Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-09-2012, 11:28   #3
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Siedzieli tam już jakiś czas. Dwójka znających się najemników. Starzec o potężnej posturze i młody, wątłej budowy osobnik. Ulf, bo tak się zwał największy z całej zbieraniny mąż miał prawie dwa metry wzrostu spoglądając na każdego z góry. Był olbrzymem. Wysoki, postawny i krzepkiej budowy. Ciało jego chroniła skórzana zbroja, na którą miał narzuconą warstwę ubrań. Długi do kostek płaszcz, oraz niedźwiedzie futro, którego nie można było pomylić z żadnym innym, za sprawą sporego łba zwierzęcia, zaczepionego rzemieniem do lewego barku osobnika. Ulf nie mógł być z Imperium. Wskazywało na to zbyt wiele cech. Miał sporą głowę i pociągłą twarz. Jego cera była blada niczym księżyc w nowiu. Oczy miał błękitne niczym skuty lodem brzeg morza. Obok niego, oparty stał o blat stołu przy którym siedzieli wielki, dwuręczny miecz, którego ostrze schowane było pod warstwą szmat i strzępów futer. Gdy rozmawiał półszeptem ze swym kamratem dało się usłyszeć charakterystyczny ackent dla północniaków. Bez wątpienia, Ulf pochodził z Norski.

Z Marusem przybyli do podnóża twierdzy, by zarobić. On miał być od miażdżenia wrogów, Marus od myślenia i kombinowania. Charakterystyczny duet, który w praktyce miał spore szanse na powodzenie. Północniak wiercił się na małym dla niego stołku, krzywiąc w grymasie niezadowolenia nieogoloną od dni twarz. Twarz, na której znajdowało się mnóstwo zmarszczek i starczych przebarwień. Mimo to, każdy kto na niego spoglądał czuł pewien dystans jakby coś podpowiadało w duchu obserwatorowi, że ktoś kto dożył tak dalece posuniętego wieku i ciągle włada sprawnie mieczem nie jest byle kim. O tak. Nawet z oczu patrzyło mu budzącą dreszcze na plecach chłodną powagą, która nakazywała spuszczania wzroku przy konfrontacji na spojrzenia.
Ciężko było kreślić po tak krótkim czasie obserwacji jakiego typu jest człekiem. Przypominał raczej cierpliwego nestora o sporej życiowej wiedzy. Z czasem miało się okazać, jaki jest na prawdę.


Ich pracodawcą miał być elf. Jak to go nazywały krasnoludy wąskodupiec. To musiał być niezwykły osobnik. Żył u podnóża twierdzy khazadów i całkiem nieźle się prowadził zdobywając sobie wrogów ale i sojuszników w tym parszywym półświatku. Co sądził o nim Ulf? Wisiał mu koło chuja. Grunt, że płacił. A jeśli płacił to mógł go sobie wyzywać od darmozjadów i robaków. Gorsze obelgi słyszał w swoim życiu, nie reagując na nie zbyt intensywnie. Gdy elf zaczął opowiadać o szczegółach ich wyprawy i wspomniał o krypcie pełnej skarbów Ulf spojrzał na siedzącego obok Marusa. Ich spojrzenia na chwilę się spotkały. Wielkolud z Norski był pewien, że myślą o tym samym.
Chwilę potem, na ich oczach elf zamordował jakiegoś chłopaczka, który przyniósł do izby wino.
-Małdman...- burknął w rodzimej mowie wielkolud unosząc lekko brew.

Ulf był zdziwiony, że krasnoludy, które jakby nie patrzeć były panami tych ziem, dawały się obrażać elfowi, który żerował na nie swoim miejscu.
Niedlugo potem grupka opuściła elfi burdel a głos wziął brodacz, którego elf wybrał za przywódcę. Ich pracodawca na szczęście nie widział problemu w zmianie przywódcy to też Ulf ucieszył się w duchu z zbliżających się wyborów na nowego "szefa grupki".
-Kurdupel ma racje...- zwrócił się do Marusa -Trza by było kupić jakieś żarcie, bo ciężko będzie tam na dole bez zapasów...- wzruszył ramionami. Czekał na propozycję kompana.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline