Morryta zerwał się z miejsca i nie czekając na śniadanie zamówione u gospodarza prawie wybiegł z karczmy. Eckhardt wziął głęboki wdech. Cierpliwość nie należała do jego atutów, a miał świadomość, że odnalezienie przeklętego elfa było rzeczą trudną i czasochłonną. Sam nie miał zamiaru tracić czasu. Nie czekając na powrót Morryty, sam udał się na miasto, by wypytać o Aesheriana. Ludzie śmiali się i żartowali, kręcili głowami i wzruszali ramionami. Prawdopodobnie żaden z wypytywanych ludzi nigdy nie widział na oczy żywego elfa, a co dopiero znać jakiegoś po imieniu. Eckhardt powoli zaczął tracić cierpliwość. Reakcje pytanych ludzi doprowadzały go do szału. Miał ochotę dobyć miecza i ucinać łby jeden po drugim ku uciesze Pana Mordu. To był jednak sprawdzian. Nie miał przed sobą żadnego, godnego przeciwnika a jedynie zwykłą chołotę, nie wartą sięgnięcia po miecz.
Południem, kiedy zgłodniał postanowił wrócić do karczmy. Mimo żądzy krwi i elfiej głowy czuł też ludzkie potrzeby, w tym głód. Wybór gospody był oczywisty. Wrócił tam, gdzie wrócić powinien i Morryta. Wiele się nie pomylił, bo tuż po zjedzonym obiedzie do wnetrza głównej sali wszedł zapijaczony sługa jednego z imperialnych bogów.
-Chyba coÅ› mam...- syknÄ…Å‚ lekko podniecony, siadajÄ…c obok Eckhardta.
-Udało mi się znaleźć w jednej z ksiąg w bibliotece w ratuszu... Nie mam nic o tym Aesherianie, ale znalazłem informacje, na temat kogoś kto mógłby pomóc.- sięgnął ręką do kieszeni i wyciągnął pogniecioną kartkę.
-Gustaw von Brauer. Kiedyś ponoć był odpowiedzialny za kontakty handlowe z elfami w Altdorfie, ale ktoś życzliwy doniósł na niego, że potajemnie czyta zakazane księgi i tylko ze względu na swoją długoletnią służbę nie skończył na stosie.- wyjaśnił.
-Ten cały Gustaw mieszka w mieście Grunwald. To kilkanaście dni drogi konno na północny wschód, tutaj w prowincji Talabecland. Po drodze jednak czeka cię kilka innych miast i nie wiem czy prędzej w nich się czegoś o tym Aesherianie nie dowiesz. No i bliżej masz do Talabcheim.- dodał na koniec, wyczekując reakcji Eckhardta.
__________________ A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny! |