Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-10-2012, 20:55   #38
Anonim
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Shackleton przez moment zatrzymał się i gdyby nie ogólny syf panujący w pomieszczeniu to może i by zgwałcił uwięzioną tam dziewczynę, ale myśl ta tak nagle jak się pojawiła tak i zniknęła. Za brudno. Za śmierdząco. Za gównianie. Shackleton nie był fetyszystą, więc najpierw musiałby ją umyć (i właściwie siebie też) i dopiero dobierać się do niej, ale wtedy przecież już by była poza kajdanami... a na śpiocha nie lubił. To mogłoby problemy sprawić. Odgonił jednak ten zboczony ciąg myślowy. Kijem, którym wcześniej odtykał odpływy szturchnął ją, żeby się obudziła. Jak już otworzyła oczy to odezwał się porozumiewawczo:

- Panienko, ale tu się sprząta, a nie wisi. - Shackleton zresztą postanowił nie przerywać sprzątania, ale i w trakcie starał się przyjaźnie porozmawiać z tą. Ciekawe za co tu jest, skąd pochodzi, jak się znalazła na statku i kto ją tutaj bzykał. Shackleton myślał perspektywicznie, że nie chciałby ruchać panienki po takim Scourgu, bo przecież po takim skurdżysynie z pewnością można złapać jakiegoś syfa. Albo dwa. A mówiąc o syfie to niektórzy tutaj powinni zmienić dietę, bo kto to widział, żeby gówno miało taką rzadkotwardą konsystencję i do tego jeszcze takie lepiące. Przy okazji Shackleton natknąl się na czyjegoś zęba... ciekawe czy po prostu został wybity komuś w sraczu, czy ktoś wysrał ząb. Tak czy inaczej było to interesujące znalezisko, ale nie wypadało się dzielić tymi fachowymi stwierdzeniami z wiszącą panienką. Pewnie nie zrozumiałaby głębi, ani humoru sytuacji, w której oboje się znajdowali. Shackleton nie pierwszy raz czyści kanały. Czego to on w życiu nie robił! Ale ważniejsza jest historia tej panienki. W przypadku, gdyby nie chciała gadać to Shackleton opowiada jakieś losowe pierdoły o swoim życiu, choć nic ważnego. Miał jednak nadzieję, że nie dojdzie do takiego radykalizmu, bo z Shackletona nie był zbyt dobry bajarz. Właściwie w ogóle nie był bajarzem, bo był człowiekiem czynu, a nie słów. I ciekawe kto ją tu karmi i poi?
 
Anonim jest offline