Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-09-2012, 13:23   #21
Nadiana
 
Nadiana's Avatar
 
Reputacja: 1 Nadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemuNadiana to imię znane każdemu
Czekanie niespecjalnie jej przypadło do gustu, ale niech będzie. Evans wzruszyła ramionami i wsiadła do auta.
- Stary czy tu czasami sprzątasz? - z obrzydzeniem wyjęła spod nóg karton po czymś co kiedyś było chyba mlekiem.
Nawet nie mrugnął, ani nie odwrócił się od swoich wyświetlaczy.
- Mi nie przeszkadza. Możesz wygarnąć to na zewnątrz. Stary - w tym ostatnim słowie coś go rozbawiło, bo aż je sobie powtórzył bez związku.
- Ano mogę - mruknęła i bez ceregieli wyrzuciła wszystko na chodnik - Mandat za śmiecenie i tak trafi do kierowcy.
Jack błysnęła zębami w szerokim uśmiechu.
- A swoją drogą przydałaby ci się kobieta do sprzątania. albo facet co tam wolisz. Chociaż nie... ciotą nie jesteś, wszystkie pedały jakie znałam utrzymywały czystość.
- Ciekawych masz znajomków. Za męża sprzątasz? - tym razem Kye odwrócił się i błysnął zębami. Uwagi dotyczącego jego osoby po nim spływały, ale poczucie humoru miał.
- Nie mam męża - odwzajemniła uśmiech - Kto by wytrzymał z babą taką jak ja. Czemu CT cię wzięło? Bo już wiemy, że nie ze względu na wrodzony pedantyzm.
- Nie masz męża? - Remo zrobił coś na kształt wielkich oczu, jakby nie wierzył w to co powiedziała, znów coś sprawdzając. - Nie wierzę, sieć nie kłamie. Właśnie dlatego mnie trzymają, pracując dla nich szkodzę głównie innym.

Uruchomił dodatkowe holo i podsunął jej pod twarz, mogła sobie teraz wygodnie przeczytać cały swój życiorys.
Spojrzała zaciekawiona.
- Imponujące, a przynajmniej byłoby imponujące jakbym miała męża. Fuck buddy to jeszcze nie mąż.
- Czyli jednak sieć kłamie, albo C-T. Ci idioci nie potrafią ogarniać burdelu, który sami robią. To wyciągnąłem z bazy, nawet nie czytałem dokładnie, ale było lekko utajnione. A jak coś jest utajnione, to zwykle warto to zdobyć. - spojrzał na nią znów, już drugi raz podczas tej gadki. Szybko wrócił do wyświetlaczy.
- Jesteś takim męskim typem, niby nie zła, ale typ lesbijski. Bez urazy.
- Nie ma problemu -
odpowiedziała szczerze - I tak nie jesteś w moim typie, więc równie dla ciebie mogę być typem lesbijskim. Chociaż wolę facetów na wszystkich frontach, laski są zbyt marudne i skomplikowane.
- Czarny. I stary. -
to chyba był dla niego jakiś specyficzny żart, bo zaśmiał się krótko. - Przynajmniej nie będę odwracał uwagi, gdy pogapisz się teraz na ten różowy neonik. Pomyśleć, że dla niektórych to robota na całe życie, siedzieć i się japić. Co za nudy. - wyglądał jakby lada chwila miał zacząć ziewać, mimo, że cały czas przynajmniej połowa jego jaźni siedziała w sieci.
- Problem jest bardziej w stary niż czarny - mruknęła i spojrzała na neon. Wytrzymała całe dwie minuty - Kurwa, mam ten róż cały czas pod powiekami. Będę chyba potrzebować biowszczepów by się tego gówna pozbyć. Masz jakieś?
Zerknęła na niego kierowana zawodową ciekawością.
- Informacja utajniona - wydał z siebie głos jak z ivr'a ustawionego na androida. - Proszę złożyć podanie z podpisem prezesa firmy Corp-Tech. Dziękujemy za współpracę.
- A spieprzaj
- mruknęła rejestrując mechaniczne brzmienie głosu i zerkając na gardło Remo. Nie wyglądała jednak na obrażoną - Mogli by już wyjść bo od tego różu wkrótce ocipieje.
Evans znów zagapiła się w wejście.
- Idą – mruknęła w końcu po jakimś czasie.
Bez wahania ona i Remo ruszyli w kierunku włoskiej knajpy.

***

Wysłuchała ich wszystkich spokojnie, w międzyczasie wysyłając kilka wiadomości. Nie kryła się z nim, nie widziała powodów.
„Corbin Suarez, mówi ci to coś?”
„Nieee, a poiwnno?”.
„Glina, z 18”
„ nie znam wzsystkich glinw tym miescie kobieot.”

Nie naciskała, literówki świadczyły o tym, że już jest wstawiony, a poza tym na wiele nie liczyła. Ot, chciała tylko wykluczyć ewentualność.
- Specjalistka od makijażu odpada – niemal wybuchnęła śmiechem na propozycje skośnej – Ale mogę im nawciskać kitu o biowszczepach estetycznych i innych bzdurkach. Założę fartuch, jebnę fachowym słownictwem i już, powinno przejść. Ale pomysł porwania bym sobie odpuściła. Zadzierasz z jednym gliną zadzierasz ze wszystkimi. A oni bardzo, ale to bardzo nie lubią jak się ich atakuje. Mamy dwa dni, takie działanie może poczekać jak już naprawdę nie będzie opcji, a póki co możemy się pobawić w podchody.
 
Nadiana jest offline