- Sigmara?! Tego co karze prześladować innych?! Morda robaku nędzny! - odkrzyknął od razu Willi. - Spokojnie Will - zestrofował go Henke. - Nic żeśta nie zrobili. I nic nie grozi Waszemu życiu - zaczął zapewniać Geschwur. - Spokojnie… ale dalej porozmawiać muszę z twym tatkiem.
Gdy zielarz się przebudził, Henke ‘uspokoił’ go podobnymi słowami. Po czym dodał: - Więc, aby było wszystko w porządku, musisz mi wyrządzić pewną przysługę. Mianowicie, wprowadzisz mnie do miasta. Jam od teraz wuj twój, z pobliskiej wioski. Syn natomiast został u mojej rodziny. Tak wytłumaczysz strażnikom w razie potrzeby. A i mym wyglądem się nie przejmuj. Gdy wszystko pójdzie dobrze, twój syn odzyska wolność, jak i pewnie nowe, piękne życie. Jak nie, to sam pewnie rozumiesz? Więc jak będzie…- nurglita postawił propozycję nie do odrzucenia.
Następnie potwierdził z zielarzem skład ilościowy świątyni Sigmara i poprosił swoich inkwizytorów na bok. - Bernard, ty tu zostaniesz. Holger, Willi, ruszycie z pół godziny za mną do miasta. Tam udacie się do świątyni i znajdziecie sposób by ją przejąć. Jeden dziad tam, możecie mu rzec, że jesteście tu w zastępstwie, a on ma się udać na posługę do Bechafen, w trybie natychmiastowym. Jeśli nie posłucha, to zajmijcie się nim po swojemu, ino cicho. Studnia powinna już być w tym czasie zatruta. Gdy kapłana nie będzie, zajmiecie się chrztem tutejszej ludności - zakończył z chytrym uśmiechem.
***
Gdyby zielarz posłuchał, to Henke miał zamiar pomóc mu z wprowadzeniem go do miasta. Chwilę przed bramami, w spokojnym miejscu rzuci na siebie czar ‘Radosne oblicze’. To i słowa zielarza powinny wystarczyć. Następnie spragniony uda się do studni. |