Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-10-2012, 13:49   #107
hollyorc
 
hollyorc's Avatar
 
Reputacja: 1 hollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputację
To że muzyka łagodzi obyczaje jest powszechnie wiadome. To, że łączy ona ludzi, łączy całe pokolenia jest wiadomym również. Przy doprze skomponowanym kawałku idzie się wyciszyć, wyluzować. Każdy to wie. Wsłuchując się w delikatną muzykę, zamykając oczy jesteśmy w stanie oczyścić umysły wprowadzić je na wyższe obroty osiągając więcej, osiągając szybciej i lepiej…
Linkin Park - Papercut - YouTube
Fakt, iż potrafi działać dokładnie przeciwnie jest równie dobrze znany…

***

Zaraz po tym jak Adam zatrzymał auto, tylne drzwi się otworzyły i do środka Bryam wraz z Alex. Mężczyzna wpadł dosłownie. Poleciał na podłogę ładowni i tam został. Alex weszła zaraz za nim zamykając za sobą drzwi. Jasnym było, że sytuacja nie jest normalna, że potrzebna jest pomoc. Pomoc sanitariusza i to szybko. Adam kiwnął Jules głową i porozumieli się w lot. Zabawne jak szybko zaczął się dogadywać bez użycia słów. Jak szybko zaczęli nadawać, może nie na tych samych falach, jednak rozumieć nawzajem to, co było w tej chwili najpotrzebniejsze.
Kowalski przeszedł na tył auta, Jules natomiast usiadła za kierownicą. Musiała zwolnić fotel pasażera i strzelca zarazem. To spowodowało, że ciężki KM, zawisł nad maskom pojazdu.
W ładowni zrobiło się ciasno. Był tam ranny, Adam, Alex…. i Luneta. To był podstawowy błąd. Owszem snajper znalazł apteczkę szybciej niż zrobił by to Adam, jednak na kilka chwil auto zostało bez osłony… bez osłony zostali również Ci, którzy znajdowali się na zewnątrz. Luneta, jako doświadczony żołnierz powinien wiedzieć, że takie działanie nie jest tylko głupie… jest niewybaczalne z uwagi na to, że przez te kilka chwil naraża nie tylko siebie, nie tylko wszystkich znajdujących się w samochodzie… ale dokumentnie wszystkich. Jego celne oko i pewna ręka były nieocenione… To że znalazł coś szybciej od Kostucha absolutnie nie tłumaczyło, powodu jego zejścia… przynajmniej w mniemaniu Kowalskiego.
Nie miał czasu powiedzieć czegokolwiek. Spojrzał tylko na snajpera wyrażając swoją wściekłość i zdumienie, że ktoś taki zrobił coś takiego… Zaraz potem rozszedł się wokoło odgłos eksplozji. Adam nie wiedział co wybuchło. Nie było to w tym momencie ważne. Istotne było to, że nie byli to oni.
- Spieprzaj na górę! Ze złością, ale przede wszystkim z przerażeniem rzucił Kostuch.
- Alex, siądź proszę do KM’u. Jules, potrzebuję chwili spokoju….
Zaczął od pobieżnych oględzin ciała Indianina. Na pozór wszystko było w porządku. Prócz tego, ze oberwał w głowę. Puls był przyspieszony, oddech słaby jednak w tej chwili podstawowe funkcje życiowe były zachowane. Defibrylacja, resuscytacja nie były potrzebne… trzeba było się skupić na ranach a nie utrzymaniu delikwenta przy życiu. Przynajmniej z pozoru.
Kostuch zdjął hełm poszkodowanego i przeklął. W środku było dużo krwi. Ta tworząc jednolitą masę z włosami uniemożliwiała szybkie odnalezienie rany. Adam wyjął z apteczki co większy kawałek jałowej gazy, zmoczył ją w wodzie z manierki i zaczął przemywać początkowo powoli i delikatnie, potem gdy z grubsza zlokalizował miejsce krwawienia odrobinę szybciej. Jak się okazało przecięcie nie było poważne… aż dziw bierze, że od czegoś takiego, było tak niewielkie. W końcu oberwał w głowę. Mimo tego, zastanawiającym było, że potężny i wytrzymały mężczyzna musiał być w zasadzie przyniesiony. Uderzenie mogło go zamroczyć, mogło wywołać wstrząśnienie, lub stłuczenie mózgu… obrażenia mogły być zdecydowanie większe i mogły być niewidoczne dla badającego. Kowalski zatamował krwawienie okręcając głowę w zgrabnym opatrunku. Gdy wykonywał czynności skapował się, że kości czaski, nie powinny drgać pod wpływem dotknięcia palców… To musiał być powód tego zamroczenia i ogólnego stanu pacjenta. Bryan, miał po prostu połamane kości czaski. To nie była dobra wiadomość. Był mu potrzebny lekarz. Z prawdziwego zdarzenia. To co Adam mógł zrobić w tej chwili to starać się go utrzymać przy życiu…. Tak długo jak długo będzie to możliwe.
Adam przypomniał sobie swoją debiutancką akcję. Przypomniał sobie automat, którego użył poprzednio. Strzykawki bezigłowe i cała aparatura wprowadziły tamtego człowieka w stan śpiączki farmakologicznej… to było ryzykowne, jednak jak mniemał Kowalski mogło okazać się jedynym dobrym rozwiązaniem w tej chwili.
Szybki rzut oka na apteczkę i zaraz potem w jego rękach była już pierwsza ze strzykawek, potem druga, elektrody podłączone do ciała mężczyzny… ciche brzęczenie mechanizmu i kontrolki zmieniające kolor z czerwonego na zielony. Oddech Bryana’a stał się coraz słabszy, jednak bardziej równy. Zasnął.
Na czym polegało ryzyko? Nie powinno się dawać zasnąć człowiekowi z podejrzeniem wstrząśnienia mózgu. Z takiego snu mógł się nie obudzić. Z drugiej jednak strony wyobraźcie sobie, że macie złamaną nogę i macie na niej iść gdziekolwiek. Ma to jakiś sens? Głowa jest o tyle newralgicznym elementem ludzkiego ciała, że jeśli nawet siedzimy w miejscu, nawet się nie ruszamy… to ten element naszego ciała pracuje zawsze… Trzeba zatem było zdaniem Kowalskiego ograniczyć możliwie tenże proces.
Adam uniósł bok żołnierza i obrócił go na bok. W tej pozycji nie powinien zadławić się własnymi wymiocinami. Powinien być też w miarę stabilny przy jakimkolwiek transporcie.
Kiwnął głową do pewnego stopnia zadowolony z siebie i wykonanej pracy. Obrócił się i wychylił głowę do szoferki.
- Alex posiedzisz z nim? Śpi, ale może wymiotować. Uważaj żeby się nie zadławił. Jules mogę? Kostuch wskazał kierownicę. Gdy wypowiadał te zdania kątem oka dostrzegł płonący stos metalu, który został z jego buggi’ego.
Twarz stężała na chwilę. Żaden mięsień się nie poruszył. Świat na chwilę się zatrzymał. Odgłos pracy własnego serca był niczym młot pneumatyczny pracujący pod czaszką w zwolnionym tempie. A potem wszystko wróciło do normy.

Z jednym wyjątkiem.

Na twarz Kostucha wystąpił grymas bezgranicznej wściekłości…

… lapek przełączył się na kolejny utwór…

Within Temptation - What Have You Done (feat. Keith Caputo) - YouTube
 
__________________
Tablety mają moc obliczeniową niewiele większą od kalkulatora. Do pracy z waszymi pancerzykami potrzebuję czegoś więcej niż liczydła. Co może mam je programować młotkiem zrobionym z kawałka krzemienia?
~ Gargamel. Pieśń przed bitwą.
hollyorc jest offline