Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-09-2012, 01:46   #176
Mizuki
 
Mizuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Mizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znany
"Pieprzone czary mary..."mruknęła w myślach przyglądając się pochłoniętemu kolejnymi inkantacjami Yagarowi. Zawsze podchodziła nieco nieufnie do magi... A kiedy używał jej ktoś raczej mało "zaprzyjaźniony" tuż pod wrotami legowiska kij wie jakiego plugastwa, niepokój związany z magicznymi wibracjami wzrastał. Jedynym co potrafiło dać jej jakiekolwiek złudzenie pełnej kontroli nad sytuacją były ostrza topora i nadziaka, które teraz eksponowała.
- Jeśli Lanthis zamknął tam swoją mamuśkę-smoczycę to rezerwuję sobie łeb... - rzuciła z wrednym uśmiechem w kierunku stojącego nieopodal Bahadura.
W następnej chwili czerwony czarodziej uchylił drzwi, zza których wyłonił się swąd... W pełni zasługujący na miano "smoczego wyziewu". Noa szybko jednak doszła do wniosku, że trudny do zapomnienia zapach rozkładającego się ciała i towarzyszącej procesowi temu wilgoci [wszak byli na okręcie] bardziej przypomina jej jeden z setek niewielkich burdelików w dokach Athkatli, gdzie każda z "dziewcząt" zdawała się świeżo, zaledwie po tygodniu, wyłowiona z zatoki i rzucona na stół niewybrednych bywalców.

Przez krótką chwilę miała ochotę ugodzić się swoją własną, zatrutą strzałą. Smród był nie do wytrzymania..."A mnie nazywają dzikuską?"Widok czterech sarkofagów na chwilę przytłumił narastającą w niej chęć rzucenia się za burtę.
- Lanthis ciągnie za sobą przez morze martwe dziwki?- splunęła przez ramię. Chociaż zebrało jej się an ten niewybredny żart zdawała sobie sprawę, że właśnie w tej chwili patrzy na bardzo ważny element całej układanki. A być może nawet na cały sens, powód zorganizowanej przez Lanthisa wyprawy?
Sądząc po dotychczasowym uporze kapitana z jakim chronił swe tajemnice, nawet kapłańskie ślepie, kulawy pies go kuśką trącał, Atuara nie rzuci większego światła na całą sprawę.
- Nie lepiej żeby sam długouchy wyjaśnił po jaką cholerę wlecze ze sobą cztery pudła z trupami, czego domyślam się po zapachu, skoro tyle ich za burtą? - dreszcz popełzł jej po plecach.- Złapmy go za jaja i niech gada...- pokusiła się o drobną gestykulację, ukazując jak targa najcenniejszą z sakiewek kapitana. -Albo najlepiej wpakujmy to gówno na szalupę, zalejmy naftą i splamy póki co jeszcze z tego nie wylazło.
 
__________________
"...niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda
dla szpiclów katów tchórzy - oni wygrają
pójdą na twój pogrzeb i z ulgą rzucą grudę
a kornik napisze twój uładzony życiorys"

Ostatnio edytowane przez Mizuki : 26-09-2012 o 02:00.
Mizuki jest offline