Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-09-2012, 12:05   #13
Gryf
 
Gryf's Avatar
 
Reputacja: 1 Gryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputację
- To dokąd biegniemy? Do parku, czy nad rzekę? - Nowy nadspodziewanie dobrze odnalazł się w sytuacji zagrożenia. W dodatku znał teren. Dobrze. Bardzo dobrze. Piotr odczekał, aż pozostali opuszczą schronienie, po czym wyjrzał na zewnątrz.

- W prawo. - Na wypadek, gdyby odpowiedź nie wydała się chłopakowi wyczerpująca, ciężkie łapsko spoczęło na karku Stryja i niemal dosłownie wyrzuciło go przez otwór we wskazanym kierunku. Przebiegli do najbliższej kępy drzew, dalej wzdłuż zapuszczonego parkanu w stronę zarośniętej wiązami skarpy. Tam Piotr padł na ziemię i pociągnął za sobą Konstantego. Zobaczyli jak dwóch szkopów ze szmajserami ostrożnie okrąża wejście do transformatorowni, trzeci, wyglądający na przywódcę, ściskając oburącz parabelkę zagląda do środka. Za późno, za wolno. Wiesio wykonał swoją robotę perfekcyjnie.

- Gdyby durny fryc przyczaił się tutaj, zamiast biegać po krzakach, byłoby po nas. Mauser, dziewięćdziesiątka ósemka, piękna broń. - powiedział niespodziewanie, wskazując głową w stronę hitlerowców, chyba chodziło mu o karabin na ramieniu oficera. - Ten nowy "kurz" odrzut ma, jakby cię koń w ramię kopnął, ale nosi jak marzenie. Wystarczy przykręcić lunetę i... Echhh, mamy parę, ale są diabelnie mało praktyczne w mieście. Na robotę ciężko je przemycić. Z pistoletem wygodniej. W trzydziestym dziewią...

Głośny terkot mp40 gdzieś w głębi parku. Po chwili zawtórowały mu pojedyncze strzały z parabelek. Piotr położył palec na ustach, chyba nie zauważając faktu, że ucisza sam siebie. Przez bardzo długą chwilę trwał w tej pozycji, a jego oczy bacznie obserwowały skąpany w strugach deszczu park.
Kolejne odległe strzały i krzyki. Padła krótka, przypominająca szczeknięcie komenda i dwóch ze szwabów przy ciepłowni zerwało się do biegu w kierunku zoo. Oficer został. Schował pistolet do kabury i zdjął z ramienia karabin. Piotr poczuł potężną pokusę likwidacji i rozbrojenia Niemca, jednak widok zbliżających się od strony ulicy posiłków szybko go otrzeźwił. Poza tym martwy unteroffizier sto metrów od "Arki Noego" nie oznaczałby dla tego miejsca nic dobrego.

- Beniaminek. - Rzekł nagle, odrywając wzrok od parku i wyciągając dłoń do Stryja. - Witamy w kompanii, żołnierzu, a teraz prowadź do tej rzeki. Pozostała dwójka ma teraz swoje kłopoty, im szybciej dotrzemy na Bednarską, tym lepiej.
 
__________________
Show must go on!

Ostatnio edytowane przez Gryf : 26-09-2012 o 12:45.
Gryf jest offline