Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-09-2012, 08:15   #18
Glyswen
 
Glyswen's Avatar
 
Reputacja: 1 Glyswen jest na bardzo dobrej drodzeGlyswen jest na bardzo dobrej drodzeGlyswen jest na bardzo dobrej drodzeGlyswen jest na bardzo dobrej drodzeGlyswen jest na bardzo dobrej drodzeGlyswen jest na bardzo dobrej drodzeGlyswen jest na bardzo dobrej drodzeGlyswen jest na bardzo dobrej drodzeGlyswen jest na bardzo dobrej drodzeGlyswen jest na bardzo dobrej drodzeGlyswen jest na bardzo dobrej drodze
Przeciągły syk, a potem fala ognia rażąca we wszystkie strony.

Kapłan otworzył oczy ze zdumienia na wpół sekundy przed tym jak padł na ziemię. Kamieniste podłoże boleśnie poharatało jego pierś, a w chwilę potem do obszernej kolekcji zadrapań i obtarć dołączyły liczne, rozległe poparzenia, gdy całuń płomieni ogarnął sylwetkę skulonego starca.

Tlące się resztki ubrania zaskwierczały radośnie. Fala bólu ponownie rozlała się po ciele.
Jar zaskamlał nieznacznie. Znajdował się na granicy rozpaczy.
Miał już dość tego przeklętego rejsu, tej jebanej plaży i niedoruchanego jaszczura szybującego gdzieś pośród obłoków. I do tego jego ciuchy...

Sługa Suczej Królowej przywodzący na myśl zgrzybiałego szmaciarza! Na Gniew Umberlee! Do czego to już doszło! Ten świat schodzi na psy!

Z ledwością podźwignął się na kolana. Gdy opadł dym, jego oczom ukazał się nadpalony Jasper i niewzruszona skrzynia z mieniącym się w niej kryształem.
Widok stopionej twarzy mnicha był drastyczny i niwątpliwie szokujący, lecz O'slaew w swym życiu widział gorsze potworności. Nie przejął się więc zbytnio śmiercią towarzysza, który wszak sam zgotował sobie taki, a nie inny los.
Kapłan mimo woli pobłogosławił stygnące zwłoki, po czym kopniakiem odsunął je od szatańskiego kufra kapitana.
-Niechaj Ci ziemia lekką będzie. Pochowaliby my Cię, ale kierwa jakoś nie mam dziś humory na zabawę w piaskownicy.

Cóż... tyle musiało starczyć na epitafium dla tragicznie zmarłego pirata.
Sługa Morskiej Pani postąpił krok do przodu, zgrabnie manewrując pomiędzy kałużą stopionej skóry, a nieruchomym ciałem.
Przez krótką chwilę obserwował dziwną kulę skąpaną w morzu aksamitów.
Obrócił głowę w stronę reszty ocalałych rozbitków. Na jego twarzy malowało się zdumienie i złość, która swe początki zawdzięczała pierwszej chwili w której starzec odzyskał przytomność na tej... przeklętej plaży.
- I to wszystko z powodu... Tego?!

Kątem oka, dyskretnie zerkał ku rozgrzanemu do czerwoności garnca z bulgoczącą wodą. Jeśli natrętny goblin zbliżyłby się do naczynia, Jar gotów był potraktować go jakim kamulcem leżącym gdzieś nieopodal nogi Jaspera.

-To chore... - Przez głowę kapłana przeleciała pewna myśl. - Za waszym pozwoleniem zaopiekuję się znaleziskiem i postaram się zbadać jej... Właściwości. - Widząc grymas twarzy kamratów, uśmiechnął się czule.
-Co jak co, ale u mnie będzie najbezpieczniejsza. - Dodał niespiesznie.

Nie czekając na reakcję Ventrixa i Katty ostrożnie nachylił się nad wiekiem kufra. Przez moment przyglądał się wnętrzu skrzyni, po czym owiniętą w poły dawnego płaszczu, ręką pochwycił tajemniczą kulę...

-------
Rzut na refleks
Obrażenia -9
 
Glyswen jest offline