Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-09-2012, 16:25   #376
liliel
 
liliel's Avatar
 
Reputacja: 1 liliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputację
Dean & Boone

Boone wyskoczył w sam środek zamieszania niby klaun z pudełka i choć wejście to nie należało do cichych i efektu zaskoczenia też się nie spodziewał a jednak nikt nie zwracał na niego uwagi. Zupełnie jakby był przezroczysty.

Obserwował dziwaczny mechanizm i trzy osoby - mężczyznę okładającego kobietę i jaszczuroluda stojącego obok, jakby poza konfliktem.
Sally wygrzebała się akurat z tunelu i stanęła obok żołnierza. Wymienili spojrzenia po czym Boone ruszył do dwójki walczących i bez cienia wątpliwości zdzielił mężczyznę kolbą w łeb. Nie włożył w cios tyle siły ile mógł. Chodziło raczej o to aby zaprzestał masakrowania krwawiącej już kobiety. Zaraz zresztą wycofał się zachowując bezpieczny dystans i wycelował w jaszczurowatego potwora. W zasadzie to mocno zastanawiał się czy nie pociągnąć za spust.

Przez cały ten czas ktoś dobijał się po przeciwnej stronie drzwi podgrzewając dodatokwo napiętą już do granic atmosferę.
- Co tu się dzieje? Czemu chcesz ją zabić? - Boone skierował pytanie do mężczyzny, który otrzymał cios w głowę ale zaraz skinął też na pozostałą dwójkę. - Gadać. Wszyscy kurwa, po kolei. Albo ołowiem naszpikuję.

Boone niezmiennie mierzył w człowieka-jaszczurkę ale był przygotowany aby szybko zmienić cel.

Tymczasem cała uwaga Sally Dean skupiła się na pulsującym morfującym krysztale. Nigdy wcześniej nie widziała czegoś równie fascynującego. Nagle zrodziło się w niej pełne przekonanie, że to ten kamień jest źrodłem anomalii wyspy. Czas i przestrzeń zmieniała się tutaj tak jak zmieniał się kształt i barwa kryształu. Pomyślała, że coś tak unikatowego nie może pochodzić z tego świata.

Kiedy Boone obezwładnił mężczyznę Sally była już przy cokole. Nagle wszystko przestało mieć znaczenie, liczyła się jedynie migocząca bryła energii. Sally z nabożnością wyciągnęła ku niej ręce. Dla takich momentów warto żyć. Czuła, że to coś ważnego. Coś co zmieni ją samą. I kto wie, może nawet cały świat.

To przecież jej przeznaczenie. Poznać niepoznane. Odkryć nieodkryte. Przekroczyć granicę, za którą jeszcze nikt nie był. Wiedziała, że to ryzykowne. Że może zginąć zaraz, tu, na miejscu albo nawet może spotkać ją los jeszcze gorszy niż ludzi hybrydy. Igrała z ogniem i... czuła z tego powodu dreszcz ekscytacji.
 
liliel jest offline