"Pieprzone czary mary..."mruknęła w myślach przyglądając się pochłoniętemu kolejnymi inkantacjami Yagarowi. Zawsze podchodziła nieco nieufnie do magi... A kiedy używał jej ktoś raczej mało "zaprzyjaźniony" tuż pod wrotami legowiska kij wie jakiego plugastwa, niepokój związany z magicznymi wibracjami wzrastał. Jedynym co potrafiło dać jej jakiekolwiek złudzenie pełnej kontroli nad sytuacją były ostrza topora i nadziaka, które teraz eksponowała. - Jeśli Lanthis zamknął tam swoją mamuśkę-smoczycę to rezerwuję sobie łeb... - rzuciła z wrednym uśmiechem w kierunku stojącego nieopodal Bahadura.
W następnej chwili czerwony czarodziej uchylił drzwi, zza których wyłonił się swąd... W pełni zasługujący na miano "smoczego wyziewu". Noa szybko jednak doszła do wniosku, że trudny do zapomnienia zapach rozkładającego się ciała i towarzyszącej procesowi temu wilgoci [wszak byli na okręcie] bardziej przypomina jej jeden z setek niewielkich burdelików w dokach Athkatli, gdzie każda z "dziewcząt" zdawała się świeżo, zaledwie po tygodniu, wyłowiona z zatoki i rzucona na stół niewybrednych bywalców.
Przez krótką chwilę miała ochotę ugodzić się swoją własną, zatrutą strzałą. Smród był nie do wytrzymania..."A mnie nazywają dzikuską?"Widok czterech sarkofagów na chwilę przytłumił narastającą w niej chęć rzucenia się za burtę. - Lanthis ciągnie za sobą przez morze martwe dziwki?- splunęła przez ramię. Chociaż zebrało jej się an ten niewybredny żart zdawała sobie sprawę, że właśnie w tej chwili patrzy na bardzo ważny element całej układanki. A być może nawet na cały sens, powód zorganizowanej przez Lanthisa wyprawy?
Sądząc po dotychczasowym uporze kapitana z jakim chronił swe tajemnice, nawet kapłańskie ślepie, kulawy pies go kuśką trącał, Atuara nie rzuci większego światła na całą sprawę. - Nie lepiej żeby sam długouchy wyjaśnił po jaką cholerę wlecze ze sobą cztery pudła z trupami, czego domyślam się po zapachu, skoro tyle ich za burtą? - dreszcz popełzł jej po plecach.- Złapmy go za jaja i niech gada...- pokusiła się o drobną gestykulację, ukazując jak targa najcenniejszą z sakiewek kapitana. -Albo najlepiej wpakujmy to gówno na szalupę, zalejmy naftą i splamy póki co jeszcze z tego nie wylazło.
__________________ "...niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda
dla szpiclów katów tchórzy - oni wygrają
pójdą na twój pogrzeb i z ulgą rzucą grudę
a kornik napisze twój uładzony życiorys"
Ostatnio edytowane przez Mizuki : 26-09-2012 o 02:00.
|