Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-10-2012, 23:54   #43
Bebop
 
Bebop's Avatar
 
Reputacja: 1 Bebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwuBebop jest godny podziwu
Obudził się bladym świtem, hologram wciąż był włączony i w tym momencie pokazywał poranne wiadomości. Beckett zwlekł się z wygodnego fotela, wciągnął spodnie i odsłuchał wiadomości, parę osób próbowało się z nim skontaktować, ale nie poczuł się zobowiązany by do nich oddzwonić. Zamiast tego przy śniadaniu zaczął analizować wszystko co powiedziała mu Ann. Dołączył do grupy podszywającej się pod Thousand Faces, ale jako że miał być w niej na doczepkę, nie czuł się za dobrze. Nie był biegły w takich medycznych bzdurach, potrafił ściemniać, lecz nie na temat, o którym nie miał pojęcia. Nic nie wiedział również o cackach, które podrzucił im Remo. W związku z tym mógł tam pojechać jedynie jako marne wsparcie o niezidentyfikowanej roli.

***

Dick? Felipa, naprawdę? Zmierzył ją spojrzeniem, lecz nie nie odezwał się, na to przyjdzie jeszcze czas w spokojniejszej sytuacji. Wsłuchując się w rozmowę coraz intensywniej zastanawiał się nad tym co oferowało Thousand Faces, większość zmian w ludzkim ciele znane było już od wielu lat, ale obecne możliwości ingerencji przekraczały wszelkie granice. Ulepszyć można było już dosłownie wszystko, każdą niedoskonałość, każdy fragment, najmniejszy element wewnątrz i na zewnątrz. Dla Becketta było to niewyobrażalne, nie dlatego, iż można było czegoś takiego dokonać, zupełnie z innych powodów. Zastanawiał się czy tak wielokrotnie upiększana osoba ma kiedyś dość. Czy wreszcie następuje moment, w którym faktycznie czuje się idealnie? Gdy już nie do końca jest tym, kim się urodziła. Geny spowodowały, że masz za długi nos? Nie ma problemu! Małe zmarszczki? Pieprzyk? Brak pieprzyka? Jeden sutek jest mniejszy? Zapraszamy! Coś wyuzdanego? Znajdziemy coś idealnego dla każdego! Wszystkie te zabiegi były teraz tak popularne i ogólnie stosowane, że Beckett nie powinien nawet nad nimi rozmyślać. Coś jednak sprawiało, że był uprzedzony do wszelkich ingerencji, również tych dokonanych na nim samym.

Z panią Suarez poszło znacznie łatwiej niż by się tego spodziewał, po dość kłopotliwym początku przyszła kolej na specyfik Jack, który skutecznie zamknął jadaczkę Meg. Beckett przyjął to z ulgą, w tej chwili posunąłbym się znacznie dalej byle tylko wreszcie przestać wysłuchiwać tej damulki.

Za pomocą otrzymanego od Ann skanera Mal zaczął wspólnie z resztą sprawdzać poszczególne pokoje rezydencji Suareza, dobranie się do nich nie należało do najtrudniejszych zadań, szczególnie, iż wszystkie były otwarte. Tylko jedno pomieszczenie było szczelnie zamknięte i to właśnie nim zajęła się Ferrick. Beckett w skupieniu przyglądał się jej pracy, on w takich sytuacjach na nie wiele mógł się zdać. Jako były wojskowy prędzej wysadziłby całe te drzwi razem ze ścianą, ale w tej chwili potrzebowali finezji i dyskrecji. Ann doskonale zdawała sobie z tego sprawę i za pomocą mikrolasera utorowała sobie drogę. Kilka chwil później zajmowała się już uruchamianiem małego robota i tym dużo bardziej zainteresowała już Becketta, który skończywszy z wyszukiwaniem zabezpieczeń, chwilowo nie miał żadnego zajęcia.

- Co w ogóle robisz...? - spytał chcąc nawiązać jakikolwiek kontakt z grupą, nie silił się przy tym na ukrywanie swojej ułomności pod względem znajomości technologii.

- Sprawdzi dla mnie zabezpieczenia w tym pokoju. Jest bardziej niezawodny niż standardowe urządzenia. Zainstalowałam mu kilka dodatkowych opcji
-
odparła Ann nie odrywając się od pracy, w jej głosie dominowała duma, najwyraźniej była bardzo zadowolona z swojego małego, elektronicznego pomocnika.

- Fajna zabawka - skomentował uważnie przyglądając się robotowi - Potrafi coś jeszcze? - spytał z niekrytym zainteresowaniem, kobieta odpowiedziała mu wzruszeniem ramion.

- To tylko przedłużenie mojego wzroku i ręki. - Po kilku chwilach zabrała robota spod drzwi i powędrowała ku znajdującej się w pobliżu garderobie. Jeśli w ogóle była zainteresowana rozmową z Beckettem to cholernie dobrze się maskowała - Nikomu nie wolno przekroczyć tych drzwi - oznajmiła zarówno Malcolmowi jak i Felipie - W przejściu jest zabezpieczenie w postaci linii laserowych. Nie widać ich gołym okiem, ale ich przecięcie z pewnością sprowadziłoby nam na głowę poważne kłopoty.

Mal jedynie pokiwał głową, nawet przez myśl mu nie przeszło by wchodzić w kompetencje Ann, skoro tak mówiła, to wierzył jej na słowo. Postanowił również nie plątać jej się na razie pod nogami, zdecydowanie wiedziała co robi, podobnie było również z Felipą i uznał, że sam nie wiele więcej będzie w stanie zrobić. Wrócił do pokoju, w którym była Jack ze swoją pacjentką. Tam miał zamiar poczekać na dalszy rozwój wypadków.
 

Ostatnio edytowane przez Bebop : 08-10-2012 o 22:59.
Bebop jest offline