Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-09-2012, 18:00   #37
Aro
 
Aro's Avatar
 
Reputacja: 1 Aro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputację
- Ach, oczywiście, oczywiście. - Odparł urzędnik na prośbę Vonmira.

Mężczyzna odłożył pióro i podniósł się z krzesła, kierując się w stronę jednej z półek. Próżno było szukać jakiejkolwiek niechęci w jego głosie czy zwykłej biurokratycznej opieszałości. Wszystko szło sprawnie i bezproblemowo.

Urzędnik podał Vonmirowi zrulowany pergamin, na którym zapisane zostały dane osób przybyłych do Rozzhkaru przez kilka ostatnich dni. Imiona, tytuły, nazwy statków na których przypłynęły i skąd podróżowały. Wszystko, na szczęście, zapisane wspólnym alfabetem. Co, jak co, ale to kupcom się udało.

Zwłaszcza jedna część listy przykuła uwagę Sunveryjczyka, datowana na trzy dni przed ich przybyciem do miasta.

Cytat:
(...)
„Srebrna Gwiazda” z Iszkelet do Rozzhkaru
kapitan: Maris Aemmus, Admirał Zielonego Przylądka
(...)

„Bursztyn” z Cronsvery do Rozzhkaru, przez Scedlym, Narselym i Perimar
kapitan: Vredric Ravssenr
załoga: Erdora er Fresn, Mistrzyni Magii; (...)
(...)

„Biały Płomień” z Suortu do Rozzhkaru, przez Perimar
kapitan: Leis Amarii
załoga: Estyn tri Coriag; (...)
(...)

„Córa Morza” ze Skały Życia do Rozzhkaru, przez Scedlym, Narselym i Perimar
kapitan: Lornn Orvessenr
załoga: Sovya, kapłanka Lyvdnaary; Sinilin Noisilho, Mistrz Magii; Ensija Viisen; (...)
(...)
* * *

Dziewczęta prowadziły Yngvara z dala od Arsenału i Błękitnego Placu. Kierowały go uliczkami w stronę, jak się okazało, rzeki. Ta starsza kobieta, która w Sunverze miałaby miano burdelmamy, dreptała kilka kroków za nimi, cały czas ściskając dzban wina.

Burdel wcale na burdel nie wyglądał. Zadbany, trzypiętrowy budynek z białego kamienia wznosił się zaraz nad Zhkadanem. Smukłe kolumny podtrzymywały balkon, na którym wesoło plotkowały kobiety różnego pochodzenia. Na ulicy za to, przedstawicielki płci pięknej spacerowały, trzymając się pod ręce i od czasu do czasu zagadując jakiegoś przechodnia, który wyglądał na bogatszego od reszty.

Środek budynku urządzony był kolorowo. Puchate, wzorzyste dywany kryły podłogę. Zwiewne, lekkie materiały zwisały z sufitu i opadały w dół, tworząc iluzję wielkiego namiotu. Tutaj, w sali wspólnej, próżno było szukać porządnych mebli. Królowały za to wielkie, puchate poduchy, na których wypoczywała zarówno klientela, jak i personel; zarówno osobno, jak i w towarzystwie siebie nawzajem. Drobne stoliki ustawione tu i ówdzie były zapełnione masą owoców i dzbanów. Powietrze wypełniał gwar rozmów, okazjonalny śmiech i, przede wszystkim, słodki zapach perfum.

Uwagę Yngvara zwróciła pewna kobieta. Czarne loki spływały kaskadą na jej ramiona i plecy, a zgrabną figurę zasłaniała wydekoltowana suknia z białego materiału, spięta drobnymi, srebrnymi łańcuszkami w strategicznych miejscach. Jedną rękę miała owiniętą wokół szyi szczupłego, umięśnionego blondyna, a dłoń tej drugiej wolno śledziła wyraźne linie jego mięśni. Niebieskie oczy wbite były w Meintyńczyka, a kąciki szkarłatnych ust były lekko uniesione, zupełnie jakby kobieta obdarzała go uśmiechem. Czarnowłosa podniosła się z poduszki i, splatając swoje palce z palcami blondyna, ruszyła w stronę schodów skrytych za jedną z zasłon. I nim zniknęła z pola widzenia, obdarzyła Yngvara ostatnim spojrzeniem błękitu i niemalże nieuchwytnym ruchem głowy. Zupełnie jakby chciała, by Meintyńczyk dołączył do niej.

* * *

- Poszedł do burdelu. - Oznajmił Urvyn.

On, Adailet i Vonmir spotkali się z powrotem na Błękitnym Placu przed Arsenałem, wedle wcześniejszych ustaleń. Meintyńczyk jednak postanowił najwyraźniej skorzystać z uroków życia i wypiąć cztery litery na towarzyszy. Urvyn ruszył na jego poszukiwania gdy tylko dowiedział się, że Yngvar zniknął i dopiero teraz, gdy najemnik wrócił, mogli podzielić się informacjami.

Vonmir pokazał pozostałej dwójce tą część rejestru, która go zainteresowała i którą pomocny urzędnik na jego prośbę przepisał. Urvyn i Adailet za to znaleźli zajazd, który był w miarę tani i przyjemny. Wedle ich relacji, grupa mogła liczyć na wygodne łóżka i smaczne jedzenie, co po kilkudniowym rejsie plasowało się całkiem wysoko na liście przyjemności.

- Znajdę tego zasrańca i przyprowadzę go. - Odezwał się Urvyn i nie trzeba było pytać, kogo ma na myśli. - Adailet zaprowadzi cię do zajazdu.

I nie czekając na odpowiedź, opuścił Błękitny Plac i zostawił Arsenał w tyle.

* * *

Zajazd rzeczywiście prezentował się przyzwoicie. Jak wszystkie budynki w mieście, zbudowany został z kamienia lub materiału do kamienia podobnego. Gładkie ściany były tego samego koloru, co pustynny piasek, a metalowe okiennice wiły się w skomplikowane wzory. Ciężkie drzwi były otwarte na oścież i zapraszały do środka.

Środka, który wyglądał mniej przyzwoicie aniżeli sam budynek. Nie różnił się prawie niczym od karczemnych izb w Sunverze. Był jednak czystszy i schludniejszy. I wypełniony ostrym zapachem, drażniącym nozdrza.

Izba był pusta, nie licząc dwóch osób. Gospodarza o potężnym brzuszysku i ciemnej skórze, charakterystycznej dla Rozzhkarczyków oraz mężczyzny, siedzącego przy jednym ze stołów, pałaszującego owoce i popijającego jakiś dziwny, ciemny napój. Mężczyzna ten rzucał się w oczy. Był wysoki i niezwykle szczupły; odziany w elegancką tunikę zielonego koloru i długie, przylegające do ciała spodnie. Jasna chusta, leżąca na blacie przed nim, służyła zapewne do zasłaniania twarzy. Jego cera miała niezdrowy odcień, zupełnie jakby rzadko kiedy była wystawiana ku słońcu. Ciemne, krótkie loki odgarnięte były za uszy i jasnozielone oczy obdarzyły ich jedynie przelotnym spojrzeniem.

Okazało się, że Urvyn opłacił już ich pobyt tutaj i Vonmir musiał jedynie wpisać swe imię do księgi gości. Najemnikom przypadły dwa pokoje i musieli się nimi podzielić. Niechlujne podpisy Urvyna i Adaileta przerwane były elegancko skreślonymi podpisami jakiejś pary.

Cytat:
Pokój 3
Urvyn Urvynos

Pokój 4
Sinilin Noisilho
Ensija Viisen

Pokój 5
Adailet Errici
 
__________________
"Information age is the modern joke."
Aro jest offline