Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-09-2012, 21:59   #374
Viviaen
 
Viviaen's Avatar
 
Reputacja: 1 Viviaen ma w sobie cośViviaen ma w sobie cośViviaen ma w sobie cośViviaen ma w sobie cośViviaen ma w sobie cośViviaen ma w sobie cośViviaen ma w sobie cośViviaen ma w sobie cośViviaen ma w sobie cośViviaen ma w sobie cośViviaen ma w sobie coś
W tym pokręconym świecie pozbawionym normalnych reguł to jedno nie miało prawa się zdarzyć. Ludzie, z którymi wydawało się, że łączy ją wspólny cel... ludzie, którym zaufała i uratowała życie tam, w dole... ci ludzie zostawili ją za drzwiami. A przecież MUSIAŁA się tam dostać. Wiedziała już, że oboje muszą zginąć równocześnie. Nie potrafiła walczyć, ale liczyła na to, że we trójkę dadzą sobie radę. We trójkę... oni nie wiedzieli tego, co ona...

Kostki dłoni miała już pozdzierane od walenia w zatrzaśnięte drzwi, gardło zdarte od ciągłego wrzasku, próśb i gróźb. Jednak drzwi nadal pozostawały zamknięte a ona nie wiedziała, co się za nimi dzieje. Czuła tylko zew...

A potem coś w niej zaczęło wzbierać. Jakaś moc, która usiłowała się wydostać... Czyżby Milion Umiłowanych zdecydował się w końcu im pomóc?
TAK!
Walenie w drzwi na chwilę ustało. Sakamae stanęła prosto i spokojnie wpatrzyła się we własne dłonie zastanawiając się, czy może ta moc, jeśli ją przyjmie, pozwoli jej otworzyć te drzwi? Zabić Kyou i Kyo? Uwolnić tę wyspę od tego koszmaru? Wzrastająca w niej siła dawała poczucie władzy, uspokajała świadomością, że przecież użyje jej w dobrej sprawie, że potrzebuje teraz tylko odrobiny energii, a co potem, okaże się... potem...
Ronald na pewno zrozumie...
Ron...?

Strach.
Dojmujący, obezwładniający strach.

Kobieta opadła na kolana i ukryła twarz w brudnych, okrwawionych dłoniach. Nagle uświadomiła sobie, że ta siła, ta moc... nie byłaby w stanie jej kontrolować.
Potrząsnęła głową, jakby to mogło pomóc jej oczyścić myśli. Odepchnąć pokusę. Uspokoić się. Skupić.
Nie pomogło.
Pokusa nadal istniała, spokój i skupienie nie miały szans zaistnieć w tym piekle. Ale Sakamae znów była sobą. Nie miała do czego wracać, bo jej życie straciło kolory po śmierci męża. Ale za to życie ludzkie nabrało dla niej wartości. Trafiła na tę wyspę, bo nie zgodziła się zostać potworem. Czy wyjście cało z tego koszmaru było warte poświęcenia samej siebie? Swojej duszy?

NIE!

Jeszcze raz spojrzała w stronę mężczyzny, z którym podstępny los połączył ją... na złe. Czuła, że brodacz ma ten sam dylemat, co ona. Byli przecież połączeni... jednak nie potrafiła zgadnąć, jaką podjął decyzję. Nie daj się... szepnęła bezgłośnie, jakby nawet w ten sposób mógł ją usłyszeć...

***

Podjąwszy decyzję Sakamae wstała i z nową siłą zaczęła dobijać się do drzwi, zmuszając zdarte gardło do kolejnego wysiłku. Cokolwiek zostało jej przeznaczone, poradzi sobie - lub zginie - jako człowiek.
 
__________________
Jeśli zabałaganione biurko jest znakiem zabałaganionego umysłu, znakiem czego jest puste biurko?
Albert Einstein

Ostatnio edytowane przez Viviaen : 24-09-2012 o 22:02.
Viviaen jest offline