Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-09-2012, 15:54   #125
Szamexus
 
Szamexus's Avatar
 
Reputacja: 1 Szamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znany
Udało się. Udało się sięgnąć obydwu nieumarłych Żwarców, a Sahir przyszedł Naimowi z pomocą, co przyniosło mu zastrzyk otuchy gdy tylko dostrzegł rzucającego się wilka na przeciwnika. Obydwu sięgną swoim orężem jednak jednocześnie żadnego nie miał już w ręku, niezawodny łuk był na plecach zupełnie nieużyteczny w obecnej sytuacji.
Koń szybko uwolnił się z zasięgu pazurów i zębów nieumarłych i pobiegł przed siebie. "Znajdę go" ... pomyślał Naim, i w tym momencie runął na ziemię pod ciężarem rannego ale ciągle kąsającego Żwarca. Poczuł ból lewego barku, rwący, nieprzyjemny ... Zęby bestii sięgnęły jego ciała w chwili nieuwagi, na szczęście skórzana zbroja nieco zniwelowała stopień zranienia .... Zajrzał w ułamku sekundy w odbicie śmierci w czerwonych ślepiach nieumarlaka ...
Na szczęście instynkt przetrwania zadziałał natychmiast - lewym przedramieniem uzbrojonym w skórzany karwasz zasłaniał się i odpychał pysk truposza, a prawą ręką sięgnął rękojeści wystającego z ciała Żwarca miecza i silnym półkolistym ruchem dokonał ostatecznego cięcia. Cielsko zwaliło się po prawej stronie Naima ... Zerwał się na nogi wyciągając miecz ze swojej ofiary. Jednocześnie śmignęły jakieś strzały w kierunku mocno rannego drugiego zwierza i przybyła odsiecz w postaci Zafira a jego wilk wiernie szarpał cielska Zwarców .... Naim uśmiechnął się w duszy ...

Gdy oba nieumarlaki leżały już bez ruchu, odnalazł swój sztylet, wytarł i schował na miejsce ... Rana barku bolała, choć nie wydawała się bardzo wielka na pewno wymagała opatrzenia ... Skorzystał z pomocy Redinasa, gdy ten zaproponował obandażowanie jednak do oczyszczenia rany i zabezpieczenia przed chorobą użył swojej nalewki, zwilżył opatrunek, piekła jak sól w ranie ... ale wiedział że tak ma być, przejdzie i zagoi się bez uszczerbku ... wziął też mały łyk, przyjęta ogólnie nalewka zmniejsza ból i łagodzi gorączkę. Podszedł też do Rognvaldra widząc, że jest raniony proponując dawkę nalewki z kory wierzby. - Wypij to pomoże złagodzić ból, śmiało zaufaj mi. Innym ranionym odczuwającym ból zaproponował to samo.

Stawali się drużyną, przyjaciółmi ??? pomyślał .. "eeee, spokojnie nie raz się przeliczyłeś" ale czuł coś w rodzaju jedności z tymi ludźmi .. na co się cieszył, dużo jeszcze przed nimi. Pomógł Zafirowi opatrzyć Wilka i z nieukrywanym uznaniem przyznał, że byli dzielni i podziękował za pomoc w walce.


Nie czekając długo przyłączył się do pocięcia na kawałki ciał nieumarlaków, jednak pomysł z zabijaniem koni nie podobał mu się ... - Nie zabijesz mojego konia jeśli nie jest ranny na tyle, że nie może iść dalej Odpowiedział na propozycję Redinasa, dziwiąc się, sam sobie że nazwał go "swoim" skoro zaledwie kilkanaście minut temu dosiadł go po raz pierwszy - Idę go odnaleźć Odpowiedział i oddalił się w kierunku w którym uciekł wierzchowiec licząc, że nie jest daleko i nie jest mocno ranny ...
 
__________________
Pro 3:3 bt "(3) Niech miłość i wierność cię strzeże; przymocuj je sobie do szyi, na tablicy serca je zapisz"

Ostatnio edytowane przez Szamexus : 20-09-2012 o 19:38. Powód: usunąłem zdanie o śmierci towarzyszy
Szamexus jest offline