Z minuty na minutę, kolejni członkowie byłej załogi padali jak muchy. Goblin nie darzył ich zbytnią sympatią, ale cholera, byli mu potrzebni do przeżycia. Została ich tylko trójka: babochłop, pedofil i biedny Ventix.
Truchło Jaspera leżało na kamieniu obok skrzyni, goblin spojrzał po raz kolejny na swoich towarzyszy i zaczynał żałować tej zabawy w piratów. *Trzeba była kurwa zostać tym ochroniarzem* klął w myślach. Wiedział jednak, że nie ma na to czasu. Tym co teraz się liczyło jest przetrwanie, nie jakaś pierdolona skrzynia. - A trzymaj ją sobie, pedale.- machnął ręką –Jest nas tylko troje, nie sądzę aby kula była teraz naszym największym problemem. – dodał cierpko. - Teraz musimy przetrwać. Została nas mniej niż połowa i trzeba zacząć myśleć co zrobić żeby tak zostało. – wskazał na jaszczuroludzi na plaży. - Trzeba zdobyć prowiant i pojmać jeńca. Te zawszone jaszczurki na pewno wiedzą o wyspie więcej niż my. |