Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-10-2012, 10:59   #21
Felidae
 
Felidae's Avatar
 
Reputacja: 1 Felidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputacjęFelidae ma wspaniałą reputację
Przytulona do ramienia Doktorka obserwowała dyskretnie sytuację na Bednarskiej. Miała nadzieję, że Beniaminek z nowym szczęśliwie nawiali tak jak oni.

Nienawidziła tego co robili. Tej całej konspiracji, tego ciągłego strachu i działania w niebezpieczeństwie, niepewności. Jednocześnie wiedziała, że nie potrafi ukrywać się jak szczur, licząc na to, że przeżyje, że szkopy się nią nie zainteresują. Marzyła o zwykłym, nudnym życiu sprzed wojny, ale nic na chwilę obecną nie było pewne. Nie mieli przyszłości dopóty, dopóki sami jej sobie nie zapewnią. Dlatego wstając codziennie z łóżka zagryzała wargę prawie do krwi i robiła to, czego od niej oczekiwała ojczyzna.

Po tym jak w końcu opuścili cuchnący tunel odetchnęła wilgotnym powietrzem z prawdziwą przyjemnością. Adrenalina odpuściła na dobre i teraz czuła jak bolą ją wszystkie mięśnie. Ukryci w tunelu, zapędzeni przez szwabów jak zwierzęta na polowaniu siedzieli w napięciu, gotowi bronić swojego życia nawet gołymi rękoma. Kiedy z ciemności wyłoniło się to dziecko, Tunia przez chwilę była przekonana, że widzi ducha. Przez moment nawet chciała się zerwać i pobiec za małą w głąb, jak za jakimś przewodnikiem z zaświatów. Tylko zdrowy rozsądek podpowiadał jej, żeby się nie ruszać. Wiedziała, że ludzie, którzy ich ukryli ryzykowali własnym życiem.

Doktorek natomiast zdawał się nie tracić energii. Postanowili oboje, że sprawdzą sytuację w nagranym przez Tarczę miejscu. Trzeba było zdobyć te cholerne dokumenty, tak żeby fryce nie dostali ich w swoje łapska. No i upewnić się co z resztą grupy.
Nawet nie pamiętała drogi. Szli szybko, obmywani przez deszcz. Pogoda na szczęście sprzyjała ich planom. Niemcom nie chciało się wyściubiać nosa w taką aurę. Niemal zachichotała, kiedy mijali jakiś zagubiony patrol słysząc jak jeden ze szkopów klnie pod nosem jak szewc.
Przystanęli w docelowej ulicy żeby się rozejrzeć. Udawała, że poprawia kołnierzyk w koszuli Doktorka, jednocześnie szukając oczami właściwego numeru. To Doktorek ich pierwszy wypatrzył. Ukryli się w jednej z sąsiednich bram. Prawie podskoczyła z radości jak małe dziecko. Skinęła jednak tylko głową do towarzysza. Dopiero kiedy dotarli do kolegów pozwoliła sobie na uśmiech.

- Nawet nie wiecie jak się cieszę, że tu dotarliście cało i zdrowo. To jak? Bierzemy się do roboty?
 
__________________
Podpis zwiał z miejsca zdarzenia - poszukiwania trwają!
Felidae jest offline