Gdy poczuł że traci grunt pod nogami, śmierć zajrzała mu w oczy. Ledwo padł na ziemię, bestia wyskoczyła. Bogowie mieli go w opiece i bydle wciąż spodziewało się że ofiara będzie na nogach, przeleciała nad Zaarem lądując za jego plecami.
Nie mając czasu na głębsze rozważanie swojego pecha, przekaturlał się naprzód, jednocześnie obracając się w stronę żwarca, chcąc stawić mu czoła.
O ile zdąży, miał nadzieję powtórzyć swoje wcześniejsze zamierzenie i zejść z toru lotu i trafić stwora w powietrzu.
Miał nadzieję, że dziewczyna jakoś sobie radzi. |