Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-09-2012, 11:49   #46
Gob1in
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Przyjął wyciągniętą dłoń krasnoluda, jednak ten zdawał się próbować coś komuś udowodnić, zwyczajnie gniotąc dłoń Nulneńczyka. A może taka u ichnich brodaczy tradycja? Nic to - nie dając po sobie nic poznać odwzajemnił uścisk dusząc grabę sporo od siebie mniejszego mężczyzny z całej siły. Stali tak bez ruchu przez dobrą chwilę, prężąc jedynie muskuły i zaciskając szczęki, co z boku musiało wyglądać po prostu komicznie. Aż wreszcie przestali.
"Skoro taka ichnia tradycja..." - podsumował w myślach.

- Siggi. Po prostu Siggi - przedstawił się. Nie widział powodu, by zdradzać nowo poznanym towarzyszom swoje pełne imię i nazwisko. "Siggi" w zupełności wystarczyło, by go zawołać w razie potrzeby, a cała reszta stanowiła niepotrzebny szczegół, który mógł kiedyś przyczynić się do bliższego zapoznania z kostuchą. Ledwo się, nie tak dawno przecież, wywinął od stryczka i wciąż miewał trochę paranoidalne odruchy. Ale ostrożność w tym fachu była podstawą szczególnie, gdy rozumu zbrakło.

W każdym razie zlądowali z powrotem w gospodzie, upajając się jakąś przypalanką z zakupionych przez wielmożę Edmundusa butelek. Sigismundowi nawet to odpowiadało, chociaż wciąż pamiętał o zbliżającym się spotkaniu z Vincentem. Nazajutrz o zachodzie słońca. Zatem wyprawa do kopalni musiała zakończyć się wcześniej, albo rozpocząć później. Miał nadzieję, że ciągnięcie zbyt wielu srok za ogon nie odbije się mu czkawką. Czy jakoś tak...

- Powiedzcie, drodzy pszy... pszyjasiele - tutaj zniżył głos do, jak mu się wydawało, szeptu - A so f tej kopa-alni jest sze wyprawe szyku-jecie, so?
- No i... no i musimy ruszyś s samego ra... samego ra... rany no fsześnie musimy ruszyś, bo mam spotkanie f intere... intere... sach no. O sachodzie sońsa. A tera moszemy pić...
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...

Ostatnio edytowane przez Gob1in : 03-10-2012 o 14:50. Powód: no bo, kurde, nikt mi nie powiedział, że byka strzeliłem... :/
Gob1in jest offline