Gnom średnio zainteresowany złotem i przedmiotami tylko od niechcenia przejrzał przedmioty znalezione w zbrojowni. Jedynie jeśli znalazły się jakieś niechciane sztuki złota, które wpadły mu w dłonie to bezwiednie wrzucił je do sakiewki. Zbroje krępowały ruchy, a svirfneblin zdecydowanie wolał swobodę w działaniu i w walce. Poza tym, jaki niewolnik w Podmroku ma szanse na walkę w zbroi? Żaden. Jeśli ktoś trafił na arenę i miał ze sobą coś więcej niż odzienie był szczęściarzem.
Gdy naziemcy zaczęli wrzucać przedmioty do kufra Boddynock przyłączył się do nich, pomógł załadować kufer po czym powiedział
- Też mam linę i kotwiczkę. Możemy spróbować zejść po murze. -
W momencie włożenia ostatniej rzeczy do kufra, a będzie to chyba głowa orka, gnom odezwał się po raz kolejny
- Zaczekajcie tutaj parę chwil. Wyjdę na mury i sprawdzę, czy jest bezpiecznie, czy nie ma orków i goblinów lub co gorsza trolli. Wrócę po was jeśli droga będzie wolna. Przygotujcie się do zejścia, powinniśmy to zrobić możliwie najszybciej. -
Po tych słowach svirfneblin powoli otworzył drzwi od wieży, wyjrzał przez nie i jeśli nie było w pobliżu nic co chciało go zabić wymknął sie i ostrożnie ruszył w kierunku schodów prowadzących na mury. Po drodze przywiązał końcówkę liny do swojej kotwiczki. Gdy znalazł się na murach poszukał takiego miejsca, gdzie mógłby zaczepić hak w taki sposób, żeby mógł odzyskać go po zejściu. Gdy sprawdził sytuację na murach, poza nimi i po drodze na nie, a była bezpieczna, to wrócił do swoich naziemców i przekazał im dobre wiadomości. |