Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-09-2012, 17:11   #16
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Nie było wiele czasu do rozmowy z tubylcami. Ksieni robiła wszystko by jak najszybciej wypchać robotników poza miasto. O ile te zgrupowanie ruder można było nazwać miastem.
Zachowanie kobiet, które zagrodziły przejście władczyni tego grajdołka wywołały ironiczny uśmieszek na twarzy Gharsama. Bowiem zachowywały się nieco... prowokacyjnie. Niczym kotki w rui.
To nie było jednak tak ważne, jak tarcia pomiędzy nimi a Lirą. Walka o władzę zawsze bywa interesująca.
Potem poszły sprawy praktyczne. Widać było, że nie są tu pierwszą grupą.
Gharsam podszedł po sprawy sprzętu bardzo energicznie. Wyszukał wśród leżących przedmiotów jeszcze dość dobrą szablę kawaleryjską. Wykonał nią kilka mocnych cięć, co mogło potwierdzić że obeznany jest z takim orężem. Ze zbroi rycerskiej zdjął napierśnik i upewniwszy się, że pasuje na niego umocował na swym ciele. I była to jego początkowo jedyna osłona.

Do tego kusza rybacka z harpunami na linę. Ten oręż wywołał na jego obliczu kwaśny uśmiech. Potem sięgnął po jeden z rewolwerów, potem po drugi. Sprawdzał ilość nabojów w bębenku każdego z przeglądanych rewolwerów. W końcu wybrał dwa w pełni załadowane i z gładko się obracającymi bębenkami. Ostatnie czego potrzebował to zacięcia się broni.
Po krótkiej rozmowie z „drużyną” Gharsam dobrał resztę „umundurowania”. Założył wyblakły żółtawy płaszcz rybacki, na głowę zaś kask górniczy ze sprawną żarówką. A do kieszeni płaszcza kilka granatów błyskowych i flar. Oraz kolejną przetestowaną latarkę.
Był gotowy ruszyć dalej, prawie...

Gdy już niemal dotarli do drzwi prowadzących poza osadę i padło pytanie Gharsam z odrazą na obliczu wpatrywał się w wypływającą przez szczeliny wodę, pytając.- Nie. Nie gotowi. Jakie są te obszary poza... osadą?
-Z pewnością nieprzystępne.
-powiedział Samson nie odwracając wzroku od drzwi po czym przekręcił klamkę.
- Tylko ...tyle? Łazicie tam od … wielu dni, miesięcy, lat. I jedyne co potrafisz powiedzieć to to, że jest... to nieprzystępne miejsce?- Gharsam nawet nie starał się ukrywać swej dezaprobaty co do takiej odpowiedzi.
-Nie ufaj temu, co widzisz. Może się zmienić na twoich oczach.
Gharsam tylko się uśmiechnął i skinął głową w odpowiedzi.
- Wygląda na to, że idziemy w nieznane - powiedziała Caris. - Ale coś mi się zdaje, że kalosze mi się przydadzą. A szczerze mówiąc, wcześniej średnio byłam z nich zadowolona. - powiedziała z uśmiechem.
Gharsam poprawił jedynie kask górniczy w odpowiedzi i rzekł krótko.-Ruszajmy.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline