siedziały trzy osoby. Oprócz drowa i Ciernia, przy stole siedział postawny mężczyzna z łysą głową, ostrą brodą i czerwonym tatuażem przebiegającym przez pół twarzy.


-Karkarov Asuderov-
 
__________________
...

Ostatnio edytowane przez Lucifer oO : 16-01-2013 o 19:05.
Lucifer oO jest offline