Nie wiem czy jesteście "początkującą drużyną" - jakkolwiek by to nie brzmiało - czy może Twoi gracze są już doświadczeni, a Ty jesteś świeżym MG. Zgaduję, że wszyscy zaczynacie, więc postaw sprawę jasno: chcecie grać to grajcie, a nie pajacujcie.
Wiem, że jest tysiąc i jeden sposobów grania, ale zdaje mi się, że na początek nie ma co kombinować tylko zagrać standardowo. Kogo to będzie interesowało zostanie, kogo nie przestanie grać. U mnie też drużyna, kiedy grałem jeszcze w rpgi krystalizowała się powoli - większość wyżerała mi jedzenie z lodówki i wygłupiała się na sesji często dla beki krzywdząc postacie pozostałych, ale im się znudziło. Zostali ci, którzy rzeczywiście chcieli w rpg pograć. Zatem ustal, komu będzie się chciało, a kto po prostu przychodzi na sesje, bo przychodzi i reszta.
A co do rozwiązań łączących, jeśli moja recepta jest lekiem nie na właściwą chorobę... Daj im coś wspólnego, o co muszą się razem martwić: karczmę, gildię, cech, kompanię najemników, okręt. Coś, gdzie ich umiejętności będą się wzajemnie uzupełniały i gdzie - choćby przez ich zleceniodawców czy nadzorców NPC - będzie powiedziane, że aby całość jakoś działała współpraca jest konieczna. Albo ich kasa/renoma/niesława/znajomości pójdą w nicość. |