Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-09-2012, 19:10   #14
Paradoks
 
Reputacja: 1 Paradoks jest na bardzo dobrej drodzeParadoks jest na bardzo dobrej drodzeParadoks jest na bardzo dobrej drodzeParadoks jest na bardzo dobrej drodzeParadoks jest na bardzo dobrej drodzeParadoks jest na bardzo dobrej drodzeParadoks jest na bardzo dobrej drodzeParadoks jest na bardzo dobrej drodzeParadoks jest na bardzo dobrej drodzeParadoks jest na bardzo dobrej drodzeParadoks jest na bardzo dobrej drodze
Dla odpowiedzi, której sformułować się nie da, nie da się także sformułować pytania. Zagadka nie istnieje. Jeżeli da się w ogóle postawić pytanie, to można również na nie odpowiedzieć.
Santorski nie czuł się dobrze w baraku cuchnącym zwierzęcą fizjologią Murzynów. Z pewnym zażenowaniem przyglądał się felczerskiemu obyciu Morgena, topornej polszczyźnie i niezdarnej gościnności. Dreszcz obrzydzenia przemieszanego z osłupieniem wzbudziło w nim trzymane przez lekarza szklane naczynie. Wstręt ten – uświadomił sobie Santorski – nie był motywowany tylko estetycznie, w porowatych ciałkach tych glizd, larwy, czym jakaś zaskakująca witalność, przemożna i przytłaczająca. Santorski drgnął. Omam czy jawa – to coś ich obserwowało.

Kątem oka zerknął na Hodolewskiego i pannę Michalczewską – też to zauważyli, ten nerwowy krok tył Michalczewskiej, to spojrzenie Hodolewskiego, krzyk zamarły w ustach, utulony ciszą. Nie to jednak przyniosło zesztywniałemu Santorskiemu tchnienie ulgi, ale myśl następna: że żadne z nich nie przyzna się głośno, że to zauważyło, nikt nie odezwie się słowem, nikt nie będzie tak szalony, żeby przekroczyć rubikon racjonalności. Ta numinotyczność larw, ich wzrok, pod którym czuł się jakby to on właśnie był zamknięty za szkłem, tyle że w zewnętrzu słoika, ich sardonicznych chichot – to myśli zbyt absurdalne, niezdolne opuścić głowy racjonalnego inteligenta, zamykające usta, więdnące na języku, ergo: ajęzykowe, ergo: nie-istniejące.

Toż to najczystszy nonsens.

- Obawiam się, że nie mamy czasu, doktorze. Mamy w planie złożenie wizyty u francuskiego konsula. To niestosowne kazać mu czekać – spojrzał to na drzwi wejściowe, to nagląco na Hodolewskiego.
 
Paradoks jest offline