Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-10-2012, 10:58   #108
kanna
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
Podbiegłam do Bryana. Całą twarz miał zalaną krwią, wyglądało to, jakby mozg wyciekał mu spod hełmu. Potrząsnęłam głową odganiając głupie skojarzenia, gdyby ciekł mu mózg już by nie żył, a on coś bełkotał. „Język Indian navajo, jak nic” – pomyślałam. Myśli krążyły mi w głowie, bez ładu i składu, jak w szalonym kalejdoskopie.

Zarzuciłam sobie ramię mężczyzny na szyję, przytrzymałam za nadgarstek, objęłam go w pasie i zaczęłam prowadzić – ciągnąć – w stronę samochodu. Byliśmy doskonałym celem… Albo mieliśmy szczęście, albo ktoś nas osłaniał – w każdym razie udało mi się go dociągnąć do tylnych drzwi. Wepchnęłam go do środka – a może ktoś go wciągnął, nie wiedziałam. Zatrzasnęłam drzwi przysiadając na podłodze ładowni

Za chwilę zjawili się obok Luneta i Kostuch, miałam nadzieje, że wiedzą co robić, bo jedyny pomysł jaki mi przyszedł do głowy to ściągnąć ten hełm i zatamować wypływanie mózgu…

Rozszedł się wokoło odgłos eksplozji, poderwałam się na nogi, obijając o jakiś kant. Ale to nie byliśmy my, coś innego, próbowałam spojrzeć przez szybę, widać było tylko dym.
- Spieprzaj na górę! Rzucił Kostuch, posłusznie przesunęłam się dwa kroki, ale po chwili dotarło do mnie, że wrzeszczy na kogoś innego.
- Alex, siądź proszę do KM’u. „Proszę” co za kultura.

Kiwnęłam głową machinalnie, zastanawiając się, co ma na myśli. KM… karabin maszynowy? Przeszłam bardziej na przód pojazdu, w strojne miejsca pasażera, strzelca, tam było to działo. Czy coś… „Spokojnie” – powiedziałam sobie „Spokojnie. Celujesz, wstrzymujesz oddech, liczysz uderzenia serca i strzelasz” Miałam tylko nadzieje, ze ten KM jest już odbezpieczony.

Usiadłam w fotelu oglądając sprzęt, szukając celownika, spustu.

- Alex posiedzisz z nim? Śpi, ale może wymiotować. Uważaj żeby się nie zadławił. – słowa Kostucha oderwał mnie od tej zajmującej czynności, jaką było studiowanie uzbrojenia.

Znów kiwnęłam głowa – gdyby mi powiedział, ze mam wyjść z samochodu i obiec go dookoła, też bym się pewnie zgodziła, bez namysłu – i przeszłam na tył, przeciskając się obok Adama.

Bryan leżał na ziemi. Mózg – jak na razie – przestał mu wyciekać. Pozycja boczna ustalona – tak się to chyba nazywało. Wymioty przy urazach neurologicznych były częstym objawem.
Skoro miał wymiotować, to chyba żył. To było pocieszające. Przepchnęłam go, dociskając nieco do bocznej ściany samochodu. Nie powinien być narażany na wstrząsy.. ale na to chyba nie mogliśmy liczyć. Rozejrzałam się w poszukiwaniu czegoś, co pomogło by mi ustabilizować ciało mężczyzny.
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.
kanna jest offline