Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-09-2012, 20:48   #14
vanadu
 
Reputacja: 1 vanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znanyvanadu wkrótce będzie znany
Przyjrzawszy się wielce oryginalnej trupie w swym środku lokomocji Buttal szybko zasnął wypoczywając po trudach dnia i trawiąc kanapeczkę z pieczoną wieprzowinką. Obudziły go hałasy, niespodziewane w ciszy spokojnego snu. Wyrwany z sennych marzeń o tronie ze złota posłyszał wnerwione okrzyki tym razem na żywo. Ba nawet ujrzał je w kolorze. Sądząc po porze powinni znajdować się jakieś 15 kilometrów od celu podróży.

Tymczasem pasażerowie i inni podróżni kłócili się ze strażą a zza zawału wystawały trupy.

-Cuuuuudownie – pomyślał Buttal – doskonały zaczątek nowej pracy. Śnieg, rąbanka i zbrojna warta.

Wychyliwszy się z pojazdu i stojąc na bocznym progu, przeciągnął się zawzięcie jednocześnie dyskretnie zerkając za zawał. Następnie wstał, poprawił spodnie pas i ruszył w stronę barykady. Dotarłszy w pobliże tłumu czekał spokojnie aż skończy się pyskówka. Gdy ludzie (i niziołki) odeszli do swoich powozów schronić się przed zimnem widząc że nic nie uzyskają zagadnął z cicha acz grzecznie dowódcę grupki:

- Przepraszam Panie kapitanie. Chciałem się zapytać jak szybko spodziewać się można tego wozu i ile może zająć udrożnienie trasy z trupów.. to jest przepraszam pniaków i lodu. Lekko zmieszany żołnierz odparł burkliwie: W tą pogodę? Pewnie i do wieczora albo i jeszcze trochę. A co, spieszy się? Radze się przespać, za szybko nie ruszycie. Co rzekłszy skrzywił się spoglądając przez ramię.

Odpowiedź bardziej niż nie zadowoliła Buttala. Nie dość że wydał cztery złocisze na szybką podróż to podróż zapowiadała się równie prędka jak w legendarnych wislawskich liniach dyliżansowych kolejach o których bardowie opowiadali po całym świecie – aczkolwiek nigdy pozytywnie. A czcigodny Dimzad powtarzał że liczy się pospiech. Pospiech to gotówka, a gotówka to rzecz miła każdemu. Zwłaszcza kiedy jej nie ma. Rozumiał przyczynę zatoru – nikt nie chciał paniki ale przecież ci barbarzyńcy nigdy nie zostawali długo – napadali, brali co chcieli i na złamanie karku uciekali. W innym razie wojska króla zmiażdżyły by ich ledwo zdążyła by wieść dotrzeć do pierwszego z brzegu posterunku. W jego głowie powstał plan alternatywny – w końcu trzeba pokazać szefuńciowi co to znaczy pośpiech u młodego, zdolnego (to trzeba podkreślić zwłaszcza) i tęskniącego za walutami wymiennymi (a to podkreślić jeszcze głośniej z kolei) krasnoluda.

Po tym błyskawicznym procesie myślowym Buttal sięgał do swej pancernej sakwy nazbrojnej, wyjął list i pokazawszy błękitną pieczęć żołnierzom rzekł : Niosę pilną wiadomość i nie mogę zwlekać, po czym uciszając gestem dłoni owego rozmówcę. Tak więc to ja pójdę piechotą, do miłego się z państwem. I nie zatrzymujcie mnie- nic nie wyjawię lecz jeśli opóźnicie mnie mój zleceniodawca się dowie się o tym niezwłocznie – tu Buttal machnął raz jeszcze listem z widoczną pieczęcią i licząc że nikt z pasażerów nie zwrócił uwagi na ich cichą rozmowę przeskoczył barykadę i rozejrzawszy się szybko po pobojowisku aby zorientować się w skali napadu. Po czym szybkim truchtem ruszył stronę Kazad Naz, rozglądając się pilnie względem zagrożeń. Ni śnieg ni deszcz ni upierdliwa straż nie zatrzyma krasnoludzkiego posłańca w drodze po wypłatę – zaśmiał się cicho pod nosem.
 

Ostatnio edytowane przez vanadu : 25-09-2012 o 20:54. Powód: względy estetyczne tekstu ;)
vanadu jest offline