Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-10-2012, 18:47   #2
KleoKot
 
KleoKot's Avatar
 
Reputacja: 1 KleoKot ma wspaniałą przyszłośćKleoKot ma wspaniałą przyszłośćKleoKot ma wspaniałą przyszłośćKleoKot ma wspaniałą przyszłośćKleoKot ma wspaniałą przyszłośćKleoKot ma wspaniałą przyszłośćKleoKot ma wspaniałą przyszłośćKleoKot ma wspaniałą przyszłośćKleoKot ma wspaniałą przyszłośćKleoKot ma wspaniałą przyszłośćKleoKot ma wspaniałą przyszłość
Niepokój od dłuższego czasu zżerał Diehme tak, że nawet nie mogła jeść, więc gdy w pierwszym momencie poczuła Berne'a, ulga pewnie zwaliłaby ją z nóg, gdyby nie siedziała na coraz mniej wygodnym krześle. Zaraz potem jednak zrobiło jej się zwyczajnie niedobrze, a szok spowodował, że niemal straciła połączenie z Heroldem i jego Towarzyszem.
- Trzymaj to, Die. Pomóż im. - Wraz ze słowami Klerina, spłynęły na nią siły pochodzące od Towarzysza. Pomagał jej i zmniejszał skutki kontaktu z tak okrutnie potraktowanym Algo. Zmysł Empatii jednak, którego niemal odruchowo Die używała jednocześnie z Darem Myślomowy, sprawiał że czuła udrękę niemal równą tej, którą cierpiał Towarzysz Berne'a. Tylko odległość zmniejszała skutki umysłowego połączenia.
- Berne! Bogini, co się dzieje?! - niemal wykrzyknęła w umysł przyjaciela, jednocześnie próbując jakoś odgrodzić obu od bólu Algo, przejąć go na siebie i Klerina, pozwolić im umrzeć - bo nie miała wątpliwości, że czeka ich śmierć - w spokoju, z nią samą tak blisko nich, jak to tylko było możliwe. Jednocześnie, czerpiąc siły od swojego Towarzysza, wzmocniła połączenie, chcąc umożliwić Berne'owi przekazanie jej wszystkiego, czego mógł się dowiedzieć i co sprawiło, że znalazł się w takiej sytuacji. Wiedziała, że nie musi go o to prosić, była to dla niego - jako Herolda - najważniejsza w tym momencie sprawa. Szczególnie, jeśli zdarzenie mogło być czymś, co kiedyś zagrozi całemu Valdemarowi.
Kojąca obecność Klerina w tyle jej umysłu była w gonitwie myśli i uczuć jedynym stałym punktem, miejscem oparcia i pewnością, że ona, Die, znajduje się w Haven, a nie przy Bernie i Algo, i że jej bezpośrednio nic nie grozi. Przypominała o tym, co było najważniejsze. Nie miała ratować Berne'a i Algo - na co miała ochotę. Cały Valdemar liczył się o wiele bardziej i to na jego korzyść trzeba było działać przede wszystkim.
- Kochana, musimy sprawdzić, czym jest to coś, przesiąknięte złem, co bierze siły z Algo - usłyszała Myślomowę Klerina. Nie wybił jej tym z transu i połączenia, już zbyt długo działali razem, żeby mogło ją to zaskoczyć. Odpowiedziała tylko niemym, mentalnym potwierdzeniem.
Wtem kolejny, obcy głos rozbrzmiał w jej umyśle. Przestraszyła się nie na żarty, nie pozwoliła jednak tej emocji przejąć nad nią kontroli. Wciąż utrzymując kontakt z Bernem, zwróciła się do nieznajomego, próbując jednocześnie wybadać go o wiele mniej odczuwalną dla postronnych, a jednocześnie o wiele bardziej czułą, Empatią.
- To ty jesteś odpowiedzialny za stan Algo? - zapytała, wtłaczając w tę wypowiedź cały gniew, jaki odczuła, gdy tylko doszła do takiego wniosku. Kiedy padło imię Seirata, Diehme aż zacisnęła pięści. Postanowiła wprowadzić jednego z towarzyszących Heroldów, by pomógł jej przy Bernie i żeby ona sama mogła większą uwagę skupić na spokojnym, obcym głosie.
Już czuła, że gdyby nie stres związany z całą sytuacją i konieczność działania, zupełnie opadłaby z sił. I wiedziała, że kiedy to się skończy, nie będzie się nadawać do niczego przez co najmniej dobę. Zignorowała to jednak, postanawiając, że będzie się o to martwić później. Tak, jak nie mogła ruszyć na ratunek Berne'owi, tak i jej własny stan był tym, co się niemal nie liczyło.
 
__________________
The future is bulletproof!
The aftermath is secondary!
It's time to do it now and do it loud!
Killjoys, make some noise!
KleoKot jest offline