Jens wsłuchiwał się w każde słowo Ilmarina. Ucieszył się na wiadomość, że będzie miał zapewnione wyżywienie i nocleg. Jego twarz rozluźniła się i nabrała bardziej przyjemnego wyrazu. Rozsiadł się wygodniej na krześle. Wszystko zaczęło się klarować do momentu kiedy Ilmarin wypowiedział słowa: Będę wieczorem, więc zacznij szykować ucztę. I powiadom innych.
'Co? Jaka znowu uczta? Nie może być. Ładnie się zapowiada. Że niby mam być na uczcie. Ale jak ja mam sie tam zachować, wśród obcych... Nigdy nie byłem na uczcie'
Po raz kolejny udał, że sytuacja nie zrobiła na nim wrażenia.
Kiedy Elf żegnał się z nimi, wstał i podszedł do niego: -Wybaczcie, że wcześniej tego nie zrobiłem, ale byłem trochę, jak to się mówi...zaaferowany twoimi informacjami Ilmarinie. Chciałem się przedstawić.
Spojrzał na Elfa i potem na kobietę. Nazywam się Jens Falkenheim. Jest mi miło Was poznać
Po tych słowach, uśmiechnął się i wyciągnął do Niego ręke.
'Znowu błąd, bo chyba powinienem najpierw do Niej...'
__________________ Nobody is perfect |