To sprawa prywa... - zaczął Jones, przyzwyczajony do takich "zagrywek" w pracy. Zaraz potem się jednak zganił, przypominając sobie o co toczy się gra - Psia kość, co ja gadam. Pan Dareck pracuje w północnej dzielnicy, a Bill, żołnierz, tam bywa. Poza tym, znam ich. Mafia może sobie wkraczać do miasta i zawierać znajomości z łatwowiernymi ludźmi, ale mnie tak łatwo zmanipulować nie można... |