Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-10-2012, 06:20   #83
Wnerwik
 
Wnerwik's Avatar
 
Reputacja: 1 Wnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetny
***Magiczny Krąg (Albert, Detlef, Zybert)***

- Nie wygląda na to, by często bywali to jacyś goście - powiedział półgłosem Detlef. - Cisza, spokój. Tyle tylko, że nawet zwierzęta omijają tę oazę spokoju. Żadne nawet nie przylazło, by trochę trawy wyskubać.
- Rozumiecie coś z tego? - zwrócił się do Alberta i Zyberta. W końcu chadzali do szkól.
Z pewnym trudem opanował ziewnięcie. Po nieprzespanej nocy i małym spacerku przydałaby się drzemka, a to miejsce jakby było stworzone do takich celów.
W czasie gdy Detlef mówił Zybert zajęty był przyglądaniem się głazom tworzącym krąg. Wyczuł w tym miejscu silną magiczną aurę... Którą prawdopodobnie mógłby wykorzystać również nekromanta. Niedobrze.
Podszedł do jednego z kamieni, by go zbadać i ze zdziwieniem odkrył, że pokrywają go napisy w niezrozumiałym dla niego języku. Chyba elfim.
- To miejsce ma moc - po dłuższej chwili odparł na pytanie Detlefa. - Tyle ci mogę powiedzieć. Elfy musiały tu niegdyś odprawiać swe obrządki, gdyż kamienie pokrywa ich pismo. Niestety, nie jestem w stanie go odczytać.
- No tak... A nasza ewentualna tłumaczka sobie pojechała - mruknął z niezadowoleniem Detlef. - Dowiedzielibyśmy się chociaż, co tu pisze.
- Jest napisane - poprawił towarzysza, po czym pogrążył się w rozmyślaniach. Co jeszcze mogli tutaj zrobić? Raczej nic. Chyba że... Młody czarodziej skupił się, otwierając swój umysł na “szósty zmysł”, chcąc dokładnie dojrzeć zawirowania magii. Następnie pobrał nieco magicznej energii, wymamrotał kilka słów pod nosem, wzniósł w górę swój kostur, który po chwili zalśnił oślepiającym blaskiem.
- Kurwa... - Światło niemal oślepiło Zyberta. - Znaczy... to niezwykłe. Tak... niezwykle... niezwykłe. - Blask zgasł, pozwalając mu otworzyć oczy. - Rzucanie czarów przychodzi tu z niezwykłą łatwością - powiadomił Detlefa i Alberta. - Możemy mieć tylko nadzieję, że nekromanta nie odnajdzie tego miejsca.
Detlef zamrugał, oślepiony niespodziewanym światłem.
- Mogłeś uprzedzić, że będą efekty specjalne - powiedział. - Tego miejsca ze sobą nie zabierzesz - stwierdził. - Możesz to jakoś wykorzystać?
- Moglibyśmy zwabić tutaj nekromantę... ale wtedy ryzykujemy, że on zaczerpnie tej mocy. Nie chciałbyś chyba być ofiarą takiej klątwy jak wczoraj, tylko że dwukrotnie silniejszej? Poza tym, nawet z tą mocą wątpię bym mógł pokonać tego czarnoksiężnika w magicznej walce. To zadanie dla grupy ametystowych czarodziejów, a nie samotnego ucznia.
- Szkoda że nie wiemy, jak to... rozbroić - stwierdził Detlef. - W każdym razie należałoby trzymać nekromantę z dala od tego miejsca, dopóki nie zaprosimy ty grupki twoich magów.
- Tak, zabrońmy mu tu przychodzić - mag odpowiedział żartobliwie, choć minę miał cały czas poważną. - To co teraz robimy? Wracamy do faktorii? Mamy jeszcze sporo czasu, możemy ostrzec pobliskie wioski przed nekromantą...
- Wioski - zadecydował Detlef. - Jeśli nekromanta ruszy na faktorię, to tym razem nie ujdzie nam na sucho. A w takim razie lepiej przed śmiercią robić coś pożytecznego dla świata.
 
Wnerwik jest offline