Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-10-2012, 13:40   #7
Fielus
 
Fielus's Avatar
 
Reputacja: 1 Fielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodze
Ziggrish Guile
Ziggrish zatrzymał się przy brami, szukając kogoś, do kogo będzie mógł się przyłączyć w drodze do Galben. Przez bramę w jedną i w drugą stronę przechodził tłum podróżnych, jest więc w czym wybierać.
Jednak mimo tego, że Guile jest zaprawionym w swoi fachu najemnikiem, nikt z przechodzących wędrowców, poszukiwaczy przygód i zabijaków nie zaproponował mu dołączenia do kompanii. Jedna dziewczyna rzuciła mu nawet jakiegoś drobniaka, biorąc Ziggrisha za pospolitego żebraka.

„Beczka” Ragrthron
"Beczka" po udanej ucieczce od swojej niedawnej kompanii odespał nocną hulankę w stodole przylegającej do jednej z karczm przy północnym murze, dość blisko tamtejszej bramy. Na szczęście nikt nie wpadł na pomysł karmienia czegokolwiek sianem ze stodoły o tak wczesnych godzinach, nikt więc nie zakłócał spokoju krasnoludowi. Dopiero, gdy słońce było już nieco wyżej na niebie kilku służących wprowadziło do stodoły wóz jakichś podróżników.

Kroq Gar
Najbliżej północnej bramy była położona tawerna "Szczęście w nieszczęściu", do której przylegała stodoła również należąca do właściciela. Tam też służący wprowadzili wóz jaszczuroludzi, a ich samych poprowadzili do głównej sieni, gdzie właściciel - starszy elf o dość obfitej sylwetce - wyrecytował z pamięci stawki swojego przybytku, które o dziwo okazały się dość przystępne. Całą kompanię Kroq Gara odpoczynek w karczmie i dwa ciepłe posiłki wyniosą sto dwadzieścia miedzianych koron, a przechowywanie wozu w stodole karczmy kolejne 20 koron.

Varenius Ell
Varenius razem ze swoim uczniem postanowili wyruszyć wcześnie, od razu tego poranka. Bramę minęli zaraz po otworzeniu jej przez strażników i zanim słońce stanęło w zenicie minęli położone na równinach skrzyżowanie dróg. Drogi w Szwarcji były utrzymane w doskonałym stanie, wybrukowane płaskimi kamieniami rzecznymi i wolne od bandytów... przynajmniej na razie. Podróżnicy minęli las od wschodu, a także dwukrotnie rozstaja dróg - raz ze ścieżką prowadzącą do Fortu Centralnego, a raz ze ścieżką prowadzącą do Fortu Leśnego. Przed wieczorem zatrzymali się na popas na skraju lasku od północy zabezpieczającego Fort Centralny. Z tego miejsca już prosta droga wiedzie do granicy Szwarcji z Galben - powinni pokonać ją w kolejnym dniu.
Zanim jednak nekromanta i jego uczeń posnęli, wynikła pierwsza niespodziewana trudność - w głębi lasu dało się słyszeć najpierw trzaski łamanych gałęzi, potem zduszone, gardłowe nawoływania. Nie dalej jak godzinę później z lasu, skradając się nieudolnie w kierunku dogasającego ogniska podróżników, wyszła grupa kilku goblinów. Nie mogło być ich więcej niż pięć, więc jeśli to nie jest forpoczta jakiejś większej bojówki, to zapewne tylko miejscowi, wygłodniali bandyci.

Dentern "Ringfeld" fon Gyinder var Quantin

Kapłan Sidoriosa złapał się za główę i przez chwilę stał tylko z zamkniętymi oczami łapiąc oddech. Reszta drużyny jednak raczej tego nie zauważyła, koncentrując się na Ringfeldzie i jego marnym stanie zdrowia. Sytuacja ta, o której mówimy miała miejsce późnym popołudniem pomiędzy Fortami Centralnym i Leśnym. Zgodnie z decyzją Ringfelda drużyna posuwała się utartymi szlakami w kierunku granicy z Galben - nie była to może najszybsza droga, ale dużo bezpieczniejsza niż marsz po bezdrożach, lasach i równinach.
Rycerz poczuł się wyraźnie przywódcą grupy w tej chwili, zarządził bowiem postój, w czym gorąco poparł go pół-elf. Jego ojciec, oraz ork jednak oponowali. Decydujący głos kapłana przeważył szalę na korzyść popasu aż do następnego ranka. Do tego czasu Ringfeldowi i kapłanowi powinny wrócić siły, drużyna nie powinna też obawiać się napadu w tym miejscu - w zapadających ciemnościach wieczoru wyraźnie dostrzegali na wschodzi i zachodzie światła pochodni w fortach, na północy zaś jakiś blask ogniska - zdaje się że obóz innych, podobnych im podróżników.


_________________


Jeszcze INFO MG: Pojawiły się komentarze i materiały do sesji.
 
__________________
" - Elfy! Do mnie elfy! Do mnie bracia! Genasi mają kłopoty! Do mnie, wy psy bez krzty osobowości! Na wroga!"
~Sulfelg, elfi czarodziej. "Powołanie Strażnika".
Fielus jest offline