Wątek: Upadek
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-09-2012, 18:27   #2
Vireless
 
Vireless's Avatar
 
Reputacja: 1 Vireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwu
Spławik po raz kolejny drgnął odczekał moment, po czym zanurkował w czarną toń rzeki. Naturalny szum wody oraz cichy szczebiot ptaków z pobliskich drzew zagłuszył niemą walkę pstrąga wijącego się na kotwicy.
- No i tak można sobie żyć – Mruknął olbrzymi blondas okutany od dołu do góry w skóry( z bok w bok również…). Na widok zdobyczy aż uśmiechnął się pod swym imponującym zarostem. Sprawnym ruchem wypiął zdobycz, złapał za oskrzela, po czym zarzucił na plecy i skierował się do niedużego domku rozłożonego w dębowym zagajniku.



Na oko tak z minut parę spokojnym spacerkiem. W końcu Ragnar miał już swoje lata. Tak około 300 licząc standardowe lata. Teraz w świecie kontrolowanym przez Matkę był to wynik całkiem normalny. Pomimo że miał dostęp (jak każdy) do nanitów i całej tej cudownej magii nie korzystał z tego aktywnie. No może kiedyś nie teraz parę razy się zdarzyło…

Szybko sprawił pokaźną rybę i nabił na żerdź, powiesił nad ogniskiem. Obiad zaczął się delikatnie przypiekać, w ślad za tym nie wiadomo skąd zmaterializował się bukłak z winem. UlfBjork położył się na skórach przy ognisku i popijać wino zaczął ostrzyć jeden z toporów, jakie miał wszędzie po rozkładane. Ogólnie obejście wyglądało na zadbane. Zdecydowane skromne i ukierunkowane na ergonometrię. Fakt ten mógł walidować, że tuż obok był otwarty warsztat stolarski, suszarnia pod dachem a całkiem nie daleko trak. Napędzany był pasami transmisyjnymi z pobliskiej tamy.

Widok rzeczywiście był miły dla każdego, nie tylko rekreacjonisty.
Późnym wieczorem Ulfbjorn zasiadł do kominka w swoim domu. Jednym z nawyków, jakie nie mógł odrzucić a powinien ze względu na odtwarzanie życia w średniowieczu było czytanie. Miał całkiem pojemną biblioteczkę. Mieściła ona przekrój przez literaturę chyba wszystkich gatunków. Dziś postanowił, że dokończy cykl Pre_fundacji Assimova. Wyciągając książkę wyleciała fotografia papierowa…

Podniósł ją, przejrzał,




Po czym zgniótł I wrzucił w ogień kominka.
Tamte czasy nie wrócą, nie powinny. - Jego imię UlfBjork było ostatnim echem tego, co robił w Anarchii…

Na szczęście szybko mu przeszło, Brunhilda zawsze wiedziała jak go udobruchać..




Chwil kilka później..
- Zbliża się do nas konny. Stwierdziła uśmiechając się zalotnie. - Jego ekwipunek uniemożliwia mi identyfikację gościa… lub napastnika.
Acha i jedzie wprost do głównego wejścia…
- Dziękuję za ostrzeżenie. To może ty się idź i podmyj znaczy się przygotuj jakąś wieczerze a ja pójdę gościa powitać

Ragnar dobrał solidną księżycówę z wieszaka i poszedł był witać gościa. W końcu tak głupio z pustymi rękoma…
Gościa czekając nie mógł się oprzeć świadomości że musi załatwić sprawę z cykadami. Toż to czytając przed chwilą razy kilka je spotkał. Dla niego było to za dużo..
Gdy nieznajomy był w zasięgu wzroku Ragnar się odezwał jako pan na domu
- Ustatkować mógłbyś się w końcu, zobacz co zrobiłeś tej szkapie..
 
__________________
[o Vimesie]
- Pije tylko w depresji - wyjaśnił Marchewa.
- A dlaczego wpada w depresję?
- Czasami dlatego że nie może się napić.
Vireless jest offline