Przechadzanie się korytarzami statku stawało się po jakimś czasie nużące. Gdzieś z tyłu głowy Shina odezwał się głos, który pragnął wreszcie jakiejś akcji, możliwości wykazania się w sposób, jaki przystoi żołnierzowi. Z drugiej strony jednak o wiele bezpieczniej było, gdy nic się nie działo. Fakt, że Nakamura w głębi pragnął nieco "rozrywki", wcale nie oznaczał, że nie szanował swojego życia.
Stukot dobywający się z łazienki równie dobrze mógł zostać zignorowany przez najemnika, jednak skoro Malachius rozkazał pilnować statku, to lepiej było należycie przyłożyć się do tego zadania. Shin dobył karabinu i ruszył sprawdzić źródło dźwięku. Z tego co za pomocą komunikatora zapowiedział kapitan, niedługo znowu znajdą się na szlaku, a do szczęścia na pewno nie potrzebują żadnego pasażera na gapę. |