Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 05-10-2012, 22:56   #31
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
A tak go ręce świerzbiły. Niestety nie zdążył nikomu przyłożyć, bo Zimny pokazał swój kunszt. Swoją drogą, gdyby ktoś widział jak czaruje, to miałby tak samo przesrane jak elf. Na pewno byłoby zabawniej gdyby mogli się nawzajem poobijać, mógłby zobaczyć na co stać mięśniaka Schacletona i trochę by się rozruszał, może wzbudził nieco respektu.

Gdy już leżeli nieprzytomni, kopnął jednego z całej siły w nery, przeszedł nad nim i skierował się do kuchni. To było teraz jego miejsce. Miał nadzieję, że Rybieflaki będzie znowu zalany. Wtedy przynajmniej nie przeszkadzał i Ragnar mógł w spokoju zajmować się przygotowywaniem posiłków.

Gdy usłyszał elfa, który z uznaniem wyrażał się o śniadaniu, aż parsknął.
- Gdybyś wiedział co to jest i jak to przygotowaliśmy, to inaczej byś mówił – odpowiedział Kellenowi, dławiąc się ze śmiechu i wymachując odciętym ogonem jakiejś obrzydliwej ryby.

Potem, gdy siedział przy burcie i zarzucał sieci, zauważył pracującego nieopodal gnoma. Gnom był jednooki i obdarty. To właśnie jedno oko spowodowało, że Ragnar się do niego odezwał.
- Mały przyjacielu! Tak, ty z jednym okiem. Widzisz, znałem pewnego człowieka co też miał jedno oko. Pochodził z Bildt i zwał się Sveiri, Svairi Jednooki. Drugie stracił gdy pewna dama, o której względy zabiegał w niezbyt wysublimowany sposób, zdzieliła go przez łeb taboretem. Tak nieszczęśliwie, że noga weszła w oczodół. Straszna historia, nie? Mnie wydaje się, że to bujda, jak sądzisz? A Ty, przyjacielu jak straciłeś oko?
- A tak w ogóle Ragnar jestem. To ja teraz gotuję na tej krypie.
 
xeper jest offline  
Stary 05-10-2012, 23:37   #32
 
Wnerwik's Avatar
 
Reputacja: 1 Wnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetny
- Ja na pewno nie będę z nich nic ściągał - odparł z niesmakiem. To prawda, zaproponował to, lecz nie miał zamiaru tego robić - jeszcze dostałby jakiegoś syfa. - Może chociaż wytniemy im ich nożami jakieś wzorki na twarzach? - Zapytał, z udawaną nadzieją w głosie. No przecież nie był aż tak sadystyczny! Choć z drugiej strony - te typki właśnie próbowały spuścić mu wpierdziel, powinien zostawić im jakąś pamiątkę, by nikt więcej tego nie próbował...
- Lepiej chodźmy - stwierdził w końcu. - Nie mam zamiaru dostawać batów za spóźnienie...

- Ja jestem Raegan - podał swoje imię elfowi. - Przedstawiałem się wczoraj, ale chyba... cóż, nie słuchałeś zbyt uważnie.

Dzisiejszego dnia nie skupiał się tak bardzo na pracy jak poprzedniego. Jego myśli ciągle powracały do tajemniczej niziołki - chciał z nią porozmawiać. W końcu udało mu się z nią znaleźć przez chwilę "sam na sam"... Akurat mieli chwilę przerwy, gdyż ciągle trzymali ten sam kurs, więc mogli zejść w końcu na pokład.
- Witaj, m... - chciał powiedzieć "mała", lecz ugryzł się w język. Z reguły niskie osoby nie lubiły gdy wytykało im się ich wzrost. - Właściwie to mi się jeszcze nie przedstawiłaś, wiesz? I zniknęłaś wczoraj, nawet się nie pożegnawszy! - Zaczął jej żartobliwie czynić wyrzuty.
Oczywiście, nie rozmawiał z nią, ot tak sobie, by tylko pogadać. Chciał od niej wyciągnąć informacje. Więc gdy już początek rozmowy mieli za sobą...
- Jesteś na tym statku dłużej ode mnie. Wiesz może gdzie ktoś odważny mógłby zdobyć trochę sprzętu? Głupio się czuję posiadając tylko to - stwierdził, wyciągnąwszy zza pasa swój nóż i podrzucając go, niby to od niechcenia. - Dziś rano kilku drabów Scourge'a próbowało napaść mnir i moich kumpli. Następnym razem może być ich więcej i głupi nóż nie wystarczy. - Opowiedział jej w skrócie o porannych wydarzeniach. Trochę się chwalił (nie swoją zasługą tak naprawdę), a trochę próbował ją wziąć na litość. W końcu kiedyś też była nowa i też miała problemy. - Przydałoby mi się trochę broni. A najbardziej to jakieś wytrychy. Potrafię się odwdzięczyć za przysługę... - Uśmiechnął się, w swoim mniemaniu rozbrajająco. - I nie zapominaj, że dzięki mnie wygrałaś dwie sztuki złota!
 
Wnerwik jest offline  
Stary 06-10-2012, 00:00   #33
 
Qumi's Avatar
 
Reputacja: 1 Qumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetny
- A pytałem o imię? Sam się przedstawiłem, nie zadzieraj nosa tak wysoko bo mewy pomyślą że masz i zasrają ci go. - odparł półżartem do Raegana i poszedł.
 
Qumi jest offline  
Stary 06-10-2012, 09:05   #34
 
Tadeus's Avatar
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
Dla Ragnara nie zapowiadało się na łatwy dzień, zaraz na początku pół-trzeźwy Rybieflaki oznajmił mu, że kapitan ma zamiar uczcić wieczorem jedno ze świąt dedykowanych pirackiej bogini Besmarze i w związku z tym zmuszeni będą ubić i przygotować oficerom soczystego świniaka. Oni, znaczyło zapewne, że większość roboty odwalić będzie musiał on sam. Wyciągnął z ładowni dziko wierzgającego świniaka i zabrał się za rzeź.

Ragnar cook/survival d20 +5 vs 10 = 9


Mogło mu to wyjść lepiej. Ambrose widząc efekt zaklął tylko spod zapijaczonego nosa. Pozostało już tylko zrobić coś z lekko spartaczonej roboty. Zabrali się za przygotowywanie dania według tajemniczego przepisu skrytego głęboko w mózgownicy odurzonego kucharza.

Ragnar cook/INT d20+1 vs 15 = 4


Od momentu, w którym kucharz skosztował efektu ich starań już nie przestał przeklinać. Wywalił kuchcika na pokład by ten nałowił jeszcze więcej ryb, może nimi jakoś uratuje się sytuację. Tam mężczyzna spotkał gnoma.

Ragnar diplomacy d20 + 0 vs 15 = 19
(undifferent > friendly)


Brudny, poczochrany malec prychnął rozbawiony w odpowiedzi na jego opowieść o jednookim znajomym.
- Giffer Tibs - rzucił cicho, podając wojownikowi dłoń. - To była drzazga z pokładu "Jego Magnificencji", przeklęta łajba! - kichnął wysmarkując się w rękaw. - Trafiła nas jedna jedyna kula i właśnie ja musiałem stać w pobliżu! Po tym kapitan i tak od razu skapitulował, a my trafiliśmy do niewoli, przenoszeni z jednego zasmarkanego portu Kajdan do drugiego. W końcu kupił mnie Plugg - niziołek ściszył głos rozglądając się czujnie wokół. - Chyba was przesadnie nie lubi... Swoją drogą, coś dobrego będzie na obiad? - pomasował chciwie gnomi brzuszek.


Zimnemu trafił się typowy obowiązek na pokładzie statku. Szorowanie pokładu. A że czynność ta wymagała nie tylko zwykłego mycia desek, ale też zszorowywania brudu za pomocą specjalnych kamieni ściernych to namęczył się przy niej jak nigdy. Już po paru godzinach nadgarstki i kolana bolały go tak, iż myślał, że padnie i już nie wstanie. Postanowił jednak, iż tego dnia będzie pracować sumiennie, toteż za każdym razem wstawał, powracając uparcie do roboty.

Mael Iosu strength check d20+4 vs 10 = 17


W pewnym momencie zauważył postać pokładowego lekarza/stolarza, który wcześniej opatrywał jego rany.
- Psst, marynarzu. - zaprosił go na bok, by nikt nie mógł podsłuchać ich rozmowy. - Opatrując twoje rany dojrzałem pewne... nieprawidłowości... do tego usłyszałem dzisiaj plotki o zmianie koloru skóry... - streścił. - Na początku pomyślałem, że to bajanie, ale potem powiązałem fakty. - spojrzał na marynarza. - Słyszałem opowieści o twoim ludzie i możesz mi się przydać. Pamiętasz marynarza, którego kapitan kazał przeciągnąć pod kilem? Tego pokładowego złodzieja? Dopiero dzisiaj, gdy byłem w magazynie zauważyłem, że brakuje tam pewnego cennego medalionu. Musiał go również ukraść! Kazałem przeszukać już wszystkie możliwe miejsca, w których był przetrzymywany przed egzekucją, ale nigdzie go nie znaleźliśmy. Dopiero później przypomniałem sobie, że widziałem na jego szyi mały rzemyk! Ten bezczelny gad miał go na sobie zanim umarł! Szansa jest minimalna, ale chciałbym byś zanurkował i sprawdził kadłub statku od dołu. A nuż wisiorek zaklinował się między porastającymi kadłub muszlami, gdy został tamtędy przeciągnięty?


Shackleton. Scourge był wyjątkowo zadowolony gdy tego dnia przydzielał mu zadanie. Zęza, koszmar na większości pirackich statków. Na szczęście dano mu czas, by wpierw zebrał narzędzia do skrobania i wydobywania zalegających tam nieczystości. Po drodze wpadł na bosą kobietę, która kojarzył z widzenia. Chciał do niej zagadać, ta jednak wyraźnie nie była zainteresowana.

Shackleton diplomacy d20+0 vs 15 = 13


- Lepiej wracaj do pracy! Scourge od rana jest wyraźnie poddenerwowany! Nie chcę zostać ukarana za to, że z tobą gadam!

Nie pozostało mu nic innego jak tylko podjąć się smrodliwego, odrażającego zadania. Mimo swojej ogromnej siły z ledwością otworzył klapę prowadzącą do śmierdzącej otchłani. W środku było zupełnie ciemno, smród jaki buchnął z dołu o mało co nie odebrał mu zmysłów. Wskoczył do środka, a smrodliwa nieprzyjemnie ciepła woda zakryła go aż do pasa... i dalej... gdy jego buty zaczęły zapadać się w szlamie. Począł mozolnie czyścić zasyfione dno i kanaliki odprowadzające płyny z pokładów w to miejsce. Nie wiedział czemu ale poza samą lepką substancją było tam od cholery zatopionej w niej śmieci. Niewiele było z nich widać, słabe światło latarenki nie przebijało bowiem odmętów smrodliwej wody.

Shackleton perception d20+0 vs 15 = 16


Wyciągał jednak ze szlamu po kolei wszystko, od zgniłych warzyw, po martwe szczury... i lekko nadrdzewiały , choć całkiem porządny jednoręczny topór ... To mogło się przydać.

Była to obrzydliwa i bardzo wyczerpująca praca, szczególnie, że nie za bardzo było czym tam oddychać.

Shackleton strenght d20+5 vs 12 = 21
Shackleton constitution d20 +3+4 vs 10 = 26


W końcu zakończył pracę w jednej części zęzy i omal nie dostał zawału, gdy oświetlił sobie drugą, by i tam posprzątać. W rogu na zawieszonych na stropie kajdanach wisiała piękna, śpiąca najwyraźniej kobieta.


Choć z tego piękna niewiele było widać, cała obklejona była otaczającym ją syfem. Wyglądała jakby więziona była tam już co najmniej parę dni.


Raegan tym razem dostał nie wiedzieć czemu najbardziej odpowiedzialne zadanie. Miał zająć się olinowaniem głównego masztu, co wymagało nie lada siły. Ogromne podmuchy wiatru coraz to uderzały w żagiel powodując, że liny o mało co nie wyrywały mu rąk ze stawów. Jeden błąd i kalectwo na całe życie gotowe.

Reagan sailor/strength check d20+0 vs 10 = 4


Nie szło mu zbyt dobrze i parę razy mało brakowało, a z jego winy olinowanie zostałoby uszkodzone. Związany z tym stres i ciągłe zmęczenie spowodowały, że szczerze pozazdrościł kompanom pracującym w spokoju na pokładzie, a przynajmniej tak wyglądało to ze śmiertelnie niebezpiecznej góry.

Reagan constitution check d20+2 vs 10 = 6


W końcu opadł z sił (fatigued). Był niemal pewien, że obserwujący pracę takielarzy Plugg zauważył jak beznadziejnie radził sobie tego dnia. Na szczęście pod koniec pracy mieli trochę więcej swobody, postanowił więc szybko zaczepić "starą" znajomą.

Raegan diplomacy d20+7 vs 10 = 20


- Aj! Spokojnie, bohaterze! Szykujesz się jak na wojnę! Choć przyznam, że mi się to podoba! Tu trzeba jednak spokojnie i z rozmysłem. - orzekła niziołka mierząc go wzrokiem. - Masz jakieś graty, to już bardzo dobrze. Zrobisz z nich więcej stawiając je w zakładach. Piraci uwielbiają zakłady! Tylko wymyśl coś śmiałego i groźnie brzmiącego, bo inaczej nikogo nie przyciągniesz!


Kallenowi przypadła zaszczytna rola bycia kurierem. Na pokładzie zawsze ktoś musiał roznosić wiadomości między oficerami, a oni ciągle pałętali się po całym statku nadzorując prace w różnych jego częściach. Nabiegał się jak idiota nie mając praktycznie w ogóle czasu na odpoczynek. Co gorsza, czasem puszczali go też na górę na olinowanie! Najgorsze było to, że nie przekazywali nic istotnego! Elf spodziewał się może usłyszeć jakieś tajemnice, czy plany zarządzającego statkiem kadry, ale na darmo! To była codzienna techniczna gadanina związana z pokładową pracą.

Kallen acrobatics d20+3 vs 10 = 12
Kallen constitution d20+2 vs 10 = 20


W końcu dali mu trochę odsapnąć. Musiał przyznać, że mimo wszystko poradził sobie całkiem przyzwoicie. Żaden z odbiorców nie musiał czekać zbyt długo. Gdy przysiadł na zadku by odsapnąć dojrzał kobietę czyszczącą koło niego pokład. Kojarzył ją już wcześniej, albo mu się wydawało albo nigdy nie nosiła butów?

Kallen diplomacy d20+4 vs 20 = 24!
(indifferent > helpful)
+400xp


Słysząc jego słowa przycupnęła koło niego.
- Uff, nawet nie wiesz jak się cieszę, że tu jesteście. Odkąd was tu sprowadzili Scourge przestał koncentrować się na nas! - odparła szczerze, choć w jej głosie słychać było nutkę współczucia dla nowych. - Mnie zabrali przed trzema tygodniami z małej wioski rybackiej na Wybrzeżu. Mieszkałam tam całe życie, nie wiem jak sobie teraz tu dłużej poradzę. Ten statek to piekło na ziemi! - przytuliła się do elfa wypłakując mu się w ramie.
 

Ostatnio edytowane przez Tadeus : 06-10-2012 o 19:47.
Tadeus jest offline  
Stary 06-10-2012, 14:23   #35
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
- No toś rzeczywiście pechowy. Zarówno z tą drzazgą, jak i faktem że trafiłeś właśnie na tą łajbę – odparł po wysłuchaniu opowieści gnoma. Poprawił nieco zarzuconą sieć, oceniając jej wypełnienie. Była niemal pusta, mógł spokojnie sobie dalej gwarzyć. – Dzisiaj ma być świniak, ale tylko dla oficerów. Swoją drogą to nawet lepiej bo przepis Ambrose’a okazał się być zupełnie do dupy. Giffer, tego się na da jeść! Mam nadzieję, że się wszyscy potrują i wtedy przejmiemy tą krypę i będziemy wolni, haha. Byleby tylko Rybieflaki nie zwalił na mnie porażki kulinarnej, bo za to czekałaby mnie podróż pod kilem. Co najmniej!

- A dla nas, nieboraczków będzie coś lepszego od niedoprawionej, przesolonej, przypalonej i przegotowanej świni – wskazał na sieć. – Proponuję gulasz rybny lub filety z dorsza w sosie halibutowym, może być? Giffer, jesteś tu nieco dłużej więc może wiesz do kogo się trzeba uśmiechnąć, żeby ułatwić sobie życie? Wiesz, zawsze mogę komuś podrzucić lepsze kąski, a potem szepnąć słówko o mnie i o Tobie...

Sieć szarpnęła, liny się napięły. Zaczęło brać. Koniec gadania, trzeba się było wziąć do roboty.
 
xeper jest offline  
Stary 06-10-2012, 17:07   #36
 
Wnerwik's Avatar
 
Reputacja: 1 Wnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetny
- Zakłady? - Raegan jęknął. - Lubię zakłady, ale dzisiaj nie wygrałbym nawet z kaleką. Cholernie mnie zmęczyło to skakanie po linach - stwierdził, zgodnie z prawdą zresztą. Marzył tylko o tym, by położyć się na tym niewygodnym hamaku i odpłynąć w krainę snów. A tu jeszcze trzeba było popracować, potem jeszcze Krwawa Godzina... Czysty sadyzm.
- Jutro, jutro na pewno z kimś wygram. A jeśli już o wygrywanie chodzi... wiesz z kim warto by było grać? - Nie miał zamiaru pytać się każdego pirata czy ma coś ciekawego do przegrania, no nie? Niziołka była tu dłużej i mogła wiedzieć takie rzeczy. Zbliżył się do niej i pochylił, by rzec cicho: - a może wiesz kogo warto... okraść? - Ryzykował tym, że kobietka go wyda... ale komu, właściwie? Kapitanowi? Kapitan nie przejmował się kradzieżami, dopóki nikt nie kradł ze składziku, prawda? Poza tym, do odważnych świat należy, nie? - Jeśli mi pomożesz to może dostaniesz jakiś "udział w łupach" - dodał, prostując się i puszczając do niej oczko.
 
Wnerwik jest offline  
Stary 06-10-2012, 19:40   #37
 
Someirhle's Avatar
 
Reputacja: 1 Someirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputację
Nie wiem o czym mówisz, ale potrafię świetnie pływać... Mówiłeś, że co z tego będę miał? - Zdawał sobie sprawę, że plotki mogą ostatecznie zapewnić mu chłostę o Krwawej Godzinie, więc nie targował się zbytnio. Potrzebował znajomości na pokładzie, a to był już dobry początek.
 
__________________
Cogito ergo argh...!
Someirhle jest offline  
Stary 06-10-2012, 20:55   #38
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Shackleton przez moment zatrzymał się i gdyby nie ogólny syf panujący w pomieszczeniu to może i by zgwałcił uwięzioną tam dziewczynę, ale myśl ta tak nagle jak się pojawiła tak i zniknęła. Za brudno. Za śmierdząco. Za gównianie. Shackleton nie był fetyszystą, więc najpierw musiałby ją umyć (i właściwie siebie też) i dopiero dobierać się do niej, ale wtedy przecież już by była poza kajdanami... a na śpiocha nie lubił. To mogłoby problemy sprawić. Odgonił jednak ten zboczony ciąg myślowy. Kijem, którym wcześniej odtykał odpływy szturchnął ją, żeby się obudziła. Jak już otworzyła oczy to odezwał się porozumiewawczo:

- Panienko, ale tu się sprząta, a nie wisi. - Shackleton zresztą postanowił nie przerywać sprzątania, ale i w trakcie starał się przyjaźnie porozmawiać z tą. Ciekawe za co tu jest, skąd pochodzi, jak się znalazła na statku i kto ją tutaj bzykał. Shackleton myślał perspektywicznie, że nie chciałby ruchać panienki po takim Scourgu, bo przecież po takim skurdżysynie z pewnością można złapać jakiegoś syfa. Albo dwa. A mówiąc o syfie to niektórzy tutaj powinni zmienić dietę, bo kto to widział, żeby gówno miało taką rzadkotwardą konsystencję i do tego jeszcze takie lepiące. Przy okazji Shackleton natknąl się na czyjegoś zęba... ciekawe czy po prostu został wybity komuś w sraczu, czy ktoś wysrał ząb. Tak czy inaczej było to interesujące znalezisko, ale nie wypadało się dzielić tymi fachowymi stwierdzeniami z wiszącą panienką. Pewnie nie zrozumiałaby głębi, ani humoru sytuacji, w której oboje się znajdowali. Shackleton nie pierwszy raz czyści kanały. Czego to on w życiu nie robił! Ale ważniejsza jest historia tej panienki. W przypadku, gdyby nie chciała gadać to Shackleton opowiada jakieś losowe pierdoły o swoim życiu, choć nic ważnego. Miał jednak nadzieję, że nie dojdzie do takiego radykalizmu, bo z Shackletona nie był zbyt dobry bajarz. Właściwie w ogóle nie był bajarzem, bo był człowiekiem czynu, a nie słów. I ciekawe kto ją tu karmi i poi?
 
Anonim jest offline  
Stary 07-10-2012, 07:27   #39
 
Tadeus's Avatar
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
Ragnar kontynuował rozmowę z jednookim gnomem.
- Ach... prosię... - oblizał się rozmarzony. - Rzeknę ci, że skosztowałbym nawet gdybyście wcześniej maczali je tydzień w wodzie z zęzy! - zajęczał z tęsknotą.
- Wszystko tylko nie znowu te przeklęte ryby! Parę tygodni na tym statku i już czuję się jakbym sam głównie składał się z ryb! Gnomy nie zostały stworzone do morskiej diety! - ścisnął skręcone boleśnie trzewia.
- A co do tego drugiego o co pytasz. - uśmiechnął się boleśnie. - Gdybym znał dobry sposób, to chyba bym tak nie wyglądał i nie klęczał tu szorując ten przeklęty pokład, nie?
- Chociaż... Jeden sposób jest, trza skutecznie wejść w zadek Scourgowi, jego ludzie na pokładzie mają najlepiej. Najlżejsza praca, najlepsze miejsca do spania. Ino to nie dla mnie, może i na takiego nie wyglądam, ale prędzej wydłubałbym sobie drugie oko niż wysługiwał się takiemu... - ściszył trwożnie głos - łotrowi...

Ragnar diplomacy d20+0 vs 11 = 19

- Ale i na mnie teraz czas - rzekł widząc, rozglądającego się w pobliżu Plugga. - Dobrze było otworzyć gębę do kogoś, kto nie przesiąkł jeszcze pokładową beznadzieją. - pospiesznie wyciągnął mieszek z przewieszonej przez ramię torby. - Zrobiłem to kiedyś, gdy planowałem jeszcze uciec, to stary przepis mojej rodziny. W środku jest miazga z pewnej rzadkiej rośliny. Gdy mocno rzucisz nią komuś w nogi możesz go spętać, bo po uderzeniu rozpryskuje się i bardzo szybko twardnieje. Może pomóc zyskać przewagę, gdy kiedyś postanowisz się stąd wyrwać. Ja już na to nie liczę! - dodał jeszcze na odchodnym.

Mael Iosu tymczasem rozważał propozycję pokładowego lekarza. Ten wyglądał na zaskoczonego wzmianką o zapłacie.

Mael Iosu diplomacy check d20+4 vs 15 = 21


- Niech ci będzie - orzekł w końcu, nie bardzo wiadomo czy w odpowiedzi na jego zapewnienie, czy może na pytanie o wynagrodzenie. - Gdy uda ci się go odnaleźć zapłacę ci w złocie. Ale musimy się spieszyć! Przybądź do mnie na krótko przed Krwawą Godziną, załatwię byś nie miał problemów związanych z ewentualną nieobecnością.

Shackleton tymczasem wybudzał ze snu obklejoną brudem, nieprzytomną niewiastę.
- Wy w rzyć pierdolone morskie kutasy! - zaczęła momentalnie po przebudzeniu z zaskakująco dziką pasją, próbując wyrwać się z okowów - Chuje zawszone! Ten psi syn, w mordę chędożony Scourge znowu przysłał was mnie gnębić?! No chodźcie, podejdźcie! Już ja was brudnych popaprańców tak oprawię, że was własna matka portowa zdzira nawet od dupy strony nie rozpozna!
W końcu zamilkła nabierając tchu.
- Wy...!!! Nie, zaraz... A ty kto? - zmrużyła opuchnięte oczy, przyglądając się przybyszowi. - Nie kojarzę cię. Czyżby nałapali nowych? - wyprostowała się dumnie, na tyle na ile pozwalała jej sytuacja. - Jestem Sandra Quinn, kapłanka bogini Besmary. Z pewnością poczciwy z ciebie człowiek i nie zostawisz tak niewiasty w potrzebie, nie? - zrobiła niewinną minkę. - Zostałam uwięziona zupełnie bezprawnie i niezgodnie z morskim obyczajem! No dobra... może trochę, ale to kwestia interpretacji! Ty co byś zrobił gdyby Scourge próbował się do ciebie zalecać, hmm? - zmierzyła go wzrokiem.

Shackleton intimidate check: d20+4 vs 17 = 7


- Ale co ja gadam, co ty sam poradzisz, przecież, gdy mi pomożesz wylądujesz tu koło mnie. - zwiesiła bezradnie głowę, słuchając przez jakiś czas jego bajania. Po chwili wojownik stwierdził, że wycieńczona uwięzieniem znowu zasnęła. Na tym etapie oczyścił przyzwoitą część zęzy choć przyznać musiał, że by była czysta musiałby tam chyba harować codziennie przez co najmniej tydzień. Pokłady brudu z dna można by czerpać chyba w nieskończoność. Obecnie była przynajmniej drożna... w miarę. Pozostało już tylko wytargać kubły ze szlamem na górny pokład i opróżnić je za burtą. Gdy zabierał się już do wyjścia klapa otworzyła się i do środka zajrzał Scourge, wpuszczają na dół grupę marynarzy.
- No dobra! Dzisiaj święto Karmazynowego Przypływu! Wielebna kapłanka zechce wyjść na pokład odprawić odpowiednie modły! - rzucił złośliwie, każąc wyciągnąć go na górę.

Raegan tymczasem nadal wypytywał niziołkę, która najwyraźniej nadal nie miała zamiaru zdradzić mu swojego imienia. Zręcznie omijała temat, po prostu ignorując wszystkie związane z tym pytania.
- No proszę... nie tylko na wojnę się szykujesz, ale chcesz jeszcze pozbawiać swoich pokładowych towarzyszy ich sprawiedliwie zdobytego dobytku?

Raegan diplomacy check d20+7 vs 10 = 14

- Ty łotrze! - wybuchnęła śmiechem, spoglądając na niego z sympatią - Jest taki jeden... - zaczęła ciszej. - Czerwony Cogwart, dla przyjaciół ponoć Cog, nie słyszałam jednak, by go ktokolwiek tak nazywał - wydęła złośliwie wargi. - To samotnik i straszny nerwus, ponoć stąd ksywa czerwony, łatwo go wkurzyć, ale odkąd tu jest zdobył sporo łupów. Nie trzyma z nikim i chyba nikogo nie lubi, ale ma sporo drogiego sprzętu. To twardziel, ale przynajmniej niezwiązany ze Scourgem. Jak wyjdzie na jaw kradzież to najwyżej połamie ci nogi, ale raczej nie będziesz przeciągany pod kilem - uśmiechnęła się pocieszająco.

- Hej, ty - przerwał im jeden z marynarzy. - Pan Plugg prosi cię do siebie.
Łotrzyk spojrzał na stojącego w oddali oficera. Ten spoglądał na niego wrednie wskazując go biczem.
- Tylko trzymaj język z dala od zębów, szkoda by było, gdybyś sobie go odgryzł - rzuciła mu w ramach dobrej rady pospiesznie wracając do pracy.

Nastała Krwawa Godzina. Raegan przełknął ślinę przywiązany do masztu. Za nim Scourge zabrał się za robotę.

mishap check = [12,17] = no mishaps

2 x 1d3+2 = 4+5 = 9

Uderzenia były bardzo potężne, tak że łotrzyk o mało co nie wybił sobie zębów uderzając głową o maszt. Pamiętał jednak o tym, by zgodnie z radą niziołki, przypadkiem nie narazić swojego najcenniejszego organu na straty. Gdy się skończyło opadł ciężko na kolana, ku niezadowoleniu Scourge'a nie stracił jednak przytomności. Zwlekł się spod słupa o własnych siłach.

Po tym paru innych marynarzy odebrało kary za słabą pracę. W tym popychadło Scourge'a, potężny człowiek, ten który z rana uciekł im z pola "walki". Scourge bił go z nieukrywaną złością. Gdy skończył pot spływał mu strumieniami z czoła, a nieszczęśnik opadł twarzą na ziemię wijąc się żałośnie z bólu. Wyszukał obecnych z nich wzrokiem w tłumie, coś bardzo brzydkiego zabłysło w jego zgaszonym bólem oku.

Rozniesiono jedzenie, zaś posiłek pobłogosławiła nowa dla wielu z nich osoba na pokładzie. Kapłanka, obecnie już we w miarę umytych ubraniach przechadzała się po tłumie wypowiadając błogosławieństwo swojej kapryśnej patronki.

Gdy zapowiadało się już na sielankę nagle z kajuty oficerskiej doszedł jakiś hałas. W środku rozległy się uniesione gwałtowne głosy. Chwilę później ze środka wypadł wściekły Plugg.
- Natychmiast przyprowadźcie mi tu tego bezwartościowego chlejusa!
Parę minut później pod kajutę kapitana zawleczony został żałośnie wyglądający, przerażony kucharz. Ze środka dała słyszeć się przerywana, gwałtowna wymiana zdań.
- Dajcie tu też tego jego żałosnego pomocnika! Dostanie parę razów kotem, to dwa razy zastanowi się nim odważy podać coś takiego kapitanowi!
- Nie, nie! Kapitanie, to wszystko moja wina! To dobry chłopak, on się bardzo stara, to ja mu to kazałem tak zrobić! Wezmę całą karę na siebie, on się jeszcze uczy!
- zapewnił otyły człowiek.

Chwilę później przykuto żałośnie wyglądającego szefa kuchni do wielkiego masztu.

Tymczasem, na spokojnej o tej porze rufie pokładowy lekarz zrzucił za burtę linę.
- Musisz się pospieszyć, jeśli zrobi się ciemno zapewne nic pod wodą nie zobaczysz. Powodzenia!
 
Tadeus jest offline  
Stary 07-10-2012, 10:52   #40
 
Wnerwik's Avatar
 
Reputacja: 1 Wnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetny
- Świetnie - westchnął w duchu, ściągając koszulę - będę miał blizny!
Posiadanie blizn jakoś go nie pociągało. Oczywiście, można było się pochwalić panienkom - na przykład szramą na ręce albo na twarzy.. ale co mu przyjdzie z blizny na plecach? Nic. Prócz bólu pleców oczywiście...
Ból był silny, lecz trzymał się dzielnie, by nie krzyknąć... Szczerze mówiąc to już by wolał zemdleć, ale jakoś nie było mu to dane, ku niezadowoleniu Scourge'a. Dla jego wściekłej miny warto było zwlec się spod słupa o własnych siłach.

Po zjedzeniu kolacji od razu udał się pod pokład, by pójść spać - zmęczenie podczas pracy jak i baty nie wpłynęły zbyt dobrze na jego kondycję. Przed snem wykonał ze swojego wamsu (który zostawił na hamaku, by nie przeszkadzał podczas pracy i o dziwo nie został ukradziony) zaimprowizowany opatrunek.
Szkoda było zużywać tak dobry materiał na bandaże, lecz nie miał niczego innego...
 
Wnerwik jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 02:04.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172