Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-09-2012, 19:17   #25
Lucifer oO
Konto usunięte
 
Lucifer oO's Avatar
 
Reputacja: 1 Lucifer oO jest godny podziwuLucifer oO jest godny podziwuLucifer oO jest godny podziwuLucifer oO jest godny podziwuLucifer oO jest godny podziwuLucifer oO jest godny podziwuLucifer oO jest godny podziwuLucifer oO jest godny podziwuLucifer oO jest godny podziwuLucifer oO jest godny podziwuLucifer oO jest godny podziwu
Łowcy Shauzala

Jegomość obrzucił dość posępnym spojrzeniem nowo przybyłych jednakże nie odezwał się ani słowem. Wzrok jego świdrował każdego z osobna nawet gdy popijał wino z kielicha.
-Nawet nie macie pojęcia jak gorąco jest w tym miejscu odkąd plotka o grobowcu rozniosła się po pobliskich krainach.- Powiedział Cierń spoglądając z powagą po swych kompanach.
-Taaak.. Gorąco na tyle że Szare Brody postanowiły przysłać nam wsparcie w postaci tego rosłego osiłka.- Skwitował drow rzucając pogardliwe spojrzenie w stronę łysego jegomościa.
-Karkarov Asuderov z Rashemen, jak sam kazał siebie nazywać.- Przedstawił mężczyznę Cierń, na co łysol mruknął jedynie popijając kolejny solidny łyk ze swego pucharka.
-Jam jest Grigor Orlov z Telflamm,- Skłonił się lekko
-To jest Aldo Tullius Madevoker, a to Nathay. Ciernia i Cheesa zapewne już znasz. Skoro jest taki natłok chętnych do zwiedzenia owych kopalń to sądzę, że powinniśmy jak najszybciej wziąć się do roboty. Czy jest coś o czym powinniśmy wiedzieć nim spróbujemy się wczołgać w te tunele?-
-Osobiście wcale nie jestem chętny do czołgania się po gnomich norach...- Odpowiedział głębokim basem Karkarov, spoglądając dość wymownie w kierunku Aldo.
-Ponieważ byłem wolny od wszelakich zadań, Szare Brody zaproponowały mi abym zainteresował się bezpieczeństwem nowych członków którzy odważnie postanowili wziąć na swe barki jedno z najtrudniejszych zadań, a że chwalę sobie i cenię odwagę zgodziłem się przybyć tu i mieć na was oko.-
-I chwała Ci za to, w przeciwnym razie nasze ciała już dawno spoczywałyby u podnóża gór- Wtrącił się błyskawicznie Cierń.
-Gdy tylko przybyliśmy na miejsce, okazało się że Czerwoni Czarnoksiężnicy nie tylko już tutaj węszą, lecz rozbijają swój obóz przejmując kontrolę nad miejscowymi górnikami. Zostaliśmy wraz z Cheesem zchwytani i uwięzieni w tym tutaj namiocie i gdy byliśmy juz pewni swojej śmierci usłyszeliśmy odgłosy walki dochodzące ze szlaku. Jak się okazało Karkarov wyciął wszystkich w pień i pomógł nam się uwolnić. Pewnie po drodze dostrzegliście truchła tych przeklętych Thayskich ścierw...- Przy ostatnich słowach Ciernia, Karkarov uśmiechnął się sam do siebie popijając kolejny raz z pucharka, na co drow odpowiedział wyjątkowo pogardliwym spojrzeniem.
-Nie mieliśmy tej wątpliwej przyjemności. Czyli panie Karkarov i ja jestem twym dłużnikiem.
-Karkarov wystarczy- Odpowiedział błyskawicznie.
-Niech i tak będzie. Nie wiem jak szybko Czerwoni dowiedzą się o stracie swego oddziału i jak szybo zareagują. Jednak jeśliście niezbyt chętni na eksploracje owych tuneli, to czy macie jakieś propozycje jak inaczej dostać się do grobowca? Nie ukrywam, że już nie mało wysiłku włożyliśmy w przygotowanie się do tego zadania i żal było by zaniechać zwłaszcza teraz gdy stoimy u stóp gnomiej kopalni.
-Magowie już wiedzą co stało się z ich oddziałem. Zadbałem o to by jeden zdołał się teleportować, tak by mógł powiadomić swoich przełożonych co miało tu miejsce, a przede wszystkim kto był przyczyną całego tego zajścia- Odpowiedział dumnie Karkarov, na co drow parsknął pogardliwie i odwrócił wzrok, najwyraźniej potępiając takie decyzje.
-Innej drogi nie uda nam się znaleźć, Szare Brody mówiły że na główne wejście zostały rzucone czary maskujące i szukanie tego wejścia w górach to jak szukanie igły w stogu siana, te kopalnie to jedyna droga.- Dodał po chwili Cierń samemu sięgając po kielich z winem.
-Może chcecie się czegoś napić? Czerwoni zostawili tutaj całkiem sporo zapasów, najwyraźniej byli przygotowani na dłuższe badania.
-Się wie!- zakrzyknął entuzjastycznie młody łotrzyk sięgając po butelkę darmowego wina. Aldo wzruszył niewinnie ramionami i dystyngowanie wziął jeden z wolnych kielichów i nalał sobie kapkę czerwonego napoju. Zaś Grigor jedynie pokręcił głową.
-Nie, dziękuję. A co do tuneli, też niezbyt miło widzi mi się przeciskanie w tak niskich korytarzach, jednak mus to mus. Szczerze nie pomyślałem wcześniej, że gnomie korytarze będą... gnomiego wzrostu. Czy zejdziesz z nami, czy poczekasz tu na nas uniemożliwiając komukolwiek innemu eksplorację?
-Z tego co mi wiadomo nikt inny nie jest zainteresowany eksploracją grobowca, poza Czerwonymi Czarnoksiężnikami i Szarymi Brodami. Tych pierwszych, biorąc pod uwagę ostatnie niepokoje w Thay, z pewnością mamy z głowy. A skoro wiedzą już kto zdecydował się tutaj pojawić, jestem pewny że nie zechcą wysłać kolejnego oddziału nowicjuszy na pewną rzeź. Ku ich nieszczęściu, jedynie nowicjuszy mają w tym momencie pod ręką, bo większość znaczących person szykuje się na wojnę z Salamandrami na tej ich morskiej twierdzy. Jestem więc pewien że magów póki co mamy z głowy, a na wasze życie we wnątrz może czyhać znacznie wiecej niebezpieczeństw w związku z czym tak jak obiecałem Szarym Brodom, będę was ochraniał również w grobowcu.
-Świetnie, kiedy mamy zamiar zejść? Dziś czy dopiero rankiem?- Zapytał się Nathay znad swej butelki.
-Jeśli jesteście wypoczęci po podróży to nie widzę przeszkód byśmy ruszyli tam już teraz.- Odpowiedział Cierń spoglądając po zebranych w oczekiwaniu na jakieś protesty. A gdy ich nie napotkał spojrzał wyczekująco na Grigora.
-No to nie marnujmy czasu i ruszajmy. A propos, czy górnicy będą mili coś przeciwko naszej wizycie?- Orlov spojrzał wpierw na Morna, a potem na wojownika z czerwonym tatuażem.
-Hah, trzeba było pojawić się tutaj wcześniej i widzieć jak dziękowali naszemu wybawicielowi za uratowanie ich spod władzy Czerwonych. Po ich reakcji mogę śmiało sądzić że nie tylko nie będą mieli nic przeciwko, ale też pomogą nam w miarę swoich możliwości gdy tylko ich o to poprosimy.- Odpowiedział z rozbawieniem Cierń, na co drow po raz kolejny parsknął pogardliwie.
-A więc postanowione, ruszamy - rzekł rozradownay przedstawiciel górniczego ludu. Rzekłszy to wyszedł przed namiot, a za nim reszta.
Jak się okazało tunele kopalni wcale nie były tak niskie jak samo wejście, gdy tylko drużyna przecisnęła się do środka byli nie tylko w stanie ustać na nogach, ale także i wyprostować się do w miarę wygodnej pozycji. W samej kopalni znajdowała się masa odgałęzień w których kilofami pracowały dziesiątki gnomów, każdy z nich gdy tylko zobaczył olbrzymiego Karkarova, przestawał uderzać kilofem i poczynał się kłaniać z szacunkiem i zunaniem, na co wielkolud starał się nie zwracać najmniejszej uwagi. Po chwili drużyna przedostała się przez szereg wąskich korytarzy, aż stanęli na wprost czegoś co przypominało płaskorzeźbę w kształcie drzwi. Skała wokoło ociosana była dość topornie i wyglądała na niezabezpieczoną, tak jakby gnomy nie zadały sobie nawet trudu by umocnić wszystko belkami. Najwyraźniej nikt nie interesował się tym przejściem po odkryciu go.
Grigor podszedł powoli do wejścia i stanął jakieś trzy metry na wprost niego. Zastanowił się chwilkę po czym skinął na Nathaya.
-Mógłbyś zerknąć czy nie ma jakiś pułapek czy innych zabezpieczeń? -rzekł, a po chwili łotrzyk zaczął ostrożnie zbliżać się do wrót sprawdzając po drodze czy jakieś niebezpieczeństwo nie zagraża jego zdrowiu.
Jak się okazało przejście było całkowicie bezpieczne, przynajmniej jeśli chodzi o pułapki, jedyne co wydało się niepokojące dla złodzieja to to że sufit zdawał się być na tyle niestabiliny że mógł runąć w każdej chwili nie zależnie od tego czy ktoś tam stanie czy też nie. Ot jak większość porzuconych i niezabezpieczonych korytarzy w tych kopalniach. Drzwi z kolei nie posiadały żadnego standardowego zamka ani też mechanizmu który pozwoliłby na ich otwarcie, całe pokryte były dziwnymi wzorami których łotrzyk nigdy wcześniej nie spotkał.
-Nie wiem jak to otworzyć. Ten szajs nie ma ani zamka ani klamki. Tylko jakieś symbole. Czyli jakby nie patrzeć to wasza robota magowie - rzekł zwracajac sie do drowa i gnoma. Gnom ostrożnie i nieufnie patrząc na sufit podszedł do łotrzyka i spojrzał na owe runa.
Zanim jeszcze gnom zdążył postawić krok do przodu, kilka kamyków obsypało się z sufitu tuż przed jego nogami.
-To jakaś forma pieczęci która może być rozerwana jedynie z zewnątrz. Te symbole są dość proste, ale obawiam się że bez odpowiedniego zwoju nie uda mi się ich złamać. Nie sądzę też że rozproszenie magii by zadziałało, bo wydaje się to zbyt banalne, chociaż możnaby spróbować.- Powiedział drow spoglądając od niechcenia z za pleców gnoma.
-A moze by tak kilofem to kilka razy uderzyć?- Spytał się łotrzyk, na co drow odwrócił się z dość zmieszaną miną i spoglądając tak na niego przez dobrych kilka chwil, wzruszył ramionami jakby nie widział żadnych przeszkód ku takiemu rozwiązaniu.
-To co? Walimy panowie!- Zakrzyknął Cierń z łobuzerskim uśmiechem na twarzy spoglądając po drużynie, jednakże zanim ktokolwiek zdołał się ruszyć, Karkarov odwrócił się w stronę z której przyszli po czym gwizdnął ile sił w płucach. W chwilę potem przed ich oczami wyrósł mały tłum gnomów które kłaniały się im jak to miały w zwyczaju. Karkarov polecił im przekopanie się na drugą stronę, a gdy zaczęły protestować rzucił im jedno ze swoich morderczych spojrzeń i już po krótkiej chwili praca zaczęła wrzeć. Jak się okazało gnomy dysponowały niesamowitymi zdolnościami górniczymi, bo już po niespełna godzinie z za kamiennych drzwi dało się czuć lekki powiew. Drow podszedł do dziury i zajrzał do środka, po czym obrócił się do towarzyszy z wyjątkowo zawiedzioną miną.
-Nie jest dobrze.- Skomentował.
-Jeśli jest przeciąg, to znaczy że nie jest to jedyna pieczęć która została właśnie zerwana. Dodatkowo wyczuwam z wewnątrz niepokojącą aurę która pozwala mi sądzić że magia nie działa w tej krypcie.
-Kopcie szybciej panowie. Jeśli ktoś inny już otworzył tą komnatę to musimy się pospieszyć by uprzedzić ich od uwolnienia lisza. A gwarantuję wam, że tego byście nie chcieli.- Powiedział Grigor, na co jeden z gnomów wyszedł na przód zwracając się bezpośrednio do niego.
-Przykro mi Panie ale dzisiaj zbyt dużo nie przekopiemy, wszyscy są już zmęczeni a lepiej na noc nie zostawiać tutaj większej wyrwy, tak na wszelki wypadek. Lepiej udać się na spoczynek, a z samego rana rozpoczniemy prace.- Karkarov rozejrzał się po jaskini, potem zaś wzrok przeniósł na wyrwę w drzwiach.
-Idźcie do namiotu, będę trzymał wartę, tak na wszelki wypadek...- Powiedział po czym zdjął z pleców swój wielgachny topór i zasiadł przy drzwiach rozglądając się za czymś do picia.
-Tylko wina przynieście zanim zaśniecie. Ze t... aaa z dziesięć butelek.- Po czym zrobił taką minę jakby jednocześnie oczekiwał poparcia i braku sprzeciwu.
-Dobrze wiec, przyniosę ci napitek.- Odrzekł na odchodnym piwosz wracając wraz z resztą drużyny do obozu.


Jak się okazało sny w Górach Smoczej Paszczy nie należały do najprzyjemniejszych i tak naprawdę mało kto był w stanie przespać w swym namiocie dłużej niż kilka godzin, a gdy nad ranem rozbrzmiały dźwięki kilofów wydobywające się z kopalni, nikt już nie łudził się że uda mu się zmrużyć oko choćby na kilka minut. Karkarov choć wymęczony po całonocnym trzymaniu warty, pojawił się przed wejściem do kopalni najwcześniej ze wszystkich i gdy tylko reszta drużyny poczęła wychodzić z namiotów, spostrzegli jak masywny Rashemeński wielkolud wymachuje swoim toporem podczas porannego treningu.
-Chciało by się rzec dzień dobry, ale to się okaże -człowiek w pełnej płycie przywitał się dość nietypowo z wolontariuszem -Panowie, ruchy z tych namiotów. Jest zbyt piękna pogoda by miast w kopalnianych tunelach w namiocie siedzieć. Rzekł i pociągnął łyk z manierki schowanej w płaszczu. Gorące ciepło herbaty mile rozlało się mu po ciele.
Karkarov skinął głową Grigorowi po czym zarzucił masywny topór za plecy i wpiął go w uchwyt przyczepiony do karmazynowej zbroi pełnopłytowej w którą był odziany. Reszta drużyny wywlekła się leniwie z namiotów, poza drowem po którym nie było śladu nawet w namiocie.
-Morn, nie widziałeś gdzieś Cheesa? Nie widać po nim śladu- zaniepokoił się Orlov.
-Właśnie, tego zrzędliwego drowa brakuje- dodał gnom. - Dziwne, że nie podciął nam gardeł we śnie.
-We wnątrz siedzi, nad przejściem główkuje- Odpowiedział prawie natychmiast Karkarov, po czym sam ruszył w kierunku wejścia do kopalni uznając najwyraźniej że nie ma na co czekać. Jak się okazało gnomy, podczas gdy większość drużyny “smacznie” spała, wykuły w zapieczętowanych drzwiach na tyle duży otwór by nawet wielki Karkarov zdołał przez niego przejść. Drow siedział przed wejściem w dłoniach trzymając jakiś dziennik w którym skrupulatnie zapisywał notatki, gdy reszta drużyny pojawiła się w jaskini, schował dziennik do kieszeni w płaszczu po czym wstał z kamienia mówiąc.
-Mam dobre i złe wieści. Co chcecie usłyszeć najpierw?-
-Złe. Bez owijania w bawełnę - odezwał się browarnik.
-Magia nie działa w tej dziurze.- Drow skwitował krótko.
-Nie można rzucać tam zaklęć, czy też wytłumi zaklęcia już działajace i co z magicnzymi przedmiotami? Sprawdzałeś już? NIech twoj chowaniec będąc niewidzialnym tam wleci na chwilę. A swoją drogą jeśli mamy do czynienia z liszem, czarnoksiężmikiem i nekromantą, a mając po swojej stronie wojowników wprawionych w boju jak Karkarov to jest to raczej dobra nowina. - odrzekł Grigor.
-Wszystkie czary których próbowałem użyć zostały zmarnowane. Nic nie zadziałało, a i również magiczne przedmioty są tłumione i najgorsze jest to że nie jestem w stanie ustalić źródła tej bariery, mimo że jest bardzo wyraźna i dobiega z wnętrza grobowca. Mój chowaniec załatwia dla mnie pewną sprawę w Telflamm, więc nie da rady odwalić za nas żadnej brudnej roboty. A na...- Powiedział drow i obrzucił pogardliwym spojrzeniem Karkarova.
-Wojowników nie ma co liczyć w tej sprawie, bo o ile nam może ta bariera przeszkadzać, wnioskując z tego jak głęboko usytułowione jest jej źródło mogę przypuszczać że może tutaj chodzić osamą kryptę czy też trumnę w której zamknięty został Lisz i jeśli zostanie ona otwarta lub zniszczona wówczas ten cudowny czar pryśnie... Choć tutaj mogę się mylić.-
-Nah. Nie macie racje kolego. Mym zdaniem owa bariera nie jest uzależniona ani od przedmiotu ani od osoby, lecz pochodzi z samego grobowca. Dopóki będziemy wewnątrz tej krypty dopóty zarówno my jak i nasi wrogowie musimy polegać jedynie na sile własnych mięśni.- nie zgodził się Aldo.
Drow obrzucił gnoma jednym ze swoich wyjątkowo jadowitych spojrzeń, jednakże nie odezwał się ani słowem, w końcu uniósł otwartą dłoń w zapraszającym geście sugerując by mały mag ruszył przodem skoro taki z niego znawca. Wewnątrz panował wyjątkowo nieprzyjemny chłód, jeden z tych które przenikają na wskroś wywołując przy tym gęsią skórkę a w skrajnych przypadkach nawet szczękanie zębami. Krypta, jak się okazało, zbudowana była ze specjalnie przygotowanych do tego kamieni, z pewnością nie pochodzących z Gór Smoczej Paszczy. Wielkie masywne głazy, były powycinane i poukładane w taki sposób że nie można było pomiędzy nie wetknąć choćby włosa. Jedyne światło jakie panowało w grobowcu, padało z korytarzyków w podłodze i w suficie wypełnionych czymś co przypominało zielony płyn. Po krótkiej chwili cała drużyna znalazła się wewnątrz, na środku malutkiej komnaty z której prowadziły trzy korytarze. Wschodni, zachodni oraz północny.
-A ta dobra wiadomość?- Zagadnął Cierń rozglądając się po komnacie.
-Na jednej ze ścian wisiał pergamin z nakreślonym planem grobowca, dzięki czemu nie będziemy musieli błądzić o ile po drodze nie zginiemy.- Powiedział drow wyciągając zawiniątko z za pazuchy i wręczając je Cierniowi. Morn rozwinął pergamin i rozłożył przed sobą tak by każdy mógł na niego spojrzeć z za jego ramienia. Plan był ogromny i przypominał bardziej labirynt niż grobowiec, a zaznaczone na nim były trzy punkty i do każdego z tych punktów prowadził jeden z trzech korytarzy, przed którymi stali.
-Dobra, niech Tymora się do nas uśmiechnie -usmiechnął się pod nosem Nathay i ruszył w stronę pierwszego korytarza.
-Chyba Beshaba... -dopowiedział pełnopłytowy. Zawiesił swą tarczę na plecach i poszedł zanim.
-Ktoś jeszcze prosi jakiegoś boga o pomoc ? Przyda się. - rzucił Gnom i następnie ruszył za Grigorem. Przynajmniej miał chodzącą tarczę przed sobą.
Karkarov spojrzał jedynie z nieukrywaną pogardą po całej trójce wspominającej bogów po czym parsknął i powiedział.
-Jedyna pomoc jaka nam się przyda to ta jakiej udzieli nam Tempus!- Po czym ruszył za Nathayem w głąb korytarza wyciągając jednocześnie topór na wszelki wypadek.
 
__________________
...

Ostatnio edytowane przez Lucifer oO : 15-01-2013 o 22:47.
Lucifer oO jest offline