Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-09-2012, 20:10   #11
Szamexus
 
Szamexus's Avatar
 
Reputacja: 1 Szamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znanySzamexus wkrótce będzie znany
Ucieczka ... znowu! Myśli, potok znowu potok myśli .. adres ... zapamiętać ... Znowu osaczony.

- Tunia biegniemy! Krzyknął do dziewczyny w momencie gdy ich wzrok się spotkał i ruszył przez gruz leżący na podłodze. Trudno było biec gdy co drobniejsze kawałki betonu rozłaziły się pod stopami i utrudniały utrzymanie równowagi. Przez jedne i kolejne drzwi - rozwalone dziury które po nich zostały.Czy Tunia zdąży za nim- pomyślał, obejrzał się, podał rękę żeby ułatwić przeskoczenie przez jakiś stos gruzu. Znał Park Praski i okolicę, od razu przyszła mu jedna myśl – żeby uciec do ogrodu zoologicznego. „Arka Noego” tak nazywano to miejsce bo właściciel, były dyrektor Zoo- Żabiński, człowiek podziemia udzielał pomocy i schronienia partyzantom i Żydom. Teraz była tam tuczarnia świń. Tam ich poprowadzi i będą bezpieczni, tam dostaną pomoc, tylko żeby zdążyć, nie może zawieść Tuni … myśli pędziły po głowie a jednocześnie wyobrażenia którędy biec.

Wydostali się na zewnątrz, Tunia spisywała się dzielnie, pędząc ścieżką którą prowadził Doktorek. Jak wybiegli z ruin budynku obmył ich rzęsisty deszcz, i pomimo że było prawie południe zrobiło się ciemno, to wielka, czarna, burzowa chmura która zawisła nad nimi spowiła park i okolicę dręczącym cieniem …


To continuum źle rokującego poranka, pomyślał, zerkał na dziewczynę … Pędzili po ścieżce wzdłuż której rósł szpaler drzew i zarośli na szczęście. Tunia coraz ciężej oddychała, w biegu lekko uchylone usta zdradzały wyczerpujące się zasoby sił … Ile jeszcze da rady? … A jeszcze spory kawałek przed nimi … - Halt! Halt! dało się słyszeć w szumie deszczu ... seria z karabinu ... jedna, druga ... o Boże! tylko wyszeptał pod nosem, miał nadzieję że to nie do nich strzelają, nie oglądał się za siebie ... Ścieżka skręcała, zaraz za zakrętem wyszarpnął parasol Tuni i rzucił go najdalej jak potrafił wzdłuż ścieżki, ją chwycił za rękę i pociągnął za sobą w lewo miedzy zarośla. Mokre liście i drobne gałęzie nieprzyjemnie zbiczowały ich twarze niejako karząc za schronienie które im wyszarpują. Doktorek poślizgnął się na błocie ... -Leć! krzyknął. -Tamtędy. Podniósł się błyskawicznie i dogonił Tunię, miał nadzieję że choć na chwilę zgubią pościg.... Już blisko, miał zamiar poprowadzić ich przez znaną mu dziurę w płocie. Jakież rozczarowanie ich spotkało gdy okazała się "załatana". Trzeba było kolejnej mobilizacji i wysiłku musieli przejść górą ... Dała radę ....

Ogrodzenie pokonali w północnej części ogrodu, tutaj było więcej krzaków i drzew. Nienaturalnie przygnębiająco prezentowały się puste klatki, szare i brudne … Minęli zagrodę ze świniami, ich odgłosy wydawały się niczym z wymyślonej historii … Te czarne umorusane świnie, ryjące błocko w klatkach wydawały się być spokojne, w przeciwieństwie do Tuni i Doktorka którzy byli ścigani, niczym dzikie zwierzęta! Zatrzymali się, za dużym głazem już na terenie ogrodu. Tunia pochyliła się podpierając rękoma o kolana i przerywanymi słowami powiedziała – Nie dam … rady. – Już niedaleko, dasz .. damy radę tylko musimy dalej iść. Odpowiedział Doktorek.
Wtedy nie wiadomo skąd pojawił się człowiek, ubrany w długi brudny fartuch, w ciemnym przeciwdeszczowym płaszczu. – Tamtędy - wskazał małą wydeptaną ścieżkę pomiędzy klatkami – Pospieszcie się ! Sam odwrócił się sięgnął po stojące obok wiadro i otworzył drzwi jednej z klatek wypuszczając zwierzęta i goniąc je w przeciwnym kierunku …
 
__________________
Pro 3:3 bt "(3) Niech miłość i wierność cię strzeże; przymocuj je sobie do szyi, na tablicy serca je zapisz"

Ostatnio edytowane przez Szamexus : 25-09-2012 o 20:15.
Szamexus jest offline