Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-10-2012, 15:10   #34
RoboKol
 
Reputacja: 1 RoboKol jest na bardzo dobrej drodzeRoboKol jest na bardzo dobrej drodzeRoboKol jest na bardzo dobrej drodzeRoboKol jest na bardzo dobrej drodzeRoboKol jest na bardzo dobrej drodzeRoboKol jest na bardzo dobrej drodzeRoboKol jest na bardzo dobrej drodzeRoboKol jest na bardzo dobrej drodzeRoboKol jest na bardzo dobrej drodzeRoboKol jest na bardzo dobrej drodzeRoboKol jest na bardzo dobrej drodze
Jo-Ann odetchnęła głęboko, gdzieś w środku. Oczywiście, była niemal pewna, że WFK nie zaatakuje, przynajmniej nie tak, by zniszczyć statek. Wierzyła od początku w kapitana, lecz dopiero, gdy otrzymali wiadomość z Egzekutora, naprawdę poczuła ulgę. Nie chciała zginąć w kosmosie, gdzie nikt nie usłyszy jej krzyku, gdzie nie będzie miała nawet szansy na obronę, gdzie zamieni się w kolejny pył krążący w próżni.
Do tego WFK chciało wysłać negocjatora. Tia, i ciekawe co z nimi przyślą. Pakiet gazów usypiających? W końcu ze śpiącym przeciwnikiem negocjuje się tysiąc razy łatwiej. A właściwie nie "negocjuje", tylko zakuwa w kajdany i zamyka za kratami (no dobra, krat już nie ma - bo i po co, skoro są drzwi zamykane magnetycznie, których za cholerę więzień nie otworzy?). Jo-Ann nawet by się zgodziła na negocjatora, ale dopiero po dokładnym jego prześwietleniu. A i trzeba by było przypilnować, by WFK nie zaczęło przypadkiem jakiś akcji. Czyli rozmowa, obserwacja, a także ciągłe trzymanie palca nad guzikiem samozagłady. Jak miło.
Dobrze, koniec myślenia. Żołnierz ma działać, myśleć może, gdy ma czas i pozwolenie przełożonych. Lasery... A, te takie fajne, bardzo niebezpieczne działa. Wiedziała jak je obsługiwać? Cóż, chyba tak, jak każdą inną broń. Czyli - przyrządy celownicze, bezpiecznik, spust, oraz widok rozlewających się flaków wroga. No, akurat w tym przypadku, gdy promienie lasera zatańczą na pokrywie statku przeciwnika, zauważyłoby się raczej krótki błysk. Kolejny wybuch w kosmosie.
Średnie działo. Znaczy to "wiązkowe średnie działo laserowe"? Chyba tak. Ale które, bo według tego, co mgliście pamiętała Jo-Ann z opisu statku, były dwa takie działa. Cóż, była tu nowa i nie zdążyła zapoznać się jeszcze z całym tym arsenałem. Zaraz, gdzie one były? Ach tak, na górze okrętu.
- Rrrobi się. - Skinęła głową w kierunku Raven'a, odpowiadając mu. Nieświadomie chyba przeciągnęła to "r". Nieświadomie?...
W końcu ruszyła tyłek do miejsca, gdzie obsługiwało się średnie działo.
Po drodze zatrzymała się na chwilę.
Nie żyje?
Jak to? Przecież ta supernowoczesna, dryfująca z ogromną prędkością krypa powinna chyba zabezpieczać przed zagrożeniami na zewnątrz, oraz od wewnątrz. Co go mogło zabić?
Jo-Ann pamiętała, że na statku milion rzeczy może zawieść, ale najważniejsze są systemy podtrzymywania życia. Więc co - jakaś drobna nieszczelność w którymś z układów? Nie, to od razu komputer by wskazał. Pasażer na gapę? Skąd, jak i gdzie? Odpada. Działania WFK? Nie, to też raczej nie to. Przecież nie zabijaliby cennego członka załogi samego Malachiusa. Więc co?
Nie miała pojęcia. Zamiast spojrzała w kierunku zbrojowni (albo miejsca, gdzie jest składowana broń) i jeszcze raz sprawdziła jak się ma jej pistolet.
Cóż, nie było czasu się zastanawiać dłużej nad śmiercią towarzysza. Działaj, nie myśl, żołnierzu. Albo kontynuujesz swoją misję, albo giniesz. Chyba pamiętasz, co masz zrobić?
Pamiętała. Średnie działo, góra okrętu i rozpieprzanie wszystkiego w drobny mak, jeśli tylko coś się zbliży.
 
__________________
Jak obudzić w sobie wielkość, gdy jest ona niezbędna?
RoboKol jest offline