Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-10-2012, 21:35   #185
Mizuki
 
Mizuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Mizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znany
Twarz tropicielki wygiął wściekły grymas, upodabniając ją do zaszczutego w ślepym zaułku psa... A dzikie zwierze w takiej sytuacji często rzuca się wściekle do ataku.
Jej spojrzenie na chwilę oderwało się od wykrzywionej w złowieszczym uśmiechu twarzy Lanthisa by powędrować ku ponurym sarkofagom gdzieś z tyłu, a następnie przelotnie zawisnąć na sparaliżowanym burzą mózgownicy Yagarze. Czy mogli liczyć na jego lojalność? Czy w jego sytuacji sama oparła by się pokusie? Zapewne nie..."By cię strawiła zaraza długoucha pokrako, żeby twoje dzieciaki urodziły się ślepe, głuche, kulawe i...I rude. Żeby twoja stara zwierała przed tobą nogi ilekroć najdzie cię ochota, a pies srał po kątach twej sypialni merdając radośnie przetrąconym ogonem. Te i wszelkie inne plagi niech ścigają cię w każdej minucie twojego żałosnego i, z niewielką pomocą losu, niedługiego żywota.
Jej wzrok przeszywał kapitana, tak jakby Noa próbowała posłużyć się nim niczym ostrym sztyletem. Zdawało się, że już widzi oczyma wyobraźni zwoje jelit, opadające z podbrzusza elfa niczym makaron ze zbyt małej miski.
Nieistotna była już odpowiedź Yagara - tak czy inaczej Lanthis znajdzie sposób żeby ich uśmiercić. Co gorsza - może jeszcze zdoła wpierw wykorzystać ich zdolności a potem zadać śmierć?
- Psiego chuja do mordy prędzej dostaniesz niż wielką moc, synu kurwy i kulawej kozy!
Błyskawicznie wsunęła dłoń do torby przewieszonej przez ramię, by następnie wykonać zamaszysty ruch i rozbić wydobytą z jej głębi fiolkę o deski pokładu.
"Kości zostały rzucone"- pomyślała obserwując parującą lekko kałużę gdzieś u stóp elfa. W nozdrza jej i przebywających w ładowni osób uderzył niesamowicie silny zapach pleśni. Wydawało się, że w kilka sekund obrosły w nią ich płuca, teraz paląc niczym dwa połknięte, rozżarzone węgle.
- A teraz...- wycedziła podle.- Jeśli zależy ci na życiu własnym i swoich ludzi wyjaśnisz nam ładnie po co ci te sarkofagi i sam złożysz przysięgę przed nami i załogą... Albo za kilka chwil poczujesz jak własne flaki opuszczają przez twe kakaowe oko pokład niczym szczury tonący okręt. I nawet nie myśl o swoich sztuczkach parszywa gnido... Beze mnie skonasz w kałuży własnej krwi.- poczuła jak żar w jej płucach przybiera na sile.- Zrób coś któremuś z nich...- skinęła na najemników.- A pozostanie ci paciorek i pożegnalny list do maciory, która cię powiła.
 
__________________
"...niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda
dla szpiclów katów tchórzy - oni wygrają
pójdą na twój pogrzeb i z ulgą rzucą grudę
a kornik napisze twój uładzony życiorys"

Ostatnio edytowane przez Mizuki : 03-10-2012 o 22:37.
Mizuki jest offline