Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-09-2012, 18:37   #131
Tropby
 
Reputacja: 1 Tropby jest jak klejnot wśród skałTropby jest jak klejnot wśród skałTropby jest jak klejnot wśród skałTropby jest jak klejnot wśród skałTropby jest jak klejnot wśród skałTropby jest jak klejnot wśród skałTropby jest jak klejnot wśród skałTropby jest jak klejnot wśród skałTropby jest jak klejnot wśród skałTropby jest jak klejnot wśród skałTropby jest jak klejnot wśród skał
Edgardo z niedowierzaniem przyglądał się setkom mijanych regałów, Wydawało się iż nie ma sposobu by cała ta wiedza mieściła się w jednym niepokaźnym zamku. Choć musiał przyznać, że fantazyjne kształty i oryginalny styl budownictwa mogły zmylić i jego wprawione oko. Natomiast gdy przechodząc przez korytarz na trzecim piętrze zauważył złoty klucz, natychmiast poczuł lekkie podniecenie. Czy mógł to być ów starożytny klucz używany przez najstarszego znanego przodka rodu Mortis? Aż do tego dnia Edgardo nie był pewien czy jego istnienie nie było jedynie bajką wymyśloną przez kronikarza spisującego dzieje jego rodziny, czy też prawdziwym faktem. Teraz jednak w końcu miał okazję się przekonać i bez wątpienia nie opuści tego miejsca dopóki własnoręcznie nie spróbuje otworzyć skrytki w której się znajdował. Aczkolwiek miał obecnie na głowie sprawę bardziej nie cierpiącą zwłoki, podczas gdy klucz nigdzie mu nie ucieknie, biorąc pod uwagę że nawet bibliotekarze nie potrafili się do niego dostać.
- Jak mniemam poradzi pan sobie znacznie lepiej niźli my ze zdobyciem informacji na temat owych dziwnych kul i Pradawnej Rękawicy - rzucił szlachcic w stronę księdza Joghurta. - W takim razie chciałbym się tu nieco rozejrzeć na własną rękę, jeśli nie ma pan nic przeciwko.
Po tych słowach Chłopak spokojnym krokiem podszedł do staruszka śpiącego za biurkiem i zakaszlał.
- Ekhem, najmocniej pana przepraszam - powiedział na tyle głośno, by go obudzić. - Czy mógłby mi pan wskazać sekcję w której znajdę informacje na temat planów negatywnych? Interesują mnie w szczególności pogranicza między tymi światami.
Staruszek zachrapał głośno po czym leniwie uniósł prawą powiekę. - Radzie Ci sprecyzować czego dokładnie szukasz... bo takich książek to tu będzie parę tysięcy. -odparł ziewając głośno.
Edgardo westchnął ciężko z lekkim zażenowaniem.
- No tak, zapewne ma pan rację. Być może mój Chochlik będzie w stanie dokładniej określić jakich informacji poszukujemy - powiedział chłopak, po czym wskazał na Impa, który teraz węszył coś za biurkiem bibliotekarza. - Chowańcze, czy byłbyś skłonny opowiedzieć panu Atosowi wszystko co ty i pozostałe duchy wiecie o istotach z którymi z którymi mamy do czynienia?
- Wiesz jestem dość głodny, nie mogę tak pracować na głodniaka!- zauważył stworek węsząc okazje na porządną wyżerkę.
- To jest biblioteka, a nie jadłodajnia - wykrztusił Mortis przez zaciśnięte zęby. - Poza tym dobrze wiesz, że wszystkie swoje zapasy trzymam w Otchłani, więc jak jesteś głodny to skocz sobie po suchara albo kawałek suszonego mięsa i wracaj tu czym prędzej.
- Ej no, a gdzie jakaś konkretna wyżerka dla pracowitego chowańca! Krio to mi obiecał obiad, a ty to suszonym mięsem zapychasz! -oburzył się chochlik nie zwracając póki co uwagi na powierzone mu zadanie.
- Słuchaj no, Impie - wznowił już lekko podenerwowany szlachcic - Inkub i pozostałe Piekielne Duchy robią wszystko by uporać się z tamtymi stworami, więc i ty mógłbyś okazać nieco wsparcia. Masz moją obietnicę że gdy tylko znajdziemy informacje których szukamy, będziesz mógł jeść i pić ile tylko dusza zapragnie.
Gdy tylko skończył, Edgardo uniósł głowę znad biurka za którym stał Chochlik i zwrócił się ponownie do bibliotekarza.
- Z pewnością macie tu jakąś kafeterią, albo inną stołówkę dla gości, czyż nie?
- Tak mamy tu jadalnie. -odparł zaspany staruszek a Imp na tą więść uśmiechnął się i wskoczył na blat biurka po czym zaczął zawzięcie tłumaczyć o co dokładnie chodzi. Bibliotekarz przytakiwał mu drapiąc się po siwej brodzie, a gdy chowaniec skończył swoją relacje mruknął - Myślę że mam coś pomocnego... Proszę za mną.- po czym podniósł się i ślimaczym tempem wspierając się na lasce zagłębił się w regały. Imp zas wyszczerzył się w stronę Edgardo - Zadowolony?
- Dziękuję, Chowańcze - odrzekł Mortis, przewracając oczami, po czym ruszył za Atosem.
- Tam...- sapnął w końcu staruszek wskazując półkę jakieś 20 metrów nad nimi i wielka chwiejącą się drabinę.- Księga w złoto-czerwonej oprawie. To już nie na moje lata, obsłużysz się sam?
- Aleź oczywiście - rzucił Mortis kładąc rękę na drabinie. - Dziękuję panu za pomoc.
Szlachcic postawił nogę na pierwszym szczeblu, a następnie prędko wspiął się na górę, by chwycić interesującą go księgę i zejść z powrotem na dół, gdzie zamierzał rozłożyć ją na najbliższym stoliku i pobieżnie przewertować o czym dokładnie mówi.
Księga zaś z tego co było widać po szybkim przejrzeniu mówiła o wielkiej pustce. Był to obszar między światem demonów i negatywnej energii, piaszczysta pustynia do której nie prowadził żaden istniejący portal. Bardzo mało było o tym miejscu wiadomo, większość księgi stanowiły legendy oraz nawiązania do dawnych wojen demonów, bowiem to ponoć przez nie powstał ten obszar. Jeden rozdział był jednak interesujący. Mówił o czarnym zamku który pojawił się w pustce znikąd, starej twierdzy zamieszkałej jedynie przez pięć person zwanych w księdze : Szczurem, Pijawką, Orłem, Nietoperzem i Lordem. Nie był to długi rozdział, większość z tego co w nim było Edgardo już wiedział od swych duchów. Ciekawa wzmianką okazała się jednak jeden akapit:
Mówi się, że cztery z tych pięć potężnych istot to przypadkowe stworzenia które w jakiś sposób dostały się do pustki, a tam spotkały Lorda który to miał uczynić z nich swoich podwładnych. Stąd tez ich imiona. Szczur który ma władze nad wszystkimi gryzoniami, według legend miał być chowańcem jednego z potężnych magów który wysłał swego pupila na wyprawę po pustce. Pijawka, miała być zwykłym pasożytem który przyczepiony do nogi szalonego poszukiwacza został wprowadzony w objęcia tej piaskowej równiny. Jej nosiciel umarł, lecz mały pasożyt przetrwał, po czym odnalazł go Lord. Nietoperz, został pożarty przez olbrzymiego demona, lecz nim kwas strawił jego ciało stwór został wygnany do pustki gdzie zmarł. Oszpecone zwierzątko zostało wyciągnięte z żołądka monstrum przez opiekuńcze ręce Lorda. Orzeł natomiast został sprowadzony ponoć przez samego władcę Czarnego zamku.
O naturze Lorda natomiast nic nie wiadomo, jest to istota potężna i tajemnicza, nikt kto go spotkał nie przetrwał by zdać relację z tego spotkania.
Nieznane są też cele piątki, wiadomo jedynie iż interesują ich magowie parający się magią przywołań, często sami wychodzą z oferta kontraktu, jednak ich celów możemy się jedynie domyślać. Większość badaczy zgadza się z tezą iż przy pomocy krwi magów stworzenia chcą przywołać do pustki całą rasę Lordów, co mogło by być fatalne w skutkach niczym wojna królewskich demonów która miała miejsce w...
 
Tropby jest offline