Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-09-2012, 00:22   #369
Hesus
 
Hesus's Avatar
 
Reputacja: 1 Hesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnieHesus jest jak niezastąpione światło przewodnie
Viv i ja

To było ważniejsze niż cokolwiek, w tamtej chwili. Dzierżąc kawał drewna, nogę od krzesła ruszył w kierunku Noltana wrzeszcząc.
- To nic nie da , słyszysz!? Trzeba zabić ich oboje, słyszysz? - co z tego, że brzmiało to niedorzecznie, dla niego była to najświętsza prawda. W oczach obłęd, ale jak ma się zachowywać człowiek który biegnie rozbić czaszkę innego człowieka, jak ma się zachowywać morderca?
- Musisz ją zabić teraz!! Zostaw go mnie. - To był odruch. Może wywołany opowieściami o kluczu nasyconym cierpieniem i tymi wszystkimi podłościami, a może nie potrafił inaczej, musiał zaryzykować dla kogoś kto ryzykował życie dla niego. Nie chciał zostawiać jankesa i może zyska trochę czasu dla Sakamae.

Pierwsza myśl “to nie ma prawa się dziać” została szybko przegnana przez bardziej pragmatyczne “tu wszystko może się zdarzyć”. Sakamae z przerażeniem obserwowała morderczą skuteczność żołnierza. Nie pierwszy raz widziała zadawanie śmierci, jednak za każdym razem czuła, jak lodowate palce strachu prześlizgują się wzdłuż kręgosłupa. Boleśnie zdawała sobie sprawę z tego, że równie dobrze zza rogu może wyjść jakiś Japończyk i równie bezbłędnie pozbawić życia zarówno ją, jak i jej towarzyszy... Krzyk przegnał wszelkie myśli. Zadziwiające było to, że zaraz po nim nastąpiło wyjaśnienie - najwyraźniej jednak nie zostali pozostawieni sami sobie. Spojrzała na Ronalda, ale ten już biegł w kierunku amerykańskiego żołnierza.

Nie wypuszczając z ręki dodającego otuchy przedmiotu wyszła na korytarz, nie mogąc oderwać wzroku od tego, w co zamienił się Kyou. Skręciła jednak w stronę już otwartych drzwi do laboratorium. Tam, skąd dobiegał naglący zew.
 
__________________
Nikt nie jest nieśmiertelny.ODWAGI!

Ostatnio edytowane przez Hesus : 23-09-2012 o 11:18.
Hesus jest offline