Spojrzenie pośród krat
Pobudki bywają różne. Obecna zaś nie należała do najprzyjemniejszych jakie Fateus przeżył w swoim życiu. A przeżył ich już sporo. Sytuacja była ciężka, ale nie pierwszy raz Fateus znajdował się w tarapatach. Pomacał się po głowie. Była cała, ale guz był spory.
Fateus był dość rosłym mężczyzną o bujnej czarnej czuprynie i króciutkiej brodzie okalającej bladą twarz. Oczy...
...zielone z pionową źrenicą, były nieludzkie. Ale nie było ich widać. Bowiem opadające na twarz włosy skrywały przed światem spojrzenie Fateusa.
Mężczyzna ubrany był w ekstrawagancki czarny strój przylegający i czerwony płaszcz.
Fateus przypominał bardziej cyrkowca niż... poszukiwacza przygód.
I był obolały i brudny i zmęczony... Zapachy, dźwięki... osaczały go ze wszystkich stron, nie dając dojść w pełni do siebie. Za dużo było tych wrażeń dookoła.
Przez pewien czas sztukmistrz obserwował otoczenie przyglądając mu się ze skupieniem. Niełatwo będzie się stąd wydostać... i nie wykpi się wyciągnięciem królika z kapelusza.
A akurat kapelusza mu brakowało najbardziej.
-Woody...- wychrypiał Fateus głośno próbując zwrócić czyjąś uwagę.
-
Nie fatyguj się nikt nie przyjdzie. -odparł jeden z obszarpanych współwięźniów. -
Jeżeli chcesz wody to tutaj masz. - stwierdził i zrezygnowanie machnął ręką w stronę lewego boku klatki. Obok niej stało zaś koryto wypełnione wodą, a na nim dwa drewniane kubki na tyle małe by przecisnąć się między kratami.
Sztukmistrz ze zrezygnowaniem podszedł do koryta i napełniwszy go wodą wypił nieco. Po czym skrzywił się z odrazą. Woda była już stęchła. Spojrzał w niebo oceniając pozycję słońca na nieboskłonie. Powoli dochodziło południe. Czyli dość długo leżał nieprzytomny.
Rozejrzał się dookoła... Dużo ludzi. Za dużo, nawet jeśli kilka z nich było wyjątkowo wdzięcznymi obiektami do obserwowania.
Fateus ziewnął lekko i skuliwszy się z boku przyglądał sytuacji mając lekko przymknięte oczy. Wyrywać się teraz z klatki było szaleństwem. Za dużo się osób kręciło po obozie, nawet pomijając osiłka.
No i klatka była ustawiona wszak w jego centrum. Należało więc zbierać siły i informacje. I czekać na noc.
Sztukmistrz więc rozglądał się po strażnikach oceniając ich uzbrojenie, zerkał na zamek klatki i odpoczywał. Zamek był zaś bardzo prosty, typowa ciężka kłódka, zero finezji. Klatka zaś była przeznaczona na duże zwierzęta. Stalowe pręty, drewniana podłoga i sufit, ale drewno wzmocniono. Nie dobrze, zdecydowanie nie dobrze. Zaś sami rozbójnicy uzbrojeni byli w wszelaką broń, od zwykłych siekier po zwykłe miecze, ktoś miał nawet halabardę - zapewne zrabowaną.
Fateusowi pozostało więc czekać na noc, lub na nadarzającą się okazję do ucieczki, w zależności co będzie pierwsze. No i... sprawdzić, czy przypadkiem mu się nie poszczęściło i miał przy sobie jakiś kawałek papieru.