Żar leje sie z nieba, powietrze faluje od gorąca, ale wy znosicie to zadziwiająco dobrze póki co. Kontynuujecie rozmowę. Arsad kątem oka zerka na dużą roślinę, podobną do opuncji bez kolców. Waldorff zauważa oliwkowozielonego węża, który bezgłośnie pełznie pomiędzy kępami wysokiej trawy nieopodal.
Pośród was, znikąd pojawia się nagle Mruk i otrzepuje się. |