Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-12-2006, 21:20   #1
Yarot
 
Yarot's Avatar
 
Reputacja: 1 Yarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnieYarot jest jak niezastąpione światło przewodnie
[Sesja] Warsztaty - Gildia ZÅ‚odziei

Dzielnica, w której stoi "Kamionka" nie jest specjalnie reprezentacyjna ani bezpieczna. Popękany mur, z wyłażącym na białe wapno grzybem oraz żółtymi zaciekami u podstawy nie napawały optymizmem. Sprawdziliście jeszcze raz nazwę, ale wszystko się zgadza. Ulica Powroźnicza należała do tych ulic, które mają swój odrażający urok. Wszędzie śmieci, robactwo oraz leżący pod murami żebracy korzystający z braku strażników. Powiedziano wam, że to przy tej karczmie będzie można znaleźć człowieka nazywającego siebie Kulawym Johannem. Oby nie okazał się to jeden z....
- Czego tu chcecie? - Ktoś huknął za wami. Fala smrodu owionęła was jak morski przybój. Oczy załzawiły, ale odruchy nie zawiodły Was. Odwróciliście się jak na komendę by zobaczyć obdartego starucha w brudnych łachmanach. Włosy w nieładzie, pozlepiane są czymś o czym lepiej nie wiedzieć, zaś brud za paznokciami mógł pamiętać jeszcze czasy samego Magnusa. Nieznajomy popatrzył na was kaprawymi oczami. Coś szarego skapnęło mu z nosa na bruk i spłynęło w szczelinę. Patrzyliście jak urzeczeni na to zjawisko.
- A......wy do Johanna. To chodźta. - Powiedział i poczłapał za karczmę. Stanął pod oknem i zastukał trzy razy. Potem jeszcze raz. Okno się otworzyło. Żebrak coś świsnął i odczłapał na ulicę. Okno pozostało otwarte. Pojawiła się w nim postać chudego człowieka, w surducie oraz całkiem schludnym uczesaniu. Obrzucił was wzrokiem, spojrzał za siebie i powiedział:
- Z ogłoszenia? Tak? To wejdźcie normalnie do karczmy. Teraz wiem, jak wyglądacie, to nic złego was tu nie spotka. Będziemy mogli pogadać w spokoju - i zamknął okno.
Wnętrze "Kamionki" nie było lepsze niż okolica. Choć jednego było tu więcej - dymu oraz dziwnego, mdlącego zapachu wwiercającego się w nozdrza i wywołującego odruch kichania. Pokonaliście pierwszy szok w zetknięciu z tutejszą atmosferą. Rozejrzeliście się dokoła. Bez trudu dostrzegliście tego jegomościa, który polecił wam tu przyjść. Ruchem ręki nakazał wam zbliżyć się, co czynicie czym prędzej. Coraz więcej par oczu wpatrywało się w was pożądliwie i nie mieliście ochoty na bliższą znajomość z tym tłumem.

- Cieszę się, że was widzę, moi mili. - rzekł nieznajomy z okna, jak już usiedliście przy nim, zachęceni jego gestami. - Nazywam się Johann i skoro tu jesteście, to znaczy, że przyszliście poznać swój nowy fach. Nie zwracajcie uwagi na otoczenie. To tylko przykrywka, bo mamy wielu wrogów. A bycie kimś takim jak my, nie jest łatwe. Często występuje się przeciwko prawu, czasami nawet moralności, ale przecież nie robimy tego dla siebie a dla bliskich i rodziny, którą musimy utrzymać. Wierzę, że i wy macie to na celu, by dojść do niezłych pieniędzy i żyć w spokoju. Cel jest dobry, ale nieosiągalny. Jak ktoś raz w to wejdziecie, to nie zazna spokoju - uśmiechnął się delikatnie odsłaniając żółtawe zęby - ale będziecie mogli mieli wszystko. Czy to wam odpowiada?
 
__________________
...and the Dead shall walk the Earth once more
_. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : ._
Yarot jest offline