Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-10-2012, 00:29   #18
Gryf
 
Gryf's Avatar
 
Reputacja: 1 Gryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputacjęGryf ma wspaniałą reputację
- W porządku - Chłopak wybiegł na deszcz i rozchlapując płynący odnogą Bednarskiej potok zniknął Beniaminkowi z oczu w jednej z sąsiednich bram. Był bystry, a co najważniejsze miał inicjatywę. Piotrowi przeszło przez głowę, że będzie mu cholernie szkoda, kiedy już go zabiją. Chyba tak samo jak reszty grupy. Nie czuł w swoim myśleniu cienia fatalizmu, wszyscy wokół wcześniej czy później umierali. Raczej wcześniej niż później. Żołnierz odczekał jeszcze chwilę, po czym postawił kołnierz przemoczonej kurtki, naciągnął głębiej jodełkowy kaszkiet i pewnym krokiem ruszył w stronę wskazanej przez Tarczę kamienicy.

Od 1916 roku, kiedy to po raz pierwszy założył mundur, Piotr widział już różne wojny. Krwawe, okrutne, ogarniające cały cywilizowany świat, widział drobne zamieszki, przewroty, powstania. Ta wojna była inna niż wszystkie, w jakich brał dotąd udział. Subtelniejsza. Do tego stopnia, że ktoś nawykły do szarż kawaleryjskich, wybuchów dział i terkotu gąsienic mógł jej nawet nie zauważyć. Tu na pole bitwy jeździło się tramwajem, koniecznie pamiętając o skasowaniu biletu. Na tej wojnie broni nie nosiło się albo wcale, albo tak jak teraz, śmieszną dziewiątkę z tłumikiem upchniętą tak, by była nadzieja, że nie wykryje jej pobieżna rewizja.
A jednak nadal była wojną i pewne reguły pozostawały niezmienne. Rozeznanie terenu przed operacją było podstawą.
Mazur szedł spokojnym krokiem, człowieka, któremu ulewa przestała przeszkadzać bo i tak przemókł już do suchej nitki. Zrobił pętlę po rewirze idąc najpierw ulicą, potem podwórkami na tyłach. Wzrok taksował otoczenie, wyławiając istotne szczegóły.

Kamienica znajdowała się mniej więcej w połowie długości Bednarskiej, w obie strony dobre dwie przecznice od najbliższych głównych ulic. Patrole o normalnym dla tej strefy miasta natężeniu. W ciągu półgodzinnego spaceru przejechały dwa.
Sama kamienica była przelotową oficyną z dwiema klatkami -dobrze, spore pole manewru przy ucieczce. W okolicy było sporo studzienek kanalizacyjnych, zaledwie kilkadziesiąt kroków od bramy. O ile mógł to ocenić na pierwszy rzut oka, mieszkanie było puste. Odruchowo rzucił okiem na potencjalne miejsca, w których sam zaczaiłby się ze snajperką. W zasadzie pierwszym, jedynym i najbardziej oczywistym miejscem do obserwacji były okna naprzeciwko. Na pierwszy rzut oka nikogo tam nie wypatrzył, drugi rzut oka byłby zbyt niebezpieczny.

Układając sobie w głowie kompletną mapę pola bitwy, ruszył w stronę miejsca spotkania. Przez chwilę zdawało mu się że miał ogon, z ulgą odkrył, że to para zagubionych na akcji w parku towarzyszy broni. Byli w komplecie. Mogli działać. Pozostało ustalić szczegóły.
 
__________________
Show must go on!
Gryf jest offline