Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-09-2012, 17:24   #29
Mortarel
 
Mortarel's Avatar
 
Reputacja: 1 Mortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputację
Gottri Vapensmund

Rozmowa z karczmarzem zbiła cię z pantałyku. Spodziewałeś się, że jako demon zacznie ciskać piorunami, zamieniać wszystkich w zmutowane żuki czy też ropuchy, a tymczasem nic takiego się nie działo. Co więcej tylko się zezłościłeś, gdyż gospodarz nazwał was bandytami. Denerwowało Cię to, ponieważ całość sytuacji mogłaby faktycznie wskazywać na to, że dopuściliście się rozboju na bogu ducha winnych ludziach.

Rabent Crug

Pierwszy z pokoi, który przeszukiwałeś był ewidentnie strzałem chybionym. Przez to całe zamieszanie zostałeś dotkliwie pobity, co więcej chyba ruszał Ci się ząb. Czego się nie robi w imię służby Sigmarowi. Na cale szczęście sytuacja ze skorym do bitki wielkoludem wyjaśniła się szybko i mogłeś ruszyć do kolejnego pomieszczenia. Z pozoru wydawało się ono puste. Przeszukałeś szafę, w której znalazłeś jedynie ubrania. Coś cię tknęło, żeby zajrzeć pod łóżka. Był to strzał w dziesiątkę, bowiem pod łózkiem chowały się dwie małe dziewczynki- wystraszone i zapłakane. Złapałeś dwa pomioty za włosy szarpiąc z całych sił, wyciągając je z zza łóżka. Dzieci płakały przerażone. Wołały mamę i tatę, ale znikąd nie nadchodziła pomoc. Dziewczynki nawet nie próbowały się wyrywać, tak były wystraszone. Poczułeś ukłucie zwątpienia i grzechu. W końcu zlitowałeś się i powiedział łagodnym tonem do dziewczynek:„Spokojnie, musimy to zrobić, niedługo zostaniecie zabrane do bezpiecznego miejsca, zejdziemy na dół do szynku- złapał małe istoty , które nie wydawały się demonami i ruszył na dół.”Przekazałeś znalezione dzieci Khazadowi.

Pieter

Sprawny cios w głowę uśpił znalezionego chłopczyka na jakiś czas. Nie wiedziałeś z jakim demonem masz do czynienia, postanowiłeś więc zachować ostrożność. Podniosłeś dziecko i przekazałeś je Saimonowi. Uznaliście, że najlepiej było zostawić je do pilnowania Krasnoludowi, któremu najwyraźniej przypadło do gustu to zadanie. Słyszałeś bowiem jak żywiołowo przesłuchuje karczmarza. Zuch Khazad! Ruszyłeś dalej, żeby przeszukać kolejne pomieszczenie.

Farfelkugel von Sigmar

Nie dałeś się nabrać demonicznym sztuczkom. Wiedziałeś, że istoty chaosu mogą próbować rzucić na Ciebie i innych urok, tak aby zdały się wam niewinne. Udało Ci się też wytłumaczyć fakt zbyt łatwej walki z istotami ciemności. Demony nie stawiały oporu, bowiem skapitulowały już na sam twój widok. Poznały bowiem w tobie niezwyciężonego zbawcę wszystkich dobrych istot. Wchodząc po schodach minąłeś dwóch towarzyszy, którym udało się pochwycić trójkę małych demonów. Minąłeś ich i ruszyłeś na piętro.

Saimon von Wanderstok

Będąc na piętrze próbowałeś dostać się do dwóch pokoi, niestety były zamknięte. Po chwili wyprzedził cię Jacob udając się do dalszej części korytarza. Zawróciłeś i wtedy dojrzałeś Pietera, który odnalazł jednego z kolejnych demonów- chłopca. Ogłuszył go ciosem w głowę. Wziąłeś dziecko i zaniosłeś je do Khazada.

Jacob Miller

Stanąłeś przy oknie, zerkając na podwórze. Był tam niewielki daszek, z którego można byłoby zeskoczyć, chociaż byłoby to dość trudne. Nagle usłyszałeś czyjeś głosy. Wyjrzałeś ostrożnie na zewnątrz i dostrzegłeś trzech uzbrojonych mężczyzn, którzy szli tą samą drogą, którą sam wcześniej się skradałeś. Rozmawiali o karczmie, zastanawiali się co się z nią stanie kiedy demony zostaną schwytane. Nagle z pokoju obok doszedł cię niemowlęcy płacz. Uchyliwszy delikatnie drzwi dojrzałeś zapłakaną kobietę trzymającą na rękach poruszające się zawiniątko- niemowlę. Właśnie znalazłeś żonę karczmarza. Zdradził ją płacz dziecka.

Wszyscy

Saimon i Gottri wraz z Albrechtem znajdowali się na parterze. W tym czasie reszta z was starała się odnaleźć ostatnie istoty mroku. Nagle do waszych uszu dobiegły hałasy i nawoływania z zewnątrz. Po chwili frontowe drzwi karczmy otworzyły się. Przy salwach śmiechu do środka weszła grupa zbrojnych, wznosząc okrzyki ku czci Sigmara. Albrecht z miejsca przyskoczył do żołdaków wskazując na karczmarza i trójkę dzieci – dwie dziewczynki i chłopca.
-To te demony! – Wzniósł raban. –Na górze jest jeszcze matka i ostatni bachor. – Przekrzykiwał.

Wojownicy zabrali się za podnoszenie rodziny karczmarza z ziemi. Chcieli poprowadzić ich pod kościółek. Po chwili do karczmy wbiegło kilku pachołków świątynnych wiwatując na cześć grupy, która sprawnym atakiem pojmała istoty chaosu. Wszyscy słyszeliście jak nawoływali do pośpiechu, gdyż rytuał wypędzania demonów jest już gotowy, a sam Magnus czeka przy stosie, na którym zdążył już zapłonąć święty ogień oczyszczenia. Wołali, że cała wioska została przez nich obudzona i wszyscy mieszkańcy już zgromadzili się na placu, aby być świadkami pokonania istot chaosu. Uroczystość tą uświetni swą osobą sam zarządca miejscowego barona, który wraz ze swoim oddziałem przybył wczoraj do wsi i został na popas u sołtysa. Kiedy skończyli mówić na zewnątrz rozbrzmiało bicie dzwonów.
 
Mortarel jest offline